Aż prosi się, by zadać to pytanie, gdy w filmie występuje tyle kobiet. Jeszcze go nie widziałam, więc jestem ciekawa, kto najlepiej wypadł. Tylko bardzo proszę w wyborze nie sugerować się czasem ekranowym, bo domyślam się, że najwięcej miały go Marion i Penelope. Chodzi mi o to, kto was zaintrygował, zauroczył, kto był "stworzony do swojej roli".
Ciężkie pytanie hmmm ale mogę z całą pewnością stwierdzić że najlepszą rolę męską odegrał Daniel Day-Lewis ;)
zdecydowanie Marion Cotillard był najlepsza! Choc reszta wcale nei jest daleko za nią :) Wszystkie pokazały klasę
Ja jestem oczarowany wręcz Marion Cotillard. Ma w sobie tyle wdzięku i uroku, że mogłaby nimi obdzielić cały film. I ten głos... Ten film jest jej*, od początku do końca. W moim odczuciu oczywiście ;)
* Jej i Day-Lewisa oczywiście, ale temat to o roli żeńskiej, wiec... :)
Najlepsze były Penelope i Marion - w takiej właśnie kolejności. Niezłe były epizodyczne rólki Fergie i Kate Hudson (może dlatego, że obie miały najlepsze piosenki filmu do odśpiewania, a poza tymi "numerami" nie było ich [prawie] wcale - "prawie" odnosi się do Hudson). Za to rozczarowują Kidman, Loren i Dench. Pierwsze dwie mają przyjemne piosenki (o wydźwięku "sentymentalnym"), ale nie mają nic do zagrania, Dench natomiast dostała chyba najgorszą piosenkę filmu, a poza tym jej występ ogranicza się do roli "wspieracza" Guido. ;)
Zdecydowanie Marion Cotillard. Do tej pory jakoś mnie nie zachwycała swoją grą aktorską. Ale po tym filmie jestem pozytywnie zaskoczona. Wręcz urzekła mnie odegraniem swojej roli.
Natomiast Kate Hudson, jak dla mnie nie trafiona do tej roli, którą gra.
To szkoda, bo właśnie na Nicole liczyłam, chociaż zdawałam sobie sprawę, jak mała jest jej rola :( Co masz do mysli "nic do zagrania"? To, że one się nie postarały, czy że tak je ograniczył scenariusz?
To zależy od gustów, dla mnie najlepsza byłą właśnie Nicole Kidman, może dlatego zaczynam czuć do niej miętę hi to ta jej blada cera;)
Szczerze mówiąc Fergie zbyt wiele nie wnosi do filmu. To tylko jakaś mała rólka. Nic jej nie ujmując. Śpiewa bardzo dobrą piosenkę, ale chyba tylko tyle można powiedzieć na temat jej roli. Poza tym wygląda bardzo niekorzystnie.
Marion Cotillard - numer 1. Zagrała znakomicie.
Penelope trochę mnie irytowała.
No i Kidman, która miała ciekawą rolę/ jako muza sprawdziła się nieźle - dużo wniosła do filmu.
właśnie, Nicole miała małą, ale niezwykle ciekawą rolę. I bardzo ciekawie zagrała;)
marion, fergi, no i oczywiście hudson, która w przeciwieństwie do reszty - prócz fergie miała żywy występ
Zdecydowanie Marion Cotillard! Uwielbiałem ją już wcześniej a tu nie dość że zagrała naprawdę świetnie to jeszcze świetnie zaśpiewała no i ten taniec - striptease w "Take it all" :D
A na drugim miejscu Judi Dench. Fajnie wypadła też Kate Hudson w roli wyzwolonej Amerykanki. Mocno przerysowana jest za to rola Penelope, trochę mniej Kidman.
Ten film uratowała Marion Cotillard nie ma co, jest w tym filmie olśniewająca, piękne piosenki, żałuję że film nie był najlepszy jak dla mnie tylko przy niej ten film się "utrzymuje".. ale to tylko moje zdanie. Nicole Kidman szkoda że nie mogła się popisać, bardzo lubię tą aktorkę, pięknie śpiewa, choć ostatnio coś kiepsko jej idzie (nie najlepsze role dobiera) Penelope nie lubię tej aktorki dlatego jej rola mi nie odpowiadała. Co do reszty no cóż mieli swoje 5 minut. :D
Pozdrawiam!
