Otóż prawie! Tytuł zdecydowanie myli. Film trzyma poziom, nieustanne napięcie,oczekiwanie
na każdą scenę - dawno nie było takiego horroru który mimo wszystko również opiera się na
hektolitrach krwi jednak tutaj zostało to fantastycznie połączone z grozą. gra aktorów stoi na
dobrym poziomie, jeden z lepszych horrorów jakie widzialem ostatnimi czasy.
Tak bym napisał gdybym skończył oglądać po jednej godzinie. Końcówka filmu została tak
bardzo zepsuta, tak bardzo że aż szkoda mi było na to patrzeć... pokiwałem głową i poszedłem
spać, myślę że większość osób ma tutaj podobne odczucia. Film został strasznie rozwalony i
widać reżyser postawił sobie za cel spr.... filmu za każdą cenę. A szkoda bo w w tym filmie tkwił
potencjał jak w żadnym innym od czasów ringu 1 (amerykańskiej)
Zgadzam się. Fajny pomysł, ciekawe wykonanie, a na koniec .... cóż muszę użyć tego słowa, DUPA. Szkoda, że tej pary nie wystarczyło na cały film.
Też jak zobaczyłem tytuł, to myślałem, że więcej niż 10 minut tego filmu nie obejrzę. A tu miła niespodzianka. Dodatkowy plus za nowatorski pomysł na fabułę, jak na horror. 7/10
Powiem, że gdyby nie końcówka, byłby to najlepszy horror jaki widziałam. Kreacja Vinniego Jones'a ZNAKOMITA. Dlatego za to 6/10
Zgadzam się w zupełności. Cały film budzi pewien niepokój (UWAGA SPOILER) np. scena w której główny bohater robi zdjęcie rzeźnikowi w pociągu (po zabójstwie). Ogólnie typowy horror, ale jednak czułam się momentami jak w koszmarze, z którego nie mogę się obudzić. Niestety film nie pozostanie długo w mojej pamięci, właśnie przez kiczowate zakończenie, które przywodzi mi na myśl tani dreszczowiec. Reżyser pewno chciał zrobić zakończenie, które zwali z nóg, jednak wyszło kiepsko...
To nie jest typowy horror. Koło horroru to badziewie nie stało. Facet z tłuczkiem do mięsa którego twarz widz poznaje już na plakacie filmu ma być przerażający? W tym filmie nie ma absolutnie nic przerażającego, nie ma napięcia. A fabuła to kicz nad kiczami.
Kolejny teen horror i tyle.
To, czy film jest przerażający, jest dla każdego widza kwestią indywidualną. Nadal pozostaję przy zdaniu, że jest to typowy horror, momentami kiczowaty, co prawda, ale jednak.
Gdzie tu jest typowy horror? Dla niektórych po prostu wystarczyć dać trochę krwi, trochę gry świateł i już twierdzą że to horror
Poczułam się urażona tym komentarzem. Wynika z niego, że jestem tym "niektórym", czyli przeciętnym szaraczkiem, który zadowoli się byle czym i chłam nazwie horrorem. Jednak horror to zdecydowanie mój ulubiony gatunek filmowy i trochę już ich w życiu widziałam. Film jest średni. Prosta fabuła: psychopata w pociągu, trochę czerwonej farby- jednak, jak już wspomniałam, we mnie budzi momentami pewien niepokój. Dlatego nazywam to horrorem- bo generalnie nie uśmiałam się przy nim jak podczas oglądania komedii. Nie płakałam, jak podczas oglądania melodramatu. Do gatunku western, przyrodniczy, familijny, fantasy etc. również ciężko byłoby mi go dopasować. Jednak Ty, jak widzę, zrobiłbyś to bez problemu, ponieważ po Twoim komentarzu wywnioskowałam, że jesteś znawcą tematu.
niepokój nie świadczy o horrorze. thrillery tez budzą niepokój a nie są horrorami. a ten film to bardzo nieudany thriller. tandetne efekciarstwo i żenująca fabuła położyła go na łopatki. chociaz może z elementami komedii bo fabuła jest tak dziurawa że to wręcz śmieszne. ja na tym filmie się śmiałem
Zgadzam się w Tobą, że film jest nieudany i że fabuła jest żenująca. Mogłabym go również nazwać thrillerem. Jednak mimo wszystko gatunek: horror pasuje mi tu bardziej. W thrillerach nie ma takiej dosłowności.
Nie w dosłowności jest różnica. Generalnie thriller to taki film bez paranormalnych, nadprzyrodzonych zjawisk. I tu w gruncie rzeczy tak jest.
