wlasnie wrocilam z kina.Jestem strasznie zawiedziona.Muzyka do niczego , moze oprocz dwoch piosenek.Obsada aktorska nawet nie ratuje tego filmu.Film mial opowiadac o tym jak rezyser traci wene tworcza a tak naprawde jak dla mnie to ten rezyser to byl zwykly leniuhh,obibok i filmu mu sie nie chcialo robic tak naprawde,poza tym tylko kobiety mu w glowie.poza tym nie jest pokazane jak traci ta wene i jak ja odzyskuje.Zalosny facet i kto wybral takiego brzydala do roli amanta mozna rzec;).Nie polecam.
Moim zdaniem Daniel Day-Lewis idealnie zagrał swoją rolę. Ten aktor jest niesamowity. Twierdzę tak za każdym razem, gdy obejrzę jakikolwiek film z nim.
Na temat muzyki w filmie też mam odmienne zdanie. Jest naprawdę dobra. Ze wszystkich nie podobała mi się jedna piosenka. :)
A mi się bardzo podobał i polecam. Muzyka genialna i nie wiem co ci w Day- Lewis'ie nie podoba, bo wg mnie zagrał naprawdę świetnie...
wolalalabym chodzic do kina nawet codziennie na Avatara niz na ten musical bez ladu i skladu:).
nie chodzilo mi o to ze day lewis zle zagral tylko poprostu o to ze nie pasuje do tej roli moim zdaniem;p.
Jak dla mnie to jego rola była genialna, ale sam film ledwie przyzwoity. Po dobrym, mocnym początku (Cruz i Fergie dały czadu), potem tempo mocno siadło. Całość dobił standardowy dla wszystkich amerykańskich filmów happy-end. Na prawdę szkoda, że amerykanie nie mają odwagi zrobić filmu, który nie kończy się dobrze. O ile mocniejszy byłby przekaz tego musicalu, gdyby Contini skończył samotny i opuszczony w jakieś zapyziałej dziurze...
Ale to jest film na podstawie "osiem i pół"(cz też na podstawie musicalu na podstawie filmu:P), 8,5 właśnie kończy się dobrze. Ci, którzy piszą o braku fabuły, w 8,5 fabuły też nie było;)
Tak w ogóle to zobaczcie sobie film Felliniego:D
Ja już prawie mam ten film ;)
Daniel Day Lewis był świetny! Nie wiem jak można napisać, że nie pasował do roli. Był niesamowity!
nejlepszy musical to chyba Ciebie pogielo:).Juz lepszy jest chociazby musical Grease a nawet lepsze sa musicale w teatrze jak np upior w operze czy Romeo i Julia ,metro itp.
ten film to chlam jakich malo i skad z miejsca wyskok z avatarem?;p.
zgadzam sie. i to zakonczenie.. w sumie zadne! nie wiedzialam czy to sie film skonczyl czy co? ;/ powinni chociaz jakies super show na koncu zrobic... mdły film..
piosenki podobaly mi sie wszystkie oprocz tych w wekonaniu Guido i Claudii.
samotna dziewczyno 21 - proszę cię, nie bluźnij! ;) Daniela Day-Lewisa nazywasz brzydalem???!!!! pliiiiz! Może też trzeba było się troszkę przygotować z Felliniego przed filmem... A i muzyka nie była taka zła w porównaniu z innymi produkcjami broadwayowskimi. Ale oczywiście masz prawo do swojego zdania :)
a no nazywam Go brzydalem bo nim jest i to nie tylko przez to ze stary;p.Juz bardziej podoba mi sie George Clooney,cieple spojrzenie i super usmiech:)
a z felliniego niby po co mialam sie przygotowac?oceniam dany film i to co widze wg swoich wlasnych emocji, odczuc itp a nie po dorobku danego aktora,aktorki,rezysera, scenarzysty itp.;p
OK, OK :) chcę tylko, żebyś trochę polubiła D. Day-Lewisa, bo wielkim aktorem jest i uśmiesz ma uroczy - http://www.youtube.com/watch?v=m-JhwSe6rBQ - rispekt! :)
zgadzam się w zupełności. Nic mnie w tym filmie nie porwało, no może mi się jedna scena spodobało. Film zdecydowanie przereklamowany, szkoda czasu i pieniędzy.
Moim zdaniem, film grubo przereklamowany.. Takie gwiazdy kina wzięli, a
według mnie wyszła im tylko scena tańczącej Penelope Cruz..
Wyrzucone pieniądze.