Nie będę oryginalny: Marion ;) Świetnie sobie poradziła ze swoją rolą i zaskakująco dobrze zaśpiewała.
jak dla mnie oczywiście Marion!! świetna jest!! i ten jej głos, ach ...
potem Nicole i Penelopa dobre są.. no i Fergie świetnie się spisała,
normalnie wielkie brawa dla niej. ogólnie jak oglądałam zajawki pzred
premiera światową to gdyby nie głos to bym jej nie poznała. a i Kate mnie
mile zaskoczyła że potrafi tak śpiewać ... jak dla mnie super wszystkie
Panie spisały się moim zdaniem b.dobrze i przyjemnie mi się oglądało ten
film. ciarki chodziły po plecach. moje ulubione aktorki w jednym filmie to
jakby mi się mogło nie podobać ;) a dodatkowo w musicalu ... dla mnie
miodzio :)
MARION COTILLARD! Świetna. Wspaniale zagrała, bardzo autentycznie (na marginesie dodam, że tu jest mój podstawowy zarzut do filmu - aktorzy, owszem, zagrali na bardzo wysokim poziomie ale w wielu miejscach miałem poczucie jakiegoś braku autentyzmu, tak jakby wszyscy oni "grali" swoje role, a nie wcielali się w grane przez siebie postacie; mam wrażenie że to nie kwestia aktorstwa tylko reżyserii jest temu winna)
Dobre wrażenie zrobiła na mnie Kate Hudson - świetna, energetyczna piosenka, bardzo pasowała do niej.
Fergie. Na ekranie krótko, ale dostałą jej się świetna piosenka (do odśpiewania ale i jako show - z tym piaskiem - super). Szansę wykorzystała.
Natomiast nie za bardzo podeszła mi P. Cruz, chociaż uwielbiam tę aktorkę. Nie, żeby źle zagrała ale po prostu nie pasowała mi w tej roli.
Nicole Kidman - scena w której stoi przed filmującym ją Guidim wystarczyła abym zatracił się uwielbieniu!
No i poza konkursem Daniel Day Lewis - GE-NIA-LNY!
czemu nikt nie wspomina o Dame Judi Dench? moim zdaniem największa perełka. znakomita rola, wspaniałe wypowiedzi, fenomenalny, cięty humor i jeszcze niemała odwaga, żeby kobieta w jej wieku dała się postawić na scenie wśród ślicznych tancereczek! moim zdaniem dla niej ukłony.
natomiast, wybaczcie, ale Penelope, którą uwielbiam, słaba (za dużo seksu, który jakoś wcale do mnie nie trafił, a trafiał choćby w "Vicky Christina Barcelona"); Kidman mdła strasznie, choć wokal ma fajny i Loren pomyłka, snująca się bez śladu klasy czy czegokolwiek, co przykułoby uwagę.
Z tym seksem się zgadzam (już po samym zwiastunie), a co do Loren to faktycznie... nikt jej tu nie wymienił! (czyżby miała wracać do reklamy makaronu?)
Moje odczucia są takie, że Loren zagrała w tym filmie tylko po to, żeby zagrać. Ogólnie wypadła blado, a jedyne co wniosła do filmu to kolejne znane nazwisko...
Najlepsza wg mnie tak jaki większości Marion Cotillard. Dodatkowo dla mnie perełką była rola Judi Dench. Reszta pań grała wg mnie przeciętnie. a Sophia Loren w ogóle nie grała, tylko snuła się po scenie..
Ogólnie film oceniam 9.10 ;)
Ja ocenię nie tyle grę aktorską co występy sceniczne - najbardziej podobała mi się choreografia Fergie (piasek i tamburyny dały ciekawy efekt), jeśli chodzi o śpiew - przoduje Nicole Kidman.
No nie wiem, czy z tym wokalem Kidman jest tak różowo. Nicole jest moją ulubioną aktorką, ale muszę powiedzieć, że sporo ludzi było bardzo zawiedzionych jej śpiewem w Nine. że tak bardzo różni się od MR! itd. Słuchałam na youtube i z bólem potwierdzam. choć i tak ją wielbię. Sprawia wrażenie dojrzalszej teraz (także jeśli chodzi o głos).