Ale generalnie w stwierdzeniu że to nie jest typowy horror nie chodziło mi o przypisanie do konkretnego gatunku, tylko raczej o to że w tym filmie jest tyle z horroru co w tym ciapciaku z "ona tańczy dla mnie" pavarottiego
W końcowych scenach pojawiają się mutanty/potwory, więc raczej zakwalifikowałabym to do nadprzyrodzonych zjawisk, które w thrillerze nie miałyby miejsca.
Mutanty nie sa nadprzyrodzone. Stworzenia te mają naturę biologiczną a więc hipotetycznie ich istnienie jest możliwe. Ale mniejsza o to. Cały film to nic innego jak tylko rzeźnia z udziałem jednego małomównego kolesia, w dodatku ewidentnie przerysowana i robiona pod typowe 3D.
Mam wrażenie, że próbujesz mnie cały czas przekonać o beznadziejności tego filmu, tyle że ja sobie z niego zdaję sprawę. Wiem, że np. robiony pod typowe 3d, jak piszesz. Zgadzam się ze wszystkim. Nie odkryłeś ameryki stwierdzając, że fabuła kuleje. Każdy średnio rozgarnięty widz wie, że historia jest strasznie naciągana (jak chociażby to, co piszesz niżej o monitoringu), jednakże horrory bardzo często tak właśnie mają. Gdyby nie te nieracjonalne decyzje bohaterów (postać uciekająca przed demonem, zamiast iść do ludzi lub zostać z nimi rozdzielają się od reszty czy uciekają gdzieś w ciemny las) większość horrorów skończyłaby się po 15 minutach. Być może sięgam po nieodpowiednie tytuły, jednak obserwuję to w co drugim filmie z tego gatunku. Takie niedociągnięcia jak chociażby kwestia monitoringu mnie nie drażni (przynajmniej nie tak bardzo, jak motyw uciekającej przed "tym złym" bohaterki posiadającej broń palną- oczywiście zamiast strzelić do oprawcy, który ma np. siekierę ucieka potykając się parę razy). Sięgając po horror nie oczekuję realizmu, chociaż takie właśnie głupie zagrania bohaterów mnie denerwują bo przypominają mi o tym, że to film. Co do mutantów o których piszesz: że jak mają naturę biologiczną to nie można ich podpiąć pod horror. Według mnie można. Tak jak "Wzgórza mają oczy" nazwę horrorem, tak NPZM również. Pozdrawiam
To że w wielu horrorach fabuła kuleje znaczy tyle że wiele horrorów jest kiepskich. Bo horror to przede wszystkim fabuła, więc ta kuleć nie powinna.
Co do tych większości horrorów to radzę obejrzeć taki film jak Dom w głębi lasu - wspaniała krytyka w postaci parodii tych właśnie horrorowych szmir
Każdy film to przede wszystkim fabuła. Bez fabuły nie ma filmu. Co do polecanego "Domu...", to spotkałam się z niezbyt przychylnymi opiniami o nim, ale obejrzę.
Oczywiście że z niezbyt przychylnymi opiniami się spotkałaś bo ten film jest kiepski. I kiepski właśnie miał być, tylko nie kazdy zdaje sobie z tego sprawę. Ten film to taka satyra wytykająca i przerysowująca najbardziej rażące błędy współczesnych horrorów
"(...) czyli przeciętnym szaraczkiem, który zadowoli się byle czym i chłam nazwie horrorem."- Chciałam dodać do tego niezbyt przemyślanego zdania, że w przypadku horrorów również zdarzają się (i to często) właśnie chłamy, więc nie rozdzielam jednego z drugim.
Nie tylko dobrze zrealizowane horrory można nazwać horrorami. W każdym gatunku zdarzają się takie niewypały.
Jezu ludzie, gdzie tam jest jakaś fabuła?
SPOILER
Łazi chłop z tłuczkiem do mięsa przez cały film, nasz bohater idiota postanawia go śledzić, ba, nawet przypuszczając że to on zabija sam włazi świadomie na miejsce zbrodni. A na końcu się dowiadujemy że oni tylko karmili jakies dziwne istoty o których słowo nie zostało powiedziane oprócz tego że były przed człowiekiem (jakim? homo sapiens sapiens? homo neanderthalensis? homo erectus?). i to cała fabuła.
to naprawdę tragedia. i nawet nie mówię teraz o tym filmie bo jest po prostu kolejną efekciarską szmirą dla nastolatków, ale to że taki kicz zostaje nazwany dobrym horrorem z dobrą fabułą. to po prostu takie filmowe disco polo, poziom tragiczny ale lud podskakuje
ee tam film i tak ma klasę i się mocno wyróżnia od tego całego szajsu i niby horrorów ..