Zgadzam się, film był do niczego. Jak zaczynali grać kolejną piosenkę to myślałam sobie tylko "o Boże, znowu??" :) Muzyka fatalna, choreografia.. yyy.. znikoma, dłużyzny straszne, powtarzanie w kółko jednego tekstu, co działało na nerwy, niezmieniająca się scenografia też irytowała, sama historia no i przesłanie - jakże głębokie :P Aha i jeszcze gra aktorska Sophie Lauren - sztuczna, wzrok rozbiegany, zero zaangażowania..
Jedyne plusy to właśnie Daniel Day-Lewis, którego chyba pierwszy raz widziałam, Fergie, pozostałe aktorki oprócz cruz, której po prostu osobiście nie lubię.
Żądam zwrotu pieniędzy! :P
Ja również jestem niezadowolona z filmu, kilka razy miałam ochotę wyjść z sali ale koleżanka mnie zatrzymywała. Główny bohater- jak można tak wyglądać i mieć tyle kobiet? ja bym nigdy nie poleciała na takiego starego suchotnika ale to już kwestia gustu:D
Marion Cotillard piękna, napatrzeć się nie mogłam dlatego tym bardziej wkurzał mnie ten cały Guido.
Moja ocenia to 3/10. Doczekać się nie mogłam aż film się skończy i nie rozumiem dlaczego jest tak dobrze oceniany. Reżyster chyba nie miał zbyt ciekawego pomysłu i liczył, że tyłek Penélope Cruz uratuje produkcję...
nie mogę kurczę patrzeć jak tak piszecie o kreacji głównego bohatera - owszem, Guido to nie kanon ociekającego seksapilem playboya z hollywood, ale nie zgodzę się, że nie jest interesujący! ta klasa, ten artyzm, ten STYL przez duże S (oldschoolowe cabrio, przerzucona przez ramię marynarka i raybany wayfarery - MISTRZ) - osobiście z moją przyjaciółką nie mogłyśmy od niego oczu oderwać:)
Jeżeli, ktoś nie lubi musicali i nie potrafi w pełni odczuć głębi i wyrazu tego gatunku, to nie wiadomo jaka fabuła nie była i tak nie będzie się podobał !
tak się składa, że uwielbiam musicale i wydaje mi się, że potrafię odczuć głębię i wyraz tego gatunku, ale nadal uważam i zgadzam się z założycielką tematu co do wątpliwej jakości "Nine". co prawda DDL uniósł misję, a i nawet czegoś ciekawego się dowiedziałam, np. tego, że Penelope Cruz jest kobietą absolutnie pozbawioną wdzięku (niech śpiewa i gra niestabilne emocjonalnie femme fatale, ale proszę, proszę, niech nie tańczy!)ale poza tym to nędza. ot tyle tylko, że utwierdziłam się w zdaniu, że Judi Dench i Marion Cotillard są wspaniałe. i mam tu na myśli drugą piosenkę francuzki- Take It All. bo My Husband Makes Movies doprowadziło mnie i mego kompana do niemal histerycznego śmiechu. zdarzało mi się lepiej wydać 10zł.
Lubie musicale, ale w musicalach chodzi tak jakby o... muzyke, a ta tutaj była raczej średnia..
Zgadzam się z założycielką tematu i wypowiedziami tu na górze, iż film jest przereklamowany.
Naprawdę czekałam na coś wielkiego, dla mnie 'Chicago' to świetny musical i miałam nadzieję, że i ten mi się spodoba. Jednak niestety musical mi się... nie podobał.
Raptem dwie piosenki z całego filmu mi się podobały, Penelope Cruz mnie irytowała. Miała tylko śmieszną scenę z tymi jej 'otwartymi nogami'. Marion Cotillard - bosssska. Pierwszą piosenkę miała dziwną, ale ta druga była świetna. Naprawdę według mnie zagrała bardzo przekonująco.
Daniel Day-Lewis ma w sobie jakiś urok ;) Jak to mówią 'stary, ale jary' ;)
Moim zdaniem próbowali stworzyć ambitne kino, a ten temat był raczej zbyt poważny jak na musical.
Najlepiej to samemu obejrzeć i się przekonać czy akurat Tobie się podoba. ;) o.
zdecydowanie przereklamowany. jeśli porówna się z oryginałem, to wychodzi totalna amerykańska szmira, gdzie wszystko musi być łopatologicznie wyłożone, pełne dramatyzmu a przy tym tak płytkie, że aż ręce opadają. Day-Lewis jako Guido był słaby, przerysowany, niby pełen wewnętrznych konfliktów a tak naprawdę niemiłosiernie płytki i egocentryczny. lubię tego aktora, ale ma zbyt wyrazistą twarz i mimikę do tej roli. Mastroianni jako Guido - on miał twarz jak maskę, enigmatyczną, można było uwierzyć w to, że jest reżyserem, że wszystko jest na jego głowie, że oprócz ucieczki przed producentami i zawirowań życiowych jest na tyle niezwykły, że potrafi to wszystko ogarnąć i zrobić film. a tutaj? nawet to jego wewnętrzne odrodzenie jest naciągane. zmęczyło mnie zmęczenie Guida.
cały film był zbyt dosłowny. u Felliniego ważny był brak weny - to było clue całego obrazu. życie prywatne Guida to tylko drugi plan. w Nine drugi plan robi za pierwszy i nie wychodzi to na dobre. wiem, że to musical i można się spodziewać pewnego spłycenia treści, ale żeby aż tak?