Widzę, że większosc jest za Cotillard, ale ja jako fanka pięknej Penelopy jestm bardzo za nią :) Podobała mi się jej rola słodkiej idiotki tak różna na przykład od tego co zagrała w Elegii.
Aa i co do spiewu to mam mieszane uczucia... Wszystkie głosy były jakieś takie... Wyczyszczone? Nienaturalne? Jak z komputera... Musze to jeszcze raz obejrzec, ale po pierwszym ogladnieciu wlasnie takie mam wrazenie.
no, "doczyszczanie" wokali jest niby powszechne, ale ja jakoś wierzę w naturalność. zauważ, że Kidman ma za sobą "Moulin Rouge", Fergie jest piosenkarką w ogóle (niby nie wiem, czy dobrą, no ale) i generalnie wszystkie panie to nie dzieci z łapanki, ale aktorki z warsztatem i stażem. nauczyć się dobrze zaśpiewać piosenkę nie jest tak strasznie ciężko...
Prawda, wszystkie ładnie śpiewały, ale najlepsze wokale to Fergie i Kidman. Doświadczenie ? Moze....
Co do Loren - wg mnie ona nie musiała grać. Wystarczy, ze była...
zdecydowanie Marion! z całym moim uwielbieniem do Penelope trochę się na niej zawiodłam, jej postać była zbyt przerysowana, irytowała mnie. Nicole - też dobra, ukradła każdą scenę (niestety nie było ich za dużo) ze swoim udziałem. Natomiast zupełnie nie rozumiem, po co tam była Sophia Loren, nic nie wniosła do filmu, tylko przeszkadzała. Co do Fergie, to miała zdecydowanie najlepszą piosenkę, wbijała w fotel ; )
Ogólnie po twórcy genialnego Chicago spodziewałam się czegoś o wiele, wiele lepszego... Może i był fajny klimat, cała sceneria, Włochy, Fellini, ale cała ta historia według mnie nie pasowała do musicalu, a szkoda po zapowiadało się bardzo ciekawie.
Fergie i Hudson!! najlepsze piosenki! ;p Penelope za to miała zabawna role głupiej panienki. Kidman nic specjalnego, zawsze tak samo.
Hmmm wszyscy tu pewnie skupili się na młodszych paniach, a ja uważam, że idealnie do swojej roli pasowała Sophia Loren a to dlatego, że jest włoszką ma odpowiedni akcent i urodę , oczywiście nie neguję innych aktorek bo również bardzo dobrze zagrały ale mi w pamięci zapadła właśnie Loren.
Marion Cotillard zdecydowanie nr. 1 w tym filmie! (i to mimo tego, że nie miała zbyt przebojowych piosenek) Brawa dla tej pani! :)
Kidman mnie trochę rozczarowała, bardzo ją lubię, ale jej piosenka jakoś mi nie podeszła. Jej rola już ciekawsza, ale tego z kolei mało.
Kate i Fergie fajne, dobrze zmontowane i porywające piosenki. Kate nieźle się rusza, za to jej uroda kompletnie mi nie podchodzi. Role epizodyczne.
Penelope dość typowo - fajnie jak zwykle, ale nic powalającego.
Dench mi się podobała, przy jej piosence stanął mi w oczach stary, dobry Kabaret. Rola na piątkę.
Loren nie nie nie, wygląda jak zombie ;P i kompletnie mi nie pasowała, obecność jej postaci odczułam jakby wściśniętą na siłę.
Polecam ten film fanom musicali. :)
1 FERGIE - ona rzeczywiście widziała "8 i 1/2"! Jej wykonanie: "BE ITALIAN" jest do tego stopnia przekonujące, że ta piosenka najdłużej pozostaje w pamięci. Tak jak postać wyraźnie wyjęta z FELLINIEGO. Zepsuta, ale zepsuta fajnie. Trudno jej nie lubić, nie pożądać. Tak trzymać.
2 KATE HUDSON - Spicegirl, śpiewa CINEMA ITALIANO z takim przekonaniem, że wierzę jej, że kino FELLINIEGO rzeczywiście jest najlepsze na świecie (bo jest!, ale usłyszeć to od nadwornej trzpiotki Hollywood - to dopiero szok!)
