Beznadziejny scenariusz zniweczył możliwość nakręcenia dobrego filmu. Nie wiem, może moje wymagania są zbyt duże, ale ja od takiego obrazu oczekuje choć trochę realizmu i autentyczności. Mogą występować drobne niedopowiedzenia, ale ważne by odbiorca mógł je sobie jakoś sensownie wyjaśnić. Tutaj prawie nic nie trzyma się kupy, a cały film roi się od absurdalnych sytuacji. Początek był niezły, ale dalej absurd goni za absurdem.
ALe z ciebie typ ten film jest na podstawie opowiadania z "Księgi Krwi" Barkera te opowiadanie ma żesze fanów na całym świecie
Opowiadania niestety nie czytałem i moja ocena odnosi się tylko do filmu.
Nic na to nie poradzę, że nocny pociąg Kitamury mi się nie podobał. Jeżeli film jest w miarę dokładnym odzwierciedleniem tego opowiadania, to podejrzewam, że raczej nie zaliczał bym się do fanów książki Barkera. To, że opowiadaniem tym zachwyca się pewna liczba ludzi nie znaczy, że film musi być dobry i że każdemu musi się podobać.
spoko mi tam sie film podobał choć efekty mogły by być bardziej realistyczne czego nie moge powiedzieć o filmach typu nieodebrane połączenie czy bal maturalny to były dopiero shity
moze bal maturalny nie bedzie hitem ale zdecydowanie jest lepszy od nocnego... nie opadaja glowy przy pomocy mlotka i jets troszke logiczniejszy.. taka jest moja opiniia
Możesz podać jakiś przykład owych absurdów? Bo ja jakoś ich zbyt dużo nie zauważyłem, tylko nie zostało do konca wyjasnione skąd te grzyby na ciele rzeżnika, potwory miały dokładnie takie same. Można się domyslac...
Świetna gra aktorska Vinniego Jonsa.
hehe bal maturalny to ścierwo nie film zobacz jak był oceniany np na IMDB tam było więcej absurdów niż w nocnym w 1 sie zgadzam nocny pociąg był mało realistycznym filmem ale dobrym filmem, ciekawym i przymającym klimat .
UWAGA NA SPOILERY
Mam strasznego kaca, ale spróbuje coś napisać. Może zacznę od głowy odpadającej od tułowia, lub wypadających z niej oczu pod wpływem uderzenia młotkiem do mięsa. Mohogany, a wcześniej jego poprzednik przez kilkadziesiąt, czy tam kilkaset lat w sumie mordują bezkarnie ludzi w nowojorskim metrze. Wygląda na to, że nasz rzeźnik mordował każdej nocy, a jeśli nie to na pewno dość często. Widzieliśmy na mapie Kauffmana, miejsca zaginięć osób zamordowanych przez rzeźnika. Wszystkie znajdowały się na lini przejazdu metra. Na stacji metra wszędzie są kamery. Na taśmach na pewno widać kto gdzie, kiedy wsiadł i że już nie wysiadł. Widać też pewnie naszego krwawego bohatera. Przy tak częstej liczbie zaginięć i przy odrobinie chęci każdy policjant rozwiązał by tą zagadkę. Po każdej takiej masakrze w wagonach metra na pewno zostawało masę śladów, a dokładne uprzątnięcie tego wszystkiego musiało by zająć sporo czasu. Nowojorskie metro kursuje 24h na dobę, ale o 2 w nocy kierujący nim zjeżdża sobie spokojnie na boczny tor i zatrzymuje się na jakiejś opuszczonej stacji. Metro to nie samochód i podejrzewam, że nie można sobie jeździć gdzie i kiedy się chce. Poza tym jest chyba jakaś osoba, która kieruje i monitoruje wszystkie linie. Leon siedząc w barze, w którym pracuje jego przyszła żona widzi w lustrze odbicie przyglądającego się jemu i jego partnerce Mohoganego. Na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że on i jego dziewczyna mogą mieć kłopoty, jednak nie widać by jakoś specjalnie troszczył się o jej bezpieczeństwo. No i jeszcze Leon przejmujący rolę rzeźnika, bez jakiegoś widocznego, konkretnego powodu. Żeby takie sytuacje miały szanse bytu, to chyba większość policji i pracowników metra musiało by być w to zamieszanych, ale wtedy robi się to jeszcze bardziej trudne do uwierzenia.
