Jeżeli już pozostajemy w temacie mięsnym to ujmę to tak: W dzisiejszym kinie z horrorem jest tak jak z wędlinami za najgłębszego kryzysu: można liczyć tylko na kaszankę. Kaszankę bardzo krwistą, ale ta krew nie jest w stanie przysłonić faktu, że wpylamy głównie kaszę i zmielony papier toaletowy. Nie ma już prawdziwych wędlin ("Omen", "Obcy", "Egzorcysta") są tylko kaszanki ("Piła II-V", "Hostel", "Wzgórza mają oczy", "Dom tysiąca trupów"). Ale kto raz poznał smak prawdziwej wedlinki temu trudno będzie przyzwyczaić się do kaszanki. A i trudno być smakoszem kaszanek.
zgadzam sie z toba... chociaz czasem faktycznie pojawia sie cos ciekawego i innego lecz niestety niedocenianego przez rzesze fanow krwistych kaszanek. bylem ostatnio swiadkiem rozmowy 2-ch blondynek:
-podobal ci sie film?
-nie, za malo krwi i wogole nie straszny
wiec coz... jaka publika takie produkcje