W pociągach berlińskiej kolei miejskiej S-Bahn grasował na przełomie 1940/41 roku seryjny morderca Paul Ogorzow (w rejonie stacji Rummelsburg - dziś kursuje tamtędy linia S3). Mimo pewnych różnic (mordował kobiety na tle seksualnym, nie dla mięsa; ponadto niektóre ofiary przeżyły), nie sposób nie dostrzec podobieństw do fabuły filmu. Zabijał osoby, które wieczorem jako ostatnie zostały w wagonie pociągu (ew. które rano jako pierwsze do niego wsiadły); ponadto był kolejarzem (SPOILER: w "Nocnym pociągu..." maszynista też był wtajemniczony). Ciekaw jestem, czy Clive Barker znał tę sprawę i czy miała ona wpływ na jego książkę?...
Tak na marginesie, to historia z Berlina również jest gotowym materiałem na film (choćby ci policjanci czyhający na sprawcę w kobiecych przebraniach :D ). Niestety, thriller śledczy osadzony w realiach III Rzeszy raczej by nie przeszedł - no bo jak to: naziści starają się zapobiec zbrodniom zamiast je popełniać?... :/