+1 dla pana tik tak ;] i dlategodalej twierdze ze bal amturalny jest lepszy... gosc wpada z kosa i koniec... nie urywa glow i nie wydlubuje oczu... moze film nie ma glebi wiekszej ale chodzi mi o to ze jest lepszy...
Klekot jeśli dla Ciebie Bal Maturalny to dobry horror to ja już nic więcej nie mogę powiedzieć, poza buhahahahaha!
Co do 'Pociągu..' -'slasher pierwszej wody', a sceny mordowania przewyższają te z Balu Maturalnego o dwie dekady..
Może trochę wyjaśnię pewne sprawy dotyczące tego filmu, kiedy coś napiszę :). Jak już wiadomo film powstał na podstawie opowiadania Clive' Barkera pod tym samym tytułem (akurat tego nie musiałem wyjaśniać ale zawsze warto napisać :D). Większość moich wypocin będzie dotyczyć wypowiedzi Pana Tak Tika (dlatego, że jako jedyny podał powody, dzięki którym wg niego ten film jest nielogiczny czy też absurdalny). Jeżeli chodzi o to, że każdy policjant mógłby rozwiązać tę zagadkę, to się zgodzę. Niestety z tego co zauważyłem, to policjanci w pewien sposób też są w to zamieszani (co było zresztą pokazane w filmie dość dobitnie). Zresztą nie tylko oni. Pracownicy metra oraz pewnie ludzie pracujący w rzeźni, pod którą przebiega stara linia metra, też są w to zamieszani. Jeżeli chodzi o naszego fotografa i o to, że przejął "robotę" - większość została wyjaśniona na końcu filmu. Cóż mógł zrobić - został sam, "tamci" wiedzą kim jest - albo śmierć albo praca... W sumie to nie wiem co gorsze ale nie takim dywagacjom służy ten temat :). Napisałem "większość została wyjaśniona", bo rzeczywiście nie jest to wierne przeniesienie opowiadania na ekran (parę rzeczy O ILE DOBRZE PAMIĘTAM umknęło reżyserowi) przez co ludzie, którzy tylko oglądali film, a nie czytali opowiadania rzeczywiście mogą czuć się zagubieni. No i oczywiście na koniec - film zasługuje wg mnie na takie 8/10. Minus jeden punkt za pewne nieścisłości, a drugi minus za końcówkę (zabrakło pewnej rzeczy, która jest w opowiadaniu :)).
Chciałem zaznaczyć na samym początku, że to co znajduje się niżej, to tylko takie moje dywagacje i że staram się tylko znaleźć w tym wszystkim jakąś logikę :>
Wiemy, że o całej sprawie wiedziała na pewno policjantka i kierowca metra. Prasa, ciężko stwierdzić, ale wydaje mi się że nie, gdyż Kauffman znalazł w starej gazecie artykuł o morderstwach popełnionych przez poprzedniego rzeźnika. Prasa, znając tajemnicę, starała by się raczej zataić taką informację, lub przynajmniej nie nadawać jej zbyt dużego rozgłosu. Jeżeli przyjmiemy, że o wszystkim wiedziała policja i pracownicy metra, to niewątpliwie dla tak dużej liczby osób, taki sekret byłby bardzo trudny do ukrycia. Dlatego, w takim wypadku jest bardzo prawdopodobne, że o całej sprawie wiedzieli by także inni, wyżej postawieni mieszkańcy Nowego Jorku. Mam tutaj na myśli ludzi władzy. Jeżeli mogłoby tak być, to nie było by sensu trzymać te stworzenia w podziemiach metra i narażać całą sprawę na wykrycie. Można by znaleźć dla nich jakieś bezpieczniejsze miejsce i tam dostarczać im "pokarm". Jeżeli chodzi o zmianę zawodu przez Kauffmana, to nie przemawia do mnie zbytnio teoria przedstawiona przez Siorbaka.
