Film niestety mnie zawiódł. Spodziewałam się czegoś lepszego, spodziewałam się opowieści przebijającej wszystkie inne filmy opowiadające o miłości lesbijskiej. Zacznę może od muzyki - absolutnie mnie urzekła, z pewnością dodała klimatu filmowi i sprawiła, że film nabrał trochę "ciepła". Osobiście film wydał mi się chłodny, z lekka drętwy (z powodu drętwych dialogów) i naciągany do granic możliwości. Piękna Natasha, piękna scenografia i zakończenie, które można zinterpretować na swój własny sposób sprawiają, że dzieło to oceniam na 4. Jeśli ktoś lubi filmy o tematyce homoseksualnej - warty obejrzenia, ale raczej nic szczególnego nie wnosi (no może poza kilkoma ujęciami przepięknego ciała Natashy).
Ja również spodziewałem się czegoś więcej, ale ogólnie film dobry.
Jak chodzi o dialogi, to choć oczywiście nie były najwyższych lotów, to właśnie przez to, że takie były, to wprowadziło to realizm. Bo powiedzmy sobie szczerze, że często w filmach są one zbyt ładnie ułożone, jak na to, jak w rzeczywistości mówimy i się zachowujemy.
A tutaj dochodziło jeszcze to, że to była Rosjanka i Hiszpanka i nie miały idealnego akcentu amerykańskiego. Ale przez to było to bardziej naturalne.