Juz zdecydowanie wole Kamasutre (1996) lub Kochanka (1992), bo to sa filmy o pozadaniu, zmyslowosci i cielesnej seksualnosci. A w tym filmie nie bylo nic...
Nic, co by w jakis sposob przykulo moja uwage.
Przereklamowane "dzielo" przereklamowanego rezysera i tyle.
pornol, nie pornol, ale sex i otoczka pod tytulem seksualnosc zawsze dobrze sie sprzedaje. Dla niektorych nawet walenie konia moze byc sztuka a jak nie sztuka to przynajmniej waznym spolecznym tematem, tudzez wazna sfera naszego zycia o ktorej nalezy mowic glosno, bo to przeciez takie interesujace i wzruszajace...
Nimfomanka nie jest o pożądaniu, namiętności, miłości czy nawet seksie, a o wyniszczającym i upokarzającym uzależnieniu. To jest główny temat, pozostałe są mniej istotnym dodatkiem, chwilami ważniejszy jest właśnie ich brak, bo tylko podkreśla to tragizm tej postaci. Jakby ta dziewczyna była alkoholikiem to byłoby od razu dla wszystkich jasne, a że ona jest uzależniona od seksu, to nagle każdy myśli, że to film o miłości :)