to jest kolejny niby horror. tandetne efekciarstwo z przeznaczeniem na 3D, a fabuła ledwo w zalążku
zgadzam sie film ma klase , a zakończenie.. lepiej by było zostać przyt ym ze jest jakieś bractwo i zabija sobie ludzi w pociągu
bez tych potworków, a jeśli potworki to jakoś bardziej to rozwinąć np w drugiej części :)
..mogli to lepiej wymyśleć
No zgadza się ale film był dobry co by nie mówić i się wyróżnia pozytywnie pośród całej tej masy badziewia co zalewa ostatnio nas wszystkich :) no dobra sinister był niezły ale to i tak jeden na milion :) jak szukam jakiś horrów to ciągle wybieram jakies takie sprzed 10 lat :P
A jak dla mnie to kolejny teen movie, grozy nie było (bo niby gdzie skoro przez praktycznei cały film łazi chłop z tłuczkiem?), klimat kulawy o ile jakiś tam był, fabuła na poziomie bolka i lolka. A te sceny śmierci to typowy efekciarski kicz pod 3D. Te sceny nawet nie są brutalne, są tak komputerowe, tak przekombinowane że ogląda się je jak Magdę Gessler krojącą wołowinę.
Czemu złe zakończenie? Mi tam się chyba podobało. (chyba, bo oglądałam go bardzo dawno temu i nie jestem pewna czy pamiętam tak do końca) Przypomni ktoś ostatnie 30 min. ? :) Jak dla mnie jeden z najlepszych horrorów, lubię takie. :)
Masz bardzo niewybredny gust jeżeli taką tandetę potrafisz nazwać dobrym horrorem.
SPOILER
W ostatnich 30 minutach dowiedzieliśmy się ze cała akcja to systematyczne dokarmianie dziwnych istot, ponoć prehistorycznych, istniejących dłuzej niż człowiek, jednak o dziwo żywiących się ludzkim mięsem. Nawet średnio inteligentny widz powinien zadać w tym momencie pytanie "skoro te istoty sa starsze od człowieka to dlaczego jedzą akurat ludzkie mięso? czym odżywały się przed człowiekiem?"
Ale to jeszcze nie tyle. W filmie jest wspomniana kwestia monitoringu i przepisów bezpieczeństwa, jednak o dziwo pociąg sobie ot tak przemyka przez całą metropolię z trupami w jednym wagonie. I co więcej pociąg skręca w boczną nitkę torów o których oczywiście nikt nic nie wie, nie ma ich w żadnych wykazach, nikt nigdy nie zapytał "dokąd prowadzą te tory?". I takim cudem wielka tajemnicą jest zawartość opuszczonej stacji metra, o której wiedzą tylko wtajemniczeni. I to wszystko odbywa się nie w jakimś Bankoku a w NOWYM JORKU. Tak, Jedna z największych metropolii świata i jeden z największych systemów metra na świecie ma swoje tajemnice do których ot tak po prostu można sobie wjechać, które są cały czas zasilane i utrzymane w odpowiednim stanie technicznym.
Serio, fabuła tego filmu to jedna wielka kpina z ludzkiej inteligencji i szczerze mówiąc nie wiem jaki IQ trzeba mieć aby takie rażące błędy i przekłamania nie raziły widza podczas seansu.
Fakt, średnio pamiętałam zakończenie, te elementy raczej słabe. Co nie zmienia faktu, że mi się bardzo podobał. Raczej od horrorów nie wymagam aż tyle, by błędy te uniemożliwiały mi dalsze oglądanie filmu. Horrory z natury są przepełnione przesadą i wymyślnymi historyjkami, które nie mają sensu,. Tak jest z 90% tego typu filmów.
Jeżeli oczekujesz od horrorów, by były ambitne, pewnie raczej się nie doczekasz. :)
Dziękuję za przypomnienie i pozdrawiam serdecznie.
PS
Z moim IQ wszystko OK! ;)
Mam 26 lat, horrory uwielbiam od 10 roku życia. Widziałem przez ten czas sporo dobrych i niestety całą kupę kiepskich horrorów. A to co mnie przeraża to dzisiejsi odbiorcy którzy nie wymagają od horroru utrzymywania jakiegokolwiek poziomu, wystarczy im taka szmira i już się cieszą. To jest tragiczne, że dzisiejszemu odbiorcy wystarczy przysłowiowy "facet z tłuczkiem", trochę krwi, gra świateł i już film mu się podoba. To trochę tak jak dzisiejsza muzyka pop oparta na melodyjkach w rodzaju wlazł kotek na płotek, muzyczne dno ale lud to kupuje.
Wymień proszę parę nieszablonowych produkcji tego typu, które według Ciebie są takie ambitne (pomijając przereklamowane horrory o egzorcyzmach (szatanach), którymi wszyscy się tak podniecają -mam tu na myśli np. Dziecko Rosemary, Omeny czy Emily Rose).
