Generalnie się z Tobą zgadzam, ale zdecydowanie świetna była Fergie W "Be Italian", jak dla mnie dużo lepsze od "Cinema Italiano", które dla mnie było przeciętne.
Szkoda tylko, że Fergie jako piosenkarka w swojej karierze solowej nie śpiewa czegoś tak fenomenalnie dobrego jak ta piosenka.
Pzdr

Do samej Fergie, ani jej głosu nie mam zastrzeżeń, bo śpiewać to akurat ona potrafi. W tym przypadku (czego nie zaznaczyłem, mój błąd) chodziło mi o idiotyczne teksty tych piosenek. Nie cierpię takiego lania wody w tekstach...
Pzdr.

"Nine" to zaprzepaszczona szanse na film, który naprawdę mógł byc hitem... szkoda

W pełni zgadzam się z Twoją opinią. Nic dodać nic ująć.

Powiem ci tak. Chyba się lekko pomyliłeś bo jednak ten film zbierał dobre recenzje u zagranicznych krytyków. Rozumiem że może ci się nie podobać i w żadnym stopniu nie chcę twojej opinii podważać. Nine jest bardzo trudnym filmem jeżeli chodzi o odbiór. Ja uważam że jest bardzo dobrym musicalem. Piosenki były rewelacyjne i w bardzo dużym stopniu łączyły się z opowiadaną historią. Czy teksty są idiotyczne?? Nie wiem ciężko mi to powiedzieć bo nie zajmuję się muzyką. Że smętne no przepraszam jest to dramat więc ciężko w smutnej chwili jaką była scena Nicole Kidman włożyć coś radosnego. Lubie tego typu historie a fabuła bardzo mnie wciągnęła. Nine było moim pierwszym filmem Marshalla więc uważam że jest dożo lepsze od Chicago które też mi się bardzo podobało.

Sprawdź na Rotten Tomatoes (które zbiera recenzje z USA) - stosunek pozytywnych recek do negatywnych wynosi 70/119. Nie ukrywam, że to i tak lepiej niż to zapamiętałem, bo w momencie premiery kinowej tylu pozytywnych opinii tam nie było. Mniejsza jednak z tym - nie moją intencją było powtarzanie opinii nieznanych mi bubków zza granicy, po prostu odnotowałem ten fakt.

Chociaż jak czytam opinię, że „Fellini jest szczęściarzem, że nie żył na tyle długo, by obejrzeć ten film” to twierdzę, że coś na myśli jednak jest…

To jest kwestia gustu. Zależy co komu się podoba i jakie klimaty lubi. Tobie się nie podoba, a mi nie i w żadnym wypadku ni będę tego kwestionował.

Gust nie ma tu nic do rzeczy. Ja uwielbiam musicale, ale w tym przypadku mówię stanowcze "nie".

Ja też uwielbiam musicale, to jeden z moich ulubionych gatunków filmowych, ale ostatnio mam z nimi problem. Ostatnio oglądałam Burleskę i oddzielam tu absolutnie genialną część musicalową, kostiumy, choreografię od marnej wtórnej fabuły będącej niemal kopią filmu Wygrane marzenia. Tu jest podobnie, cały czas miałam skojarzenie z arcydziełem jakim jest All that jazz jeśli chodzi o fabułę. Poza tym uważam, że ogromny potencjał ale nie wykorzystany do końca, mam niedosyt. Oczywiście muzyka, choreografia, kostiumy bez zarzutu. Wszystko piękne wizualnie tylko cała reszta kuleje.