ale jego rola absolutnie nic nie wnosi, wkurza mnie to bo to dla niego siegnalem po ten film.
Bela pojawia się pod sam koniec filmu... na całe 3 minuty. Film nie jest zły, ale jeśli ktoś sięgnął po niego tylko ze względu na Lugosiego, może się rozczarować ;)
Kiedy zobaczyłem Lugosiego na samym początku na liście płac to byłem pewien, że z tym swoim akcentem odegra jakąś koncertową parodię. I tak czekałem cały film licząc, że zaoferuje jakiś piękny epizod, a tu co? Przewija się po prostu w jednej scenie i to takiej, do której mogli zaangażować byle nieznanego aktora. Po prostu tam był. Zawód.