Dałam 3/10 za momenty w których pojawiała się Marion Cotillard (przynajmniej w tedy robiło się odrobinę ciekawie, chociaż aktorkę widziałam po raz pierwszy na oczy) i za kostiumy.
Teraz pozwólcie, że uzasadnię dlaczego 7 punktów poleciało w dół.
Idąc na seans rozpoznałam się w opiniach innych ludzi, brzmiały one mniej więcej tak : "Pierwsze 10 minut jest nudne, ale później wszystko się rozkręca". To teraz, powiedzcie mi, dlaczego te 10 minut trwało całe 112 ! Dosłownie zasypiałam, umierałam z nudów i zapuszczałam korzenie ! W pewnym momencie chciałam przerwać ten koszmar i wyjść z sali, ale znajomi mnie zatrzymali z nadzieją w głosie, że może nie długo się skończy. Fabuła nie była spójna, przeciągała się, brakowało jej jakiegoś, chociaż najmniejszego, zwrotu akcji. Zawiodłam się. -4 za prze nudną fabułę !
Akcent. Tak, aktorzy zupełnie sobie z nim nie poradzili. Przynajmniej w moim odczuciu język włoski w Nine wyglądał sztucznie i namacalanie! Takie wypowiadanie słów z dokładnością do każdej literki zupełnie zbijało z tropu, odbierając szansę na wczucie się w film. Fatalnie. Więc, -1 za akcent.
Obsada. Aktorzy mogliby się wydawać atutem tego filmu, praktycznie większość z "górnej półki sławy" ... Tylko dlaczego te kobiety wyglądały tak odrażająco ? Biorąc pod uwagę inne filmy, w których taka Penelope Cruz wygląda olśniewająco, tu miała urodę zbliżoną to pani lekkich obyczajów. Fergi natomiast w tych włosach i nadwagą przypominała co najmniej monstrum ... Kate ? Chyba już przechodzi kryzys wieku średniego ... taka rola nie była dla niej ... Nawet Kidman miała w sobie coś co odrzucało, mimo że przedstawiona była jako cudowna piękność... kolejne -1 .
Całokształt. Film nie zrobił na mnie najmniejszego wrażenia. Jak już wspominałam, wątek ciekawił jedynie, gdy chodziło o wyblakłe małżeństwo, reszta sięgała dna. Nawet muzyka nie zachwycała, co powinno być przecież największym atutem Musicalu ... Jestem kompletnie zawiedziona. Żałuję wydanych pieniędzy i straconego czasu. Następne -1 .
Czyli gorąco film .... Odradzam :) Tak, nie popełniajcie tych samych błędów co ja.
Pozdrawiam :)
Wszystko ma swój pierwowzór u Felliniego- Fergi wygląda dokładnie tak jak w filmie "osiem i poł" wyglądała mieszkająca nad morzem kobieta do której zakradali się młodzi chłopcy prosząc o taniec, stylizacja penelope tez nie jest przypadkowa.. cały film to jest hołd dla felliniego - czy udany, o tym mozna dyskutowac, ale trudno to oglądac jak sie nie zna inspiracji