Nieocenzurowaną Nimfomankę zobaczą tylko nieliczni widzowie, ponieważ wyświetlana będzie tylko w niektórych kinach na pojedyńczych seansach. Co myślicie, fani kina, o tego typu praktyce dystrybucji filmu - najpierw ocenzurowana, później bez cenzury? Czy wersja nieocenzurowana powinna być szerzej rozpowszechniana?
Coś na zasadzie "kurde, może jestem gejem, ale w sumie jak raz z jakimś się prześpię, to jeszcze mnie nim nie czyni"
Chodzi o to że można dwa razy zarobić na jednym filmie. To tak samo jak z wersjami rozszerzonymi (np. Hobbit).
Jedno mnie tylko wkur..a, jak już wchodzi do kin to czemu nie mogą wszyscy obejrzeć.
Przykład: Krakow - jedno kino, dwa seanse, póżnym wieczorem. No to już obejrzałem. Trzeba będzie poczekać aż ukaże się w sieci.