Cały film był beznadziejnie poprawny, prosty, na jednej linii, tylko z jednym punktem w którym można siedzieć zapatrzonym w ekran. Ten punkt to doskonały występ Fergie, która uratowała ten musical przed kompletną porażką.<br>
Owszem, wiele gwiazd światowego formatu i chyba chodziło tylko o wyeksponowanie nazwisk, a nie granych postaci. Dla mnie wszystkie były po prostu płaskie i jednowymiarowe. Stać je na dużo, dużo więcej co już wielokrotnie udowodniły ;) Nie wiem, może to wina scenariusza, który nie był najwyższych lotów. <br>
Muzyka, jako punkt wiodący musicali nie przypadła mi do gustu. Wszystko strasznie patetyczne, bez polotu, z wyjątkiem wspomnianej wyżej Fergie.
<br>
Do zalet mogę zaliczyć świetne kostiumy i scenografie. Poza tym trochę słabo.