To zdecydowanie największe rozczarowanie filmowe ostatnich lat. Nie
pamiętam kiedy ostatnio zerkałam podczas projekcji na zegarek aż tyle razy.
Piosenki marniutkie i banalne - z jednej strony pełne powtórzeń, z drugiej
nawet nie wpadają w ucho. Co z tego, że choreografia jest świetna a każde z
nazwisk widniejących na afiszu rozpoznawalne, skoro fabułę można bez strat
streścić w jednym zdaniu i to bynajmniej nie wielokrotnie złożonym?