Na samym początku, kiedy pojawił się pierwszy trailer, byłem zachwycony i pełen optymizmu. Jednakże po nadejściu pierwszych, mocno średnich recenzji, straciłem złudzenia i z takim też nastawieniem szedłem dziś do kina. Można powiedzieć, że się nie zawiodłem, bo nie oczekiwałem zbyt wiele. :) A szkoda, bo ten film to naprawdę zmarnowany potencjał! Tylu świetnych aktorów, temat, no i pole do popisu dla muzyki. A tu klapa... Co natomiast było udane? Jeżeli chodzi o muzykę (a to w musicalu chyba najważniejsze) to najlepszy popis dała Fergie - nie przesadzę, jeżeli napiszę, że jej występ to najmocniejszy punkt filmu. Ciekawie wypadła też Kate Hudson w "Cinema Italiano" no i Marion w "Take it All". Trzy mocne kawałki na taki musical, to jednak mało. Nawet Penelope nie była przekonująca, już lepiej w roli muzy wypadła Nicole Kidman, chociaż trochę irytowała swoją grą. Kolejny plus to sceny z Judi Dench, chyba najzabawniejsze. Daniel Day-Lewis... cóż... nie było źle, ale zachwycony też nie jestem. Spodziewałem się całkowicie innej interpretacji artysty tracącego wenę twórczą. No i ta pociachana fabuła, a raczej jej brak... Popisy kobiet dziejące się tylko w głowie Guido, to niezbyt udana formuła.
Założycielka tego tematu chyba nie zrozumiała filmu, dlatego jej wypowiedź jest wyrazem właśnie ignorancji, cokolwiek jednak niezamierzonej...
ależ Twoja myśl jest głęboka ;D
a przepraszam bardzo, co jest do rozumienia w tym filmie? że facet to playboy i ma kryzys wieku średniego? no faktycznie głębokie.
Bardzo przereklamowany film... wróciłam właśnie z seansu i jest to moja druga porażka (po Avatarze) w tym tygodniu :/ wynudziłam się, piosenki 2mi się podobały (a koleżanka uraczyła mnie płytą z muzyką z filmu :[ )jak dla mnie najlepiej swoją postać zagrała Penelope i odtwórzyczni żony głównego bohatera.
Nicole jak dla mnie bez rewelacji, cała ponaciągana, pobotoksowana, podobnie zresztą ja Loren - ta jednak jak dla mnie dobrze zagrała rolę włoskiej matki ;D
Piosenki, które mi się spodobały to "Be Italian" i ta, którą śpiewałą Kate Hudson (super rola). Co do tej drugiej piosenki, to lepiej jej słuchać, niż się wsłuchiwać ;]
pozdrawiam ;)
no jasne jak ktos krytykuje film tzn ze go nie zrozumial hehe.Wez mnie nie rozsmieszaj:D
Ja też niestety wróciłam z kina z pewnym niedosytem. Do Felliniego daleko,
ale w sumie nie o to chodzi, aby powielac dzieło mistrza, bo nie to było
zamiarem twórców. Mimo to cały film (oprócz kilku świetnie zagranych scen)
nudzi. Piosenki (pełniące w końcu kluczowa rolę w musicalu) nie porywają, a
moja ukochana Penelope, o dziwo, bez rewelacji. Smutne to, ale mimo
aktorskiej śmietanki i wg mnie świetnych zdjęć (mistrzostwo w czarno-
białych ujęciach ukazujących dzieciństwo bohatera), film nie jest
arcydziełem, a wewnętrzne rozterki i dramat Guida jakieś takie
nieprzekonujące. Szkoda....
Fergie świetnie śpiewała, aż ciarki przechodziły gdy zaczęła "Be Italian". Kate lepiej brzmi na ścieżce dźwiękowej niż w filmie. dla mnie miłym zaskoczeniem jest Judi Dench, bardzo podobał mi się jej kawałek - trochę przypomniał Chicago.
no i nie wiem jak twórcom się to udało, ale potrafili z Pen zrobić kobietę z tyłkiem jak szafa ;) mam na myśli ten paskudny gorset w który ją wcisnęli gdy śpiewała.