3 PENELOPE CRUZ - kiedy trzeba wyuzdana, kiedy trzeba wrażliwa, kipi erotyzmem, piersi wylewają jej się z gorsetu. Jest dokładnie taka jak być powinna. Jak sama mówi Guido: będę na ciebie czekała z otwartymi nogami - czego chcieć więcej.
4 NICOLE KIDMAN - muza w każdym calu, zwiewna, nieobecna, chłodna, może nieco, gdy się pojawia, roztacza wokół czar, jakiego nie ma żadna inna kobieta. Pełen sukces.
5 MARION COTTILARD - aktorsko bezbłędna, gorzej z partiami śpiewanymi. Nie są zbyt udane. Trochę przegadane. Mało melodyjne. Taniec też najmniej efektowny. Ale aktorsko bezbłędna, szczególnie w czarno-białej retrospekcji. Po prostu urocza.
6 JUDI DENCH - zabawna, sympatyczna, uczciwa, szczera, niestety śpiewa marną piosenkę, piosenkę o radości,... a niewesołą. To nie jej wina, ale padło na nią. Szkoda, bo rola znakomita.
7 SOPHIA LOREN - jest jej po prostu najmniej. No i dlaczego to ona zagrała w "DZIEWIĘĆ". Przecież ikoną kina Felliniego i "8 i 1/2" jest CLAUDIA CARDINALE.
Ale brawa należą się wszystkim paniom.
Szczerze mówiąc dziwi mnie fakt, że tak wiele znalazłem głosów
zachwyconych Marion Cotillard. Szara mysz jak dla mnie. To, że miała być
w kontrapunkcie do kipiącej włoskim seksem Penelopy nie znaczy, że nie
powinna emanować wewnętrznym światłem, dla mnie tego zabrakło.
Fergie jako jedyna osoba w tym filmie naprawdę zaśpiewała, u reszty
niestety słychać komputerowe tunowanie głosu - Nicole jedzie na tym od
lat we wszystkich projektach muzycznych.
Uwielbiam Nicole Kidman, ale to, co zrobiła ze swoją twarzą po prostu
mnie przeraża. Na wielkim ekranie doskonale widać, jak nienaturalnie
układa się skóra na brodzie i wokół ust, nie ma mimiki totalnie.
Judi Dench podobała mi się. Była przekonująca i prawdziwa. Choć wolałbym
Meryl;)
Kate Hudson absolutely not. Zła piosenka, źle napisana rola, sam
plastik. Ameryka jeszcze wtedy nie była tak plastikowa i też miała swój
wyraz. Dla mnie ten wątek w ogóle po nic w tym filmie.
Mama Sophia - też ją skrzywdzili, że kazali jej tańczyć. Że kazali jej w
ogóle wstawać. Ja bym jej nie wyciągał w ogóle z tego ślicznego
samochodziku i nie robił jej zbliżeń, a przynajmniej zakazałbym jej
robić sobie samej makijaż.
Penelopa super. Ona będzie kiedyś ikoną kina.
A tak abstrachując od kobiet to uważam, że największym wdziękiem wykazał
sie Daniel Day-Lewis - pokazał Felliniego dokładnie takiego, jakim
chcemy go pamiętać - skur...a, którego nie sposób nie kochać, który ma
małego chłopca w środku.
Marion Cottilard najlepsza, moze dlatego że ją bardzo lubię, ale byla świetna znowu!
za nia Fergie, jak na tak mała role, zrobila to co miala zrobic.
Penelopa tez pasowala do swojej roli, choc mam wrazenie ze w kazdym filmie gra tak samo.
Dench nie powalila ale tez nie byla zla.
do wymiany Loren i Hutson...tzn mogly zagrac mniej znane gwiazdy i moglo byc lepiej tez.
Fergie i jej "Be Italian" - zdecydowanie.
Dzięki temu warto ten film obejrzeć. "Be Italian" to jedyny kawałek, który już po filmie platał mi się w głowie.
Marion Cotillard zdecydowanie ;)
Penelope mnie irytowała. Fergie miała najlepszą piosenkę ;)
Nicole mi się jeszcze podobała. Tajemnicza taka ;)
dla mnie w stu procentach na głos zasługuje Nicole. uważam, że dopiero jak ona się pojawiła to w film nabrał "barw". ogólnie nie przypadł mi do gustu, a jeśli coś go ratowało to na pewno Nicole.