Ja należę po prostu do osób, które chcą mieć w filmie wszystko w miarę logicznie poukładane, a jeśli jest to np. film SF, to żeby chociaż dało się uwierzyć, że to coś jest prawdopodobne. :D Szanuje oczywiście zdanie i gusta innych ludzi, bo każdemu podoba się co innego.
pozdrawiam
Mój osąd na pewno przesłania lekko to, że czytałem wcześniej opowiadanie, na którym bazuje ten film, a co za tym idzie obraz ten jest dla mnie bardziej spójny :D Pewnie dlatego nie widzę tutaj tak wielu nieścisłości, ponieważ przypominam sobie jak to było w "Księdze Krwi". A moja wersja dlaczego został Rzeźnikiem mi wystarcza :p
"Cóż mógł zrobić - został sam, "tamci" wiedzą kim jest - albo śmierć albo praca..."
Człowiek, któremu na jego oczach zabili kobietę, którą kochał, a jego nieźle poturbowali, w trosce o własne życie wybiera zawód seryjnego mordercy. Codziennie będzie zgrywał twardziela i zabijał niewinnych ludzi i jeszcze pewnie zatrudni się w rzeźni, heh. Przecież to do niego wcale nie pasuje. Normalny, rozsądny człowiek po utracie kogoś bliskiego wpadł by raczej w szał, lub załamał się i poczekał na śmierć. Już bardziej byłbym skłonny uwierzyć, że może "zaraził" się czymś od tych dziwnych stworzeń, a potem podobnie jak Mohogany bawił się w domu przed lustrem w chirurga plastycznego :)
Z tym, że główny bohater w trakcie filmu doznawał pewnej zmiany w swoim charakterze. Nazwijmy to obłędem, szaleństwem, ale tak jakby dla niego było logicznym krokiem aby przejąć pałeczkę po Mahoganym. Inna sprawa, że to, jak to pokazali i przedstawili trochę nie zgadzało się z opowiadaniem. No i tak jak ktoś wcześniej wspomniał, brakuje pewnej rzeczy na samym końcu, a na nie właśnie najbardziej liczyłem. No le tu niestety zawiodłem się.
Ogółem sam film jest dobry. Oczywiście pewne sceny mocno przesadzone, ale to akurat jest bardzo charakterystyczne dla Barkera, jeśli chodzi o ekranizację jego filmów. Dużo plastycznej stylizacji na grę komputerową, co w pewnych momentach było dobrym posunięciem, a w niektórych bardzo nieudane. Gra aktorska na bardzo przyzwoitym poziomie, zwłaszcza Vinniego Jonesa, którego w życiu bym sobie nie wyobrażał w roli rzeźnika z metra. Film zdecydowanie nie nudzi, fabuła jest dobrze poprowadzona (zgrzytało mi najczęściej w scenach w mieszkaniu fotografa i jego rozmówek damsko-męskich, tu faktycznie było bardzo idiotycznie).
Tak na marginesie, nie jestem do końca pewien, ale jeśli się nie mylę to obrazy w galerii Susan Hoff to dzieła samego Barkera, a przynajmniej tak mi się wydaje po tym, jak widziałem jego malunki w Abaracie.
W końcu jedyna merytoryczna dyskusja nad "Nocnym pociągiem...".
Ale przechodząc do meritum: szanowni państwo, pamiętajcie o czymś takim jak zawieszenie niewiary, nie wszystko można w filmie z gatunku horroru wytłumaczyć logiką, wręcz niektóre wydarzenia odbywają się wbrew logice :)
W sumie fabuła filmu jest całkiem niezła, układa się w dość interesującą całość. Brakuje być może kilku scen by rozwiać wątpliwości dla wątpiących, ale może wtedy wszyscy narzekaliby, że film wszystko podaje na tacy.
Pamiętajcie, że to tylko film... :)