Na początku ciężko ocenić. Wychodząc z kina czułam się trochę rozczarowana. Reklama i zapowiedzi tego filmu były niesamowite i pewnie to powoduje moje częściowe zawiedzenie. Oczywiście reżyser ten sam co w genialnym musicalu "Chicago" i to też powodowało chyba zbyt wygórowane oczekiwania. Jakiś czas po wyjściu z kina doszło do mnie, że fabuła filmu jest bardzo dobra. Jednakże muzyka i choreografia jakoś do mnie nie przemawiały. Zgadzam się z opiniami, że musical ratuje Fergie śpiewając "Be Italian" i Kate Hudson.
Fakt po takiej obsadzie można było oczekiwać więcej. Chociaż tu w sumie bardziej zawiedli reżyser i scenarzysta bo chyba sami gdzieś tam pogubili się i nie wiedzieli do końca o czym chcą opowiedzieć. Niejednokrotnie wydawało mi się, że gdyby film nie był musicalem, a na przykład klasycznym dramatem całość wypadłaby o wiele korzystniej. Od strony muzycznej też zabrakło czegoś co wryłoby się mocno w pamięć.