Przemiany polityczne, pamięć o wojnie, rewolcjoniści, studenci. Film wiąże się z podpisaniem traktatu bezpieczeństwa Amerykańsko-Japońskiego (1952 rok), który wywołał gwałtowne protesty ze strony organizacji lewicowych oraz studentów. Głównymi bohaterami filmu Nagisy Oshimy jest właśnie grupa studentów, wyznająca w małych pokoikach idee Marxa i sprzeciwiająca się Traktatowi. Jednak w grupa jest podzielona, nie każdy widzi taką samą drogę działania, niektórym cel się gubi, mają też problem w wzajemną szczerością. Co ciekawe, cała akcja filmu rozgrywa się podczas jednego wieczoru, w którym to ślub bierze dwójka z rewolucjonistów, film składa się z ich rozmów, które są ilustrowane wieloma retrospekcjami. Jednak pomijając nawet aspekty politycznej tematyki filmu, można go również potraktować jako opowieść o pewnej grupie, której cele zdają się zacierać.
Jest tu wiele świetnych ujęć (głównie w retrospekcjach) gdy widzimy bohaterów (czasem też np. flagi czy samochód) na czarnym tle. Co ciekawe są też momenty, gdy część postaci znika i na czarnym tle zostają te kluczowe dla danej sceny, następuje wtedy zawieszenie czasu, po czym wszystko wraca do normy. Przez cały film ponadto, mamy tytułową noc i mgłę, co również nieźle pomaga w budowie nastroju.
Trochę za to zarzuty mam do prowadzenia akcji, tu momentami Oshima naprawdę potrafił nieźle poprzeciągać niektóre momenty, na szczęście nie przekroczył żadnej granicy dobrego smaku. Fabuła jest też odrobinę chaotyczna, często przeskakujemy z jakiegoś momentu do innego, a potem do niego wracamy. W niektórych filmach tego typu prowadzenie fabuły jest atutem, ale nie do końca jest tak tutaj.