liczyłam na więcej, chyba jak każdy widząc wielkie zapowiedzi, zwiastuny, zachwyt obsadą etc. A tu ... no cóż fabuła co najmniej tragiczna, główny bohater aż nazbyt irytujący, i jedyne za co temu filmowi dałabym 8, no może nawet 9 chociaż to już chyba za duże szaleństwo :P to fragment z niejaką Saraghiną graną przez Fergi, przyznaje bardzo miłe zaskoczenie, w tym momencie filmu (około 41 minuta), ładny utwór, pasujący (tak mi się wydaje) do wykonawczyni, choreografia, sceneria, no tu należą się brawa... i chyba tylko tu ? Ale to już coś :) może następnym razem będzie lepiej
Cóź, ja też spodziewałam się znacznie "większego" filmu, a tu klapa - reżyser zrobił film o reżyserze, który nie miał pomysłu na scenariusz. Nie wiem, może tu też nie było i uznali to za świetny materiał na nowy hit? Piosenki są typowo musicalowe, jedyna, która mnie zachwyciła to "Cinema Italiano", śpiewane przez Kate Hudson. Na dobre oceniam "Call from the Vatican" P.Cruz i "Be Italian" Fergie., z zaznaczeniem na to drugie.
A gra aktorska? Klapa! Niby taka świetna obsada, a tu nic. Jedyna aktorka, która była niezła to Marion Cotillard, warto takżę wspomnieć krótki wątek Saraghiny, któy niektórym podobał się najbardziej z całego filmu. Mi - no cóż, może gdybym była starsza...
Sama nie polecam nikomu, strata czasu i tyle!
3/10
PS Sama mam 14 lat i być może nie zrozumiałam kilku wątków, aczkolwiek dla mnie był odrobinę zbyt obrzydliwy i erotyczny; moja mama miala podobne odczucia.