Każdy występ, był moim zdaniem rewelacyjny, a to z tego względu, iż był ściśle związany ze stanem psychicznym Guido. To raz.. Po drugie idealnie odwzorował charakter danej bohaterki. Z jednej strony mamy klarowną i racjonalną Lilly, która swoją piosenką "Folies Bergere" przekazuje widzowi wartości jakie niosą występy odbywające się na żywo. Wyznaje prym ludzkiego wysiłku, perfekcji, zaangażowania. Claudia swoim "Unusual Way" przedstawia nam obraz kobiety pokrzywdzonej w wyniku miłości platonicznej, miedzy dwoma osobami, z tymże, ta jedna osoba, w pewnym momencie przestaje czuć zainteresowanie, traktuje ją przedmiotowo. Czuć od niej melancholię, nostalgię, a to wszystko podszyte dramatyzmem, związanym z chęcią odejścia. Saraghina utworem "Be Italian" zabiera nas w świat zmysłowości, seksu, namiętności, zauroczenia. Pokazuje, że kontaktu fizycznego i uczucia nie należy traktować przedmiotowo. Jest to rzecz ważna, jedna z ważniejszych, świadcząca o oddaniu. Stephanie i jej "Cinema Italiano" to niesamowita wizja zauroczenia podszyta nutką fascynacji. Dostrzega pozytywy tam gdzie jej nie ma. Dla niej nawet trywialne i proste rzeczy mają swoją wartości. Lilly i jej "My Husband Makes Movies" oraz "Take it All" pokazuje nam dwie płaszczyzny zachowania, z jednej strony wierność mimo wszechobecnej obojętności, a z drugiej strony zerwanie z kajdanami, które za każdym razem spychały ją na dalszy plan. Dominuje u nas dramatyzm, tragizm. Carla i "A call from the Vatican" to czysty wirujący sex, pokazujący znowu, że to puste uczucie, swoista zabawa, która w pewnym momencie staje się nieodzownym elementem, bez którego nie może ona, jak i on żyć. Egzystują cierpiąc oboje.
Reasumując, argumenty które wymieniem świadczą o unikatowości utworów z filmu "Nine". Są one inne, przepełnione dramatyzmem i uczuciowością. Mają drugie do. Można powiedzieć, że posiadają duszę, czyli ten pierwiastek, którego pozbawione są utwory z innych filmów spod tego gatunku.
dla mnie na pierwszym miejscu ex aequo są "Take it all" Cotillard i "Be Italian" Fergie
Marion Cotillard! Gdyby nie jej wstępy film oceniłabym zdecydowanie niżej. Sceny z nią są rewelacyjne.