Nicole była całkowicie nieprzekonująca, bo co też ona może mieć wspólnego ze świeżą i piękną Claudią Cardinale. gdyby zamiast Nicole dali Liv Tyler albo Natalie Portman - obie pełne wdzięku - lub może kogoś bardziej posągowego, ale mimo wszystko naturalnego... ech marzenia ściętej głowy.
film miał świetne zadatki, ale brak w nim iskry. po prostu jest nudno. siedziałam i czekałam od piosenki do piosenki, bo Guido i jego rozterki w ogóle mnie nie porwały.
A moim zdaniem film jest dobry, nie piszę, że bardzo, nie jest to Chicago, ale na szczescie nie szłam do kina z nastawieniem że zobaczę niewiadomo co-przed czytałam bardzo skrajne opinie.Co do samego tematu- moim zdaniem był bardzo trafiony i mnie rozterki Guida, jego brak weny bardzo wciągnęły :D bardzo podobała mi się rola i głos Marion, Fergie dała najlepszy popis spiewajac 'be italian', 'cinema italiano' tez było kapitalne i chodziło mi cały wieczór po głowie ;D Co do Guida- Daniel pasował do tej roli idealnie. Zdjęcia, kostiumy także fantastyczne..Film mi się podobał, ale czegoś mi brakowało.. Może gdyby wywalić 1 albo 2 smętne piosenki i wstawić w ich miejce coś bardziej porywającego..?
Pozdrawiam! :)
Piękne kobiety i stroje, wyczesana obsada, te piosenki nie powalały (innymi
słowy były słabe) ale najgorsza jest fabuła, która opowiada o niczym,
powiela schematy- kicha
Ja oczekiwałam o wiele więcej od Roba Marshalla.Spodziewałam się świetnego widowiska jak w Chicago ale się zawiodłam i uważam , że tylko zmarnowałam 17 zł i jakieś dwie godziny albo nawet więcej na ten film.Fabuła żadna.Wszystko dzieje się bardzo powolnie a własciwie to nie zauważyłąm w tym filmie żadnej akcji.Nie zachwyciła mnie żadna z piosenek i wykonań aktorów.Dosyć ciekawie zagrała Judi Dench , penelope Cruz i Daniel Day-Lewis ale to nie ratuje ,,zamulonej'' reszty.Nic nie wpadło mi w oko i ucho.Jedyny plus to piękny rzym w któym dzieje się cała powiedzmy..akcja.
zgadzam sie, ten film to kompletna klapa!przereklamowany!beznadziejna muzyka, zero treści,bezsensowne sparodiowanie Włochów. Dawno nie była tak zirytowana w kinie. jedyny plus to uroda aktorek, które nie mogły nawet wykazac się swoimi zdolnosciami.
Porażka, też przed chwila wróciłam z kina i jedyne wrażenie to bolący kręgosłup. Na dobrym filmie nie wiadomo kiedy pokazuje się napis KONIEC. A tutaj zastanawiałam się czy wytrzymam ten ból do końca czy raczej powinnam skoczyć w międzyczasie po coś przeciwbólowego. Jak dla mnie jedyny moment wart uwagi to taniec na wybiegu w wykonaniu Kate Hudson.
Zgadzam się z Tobą w 100%! Film mnie niczym nie ujął, obejrzałam go nie czułam nic, po prostu patrzyłam na obrazki! Wg mnie tyle dobrych aktorek, a żadna rola nie została tak naprawdę dobrze rozwinięta i pokazana, no jedynie jego żona może. Idąc na ten film miałam nadzieję, że mnie poruszy, sprawi, że wychodząc z kina będę chciała wyładować nagromadzone w sobie emocje po takim wspaniałym filmie a tu co.. jedynie wściekłość na faceta, przez którego tyle kobiet cierpiało. Strasznie się zawiodłam. Podobała mi się tylko jedna scena- układ do piosenki fergie. Reszta.. no cóż.. jako musical, gdzie powinno się śpiewać i tańczyć to pozostawia bardzo wiele do życzenia. Układy choreograficzne.. no koszmar. Strasznie się zawiodłam. W porównaniu z Chicago ten film to jedna wielka pomyłka, która nie przenosi widza nigdzie, cały czas siedzisz (jeśli jesteś w kinie ;p) na tym swoim krześle i myślisz "ej.. ale tu powinno być coś więcej.. to niemożliwe, że to jest takie płytkie i w ogóle na mnie nie działa". Jeśli komuś się spodobało to dobrze, bo ja naprawdę strasznie się zawiodłam.
TRAGEDIA.... porównując chicago... to to jest kompletne dno... ciezko mi podać jakaś scene która była dobra...