Egzorcysta, Coś (ale z 1982 roku), Lśnienie, Hotel Siedmiu Bram, Harry Angel, z nieco nowszych Darkness (tzn z XXI wieku). W dzisiejszych czasach horror stracił swoją naturę. Rozwój techniki spowodował, że coraz łatwiej jest zrobić dobre efekty specjalne i na tym bazują dzisiejsze filmy. Masz więc tandetną fabułę jakże często opierającą się na schemacie "grupa przyjaciół", efekciarskie sceny śmierci, oczywiście zupełnie inne i bardziej przekombinowane dla każdego zgonu w fimie (już nie wystarczy kogoś przebić dzidą, teraz trzeba przebić dzidą tak żeby wypadł mu kręgosłup, wypłyneły nerki i odwróciły się oczy), zero historii do opowiedzenia i już masz film. Bo kogo by z dzisiejszych widzów interesowała zagadka, kto by tam zadawał pytania odnośnie postępowania bohaterów, wystarczy że bryzga krew i jest git.
Tak naprawdę dzisiaj aby zrobić pozornie dobry horror wystarczy zatrudnić w miarę dobrych aktorów którzy nie będą machać do kamery i w miarę wiarygodnie odegrają sceny paniki, dac jakiekolwiek zagrożenie, np mutanta czy psychopatę który będzie patroszył po kolei naszych bohaterów przy udziale dobrego studia komputerowego i już, filmweb oceni 6/10, a w komentarzach pojawi się słowo "świetny" czy "rewelacyjny". Bo teraz już nie ma być ciekawie, nie ma być klimatycznie, wystarczy dobrze skrojony produkt, tak produkt, a nie dzieło. To samo dotyczy przemysłu (przemysł to bardzo adekwatne słowo) muzycznego - prosta przytupanka dla ludzi którzy nie słyszą nawet różnicy między C a Cis.
No, a prosiłam bez egzorcystów itp. ale ok. ponieważ dla mnie tego typu filmy bazują na autentycznym strachu ludzi, którzy w takie rzeczy wierzą, poza tym nie mając nic ambitnego do zaoferowania. Wszystkie są do siebie podobne. Po ostatnim "Rytuale" byłam po prostu zniesmaczona, bo po tak przychylnych opiniach spodziewałam się czegoś oryginalnego, a dostałam kolejną historyjkę o szatanie, która na dodatek stara się robić za "film na faktach" co też robi chrześcijanom pranie mózgu. Takie filmy stanowią autentyczne zagrożenie w postaci manipulacji, która w tym przypadku wypływa z kościoła katolickiego. A jak wiadomo ta mega sekta żeby przetrwać, straszy szatanami, demonami czy piekłem, żeby nie tracić wyznawców. Nie znam żadnego filmu o opętaniach, który zakończyłby się chorobą psychiczną opętanej/opętanego. Jeśli ktoś zna, to z chęcią obejrzę.
Schemat "grupa przyjaciół" o którym piszesz pojawia się również w starszych horrorach (chociażby w seriach o Freddym Kruegerze, Jasonie Voorheesie, czy równie popularne Evil dead). Nie ma reguły. Weź pod uwagę, że dawniej reżyserom wbrew pozorom było łatwiej. Taki "Piątek 13-nastego" uchodzi za klasyk gatunku, a tak naprawdę nie ma w nim nic oryginalnego. Pełno jest współczesnych tego typu filmów, jednak słuch szybko o nich ginie, bo się ich namnożyło, a jak wcześniej wspomniany "Piątek" powstawał to było coś nowego, więc ludzie to zapamiętali i stało się hitem.
Po pierwsze, nie rób wykładu na temat chrześcijaństwa i kościoła katolickiego. Mimo iż jestem raczej po drugiej stronie barykady to strasznie mnie irytuje ta obecnie już mainstreamowa niechęć do kościoła. To kolejna moda, która przyszła wraz z popularnością europejskiego lewactwa które oprócz tego lansuje dogmatyczne równouprawnienie, węszy dyskryminację i entuzjastycznie psuje gospodarkę.
Śmieszmy mnie uznanie dla Palikota który jest niczym innym jak populistycznym błaznem który otoczył się cudakami wiedząc że w ten sposób łatwiej mu będzie zdobyć poparcie młodych postępowców.
Zastanawiająca jest ta twoja niechęc do filmów o egzorcyzmach. Każdy horror to swojego rodzaju bajka, ale akurat jak pojawia się w nich ksiądz i diabeł to uważasz to za ogłupianie i manipulację? Jak pojawiają się mutanty, duchy, żywe trupy i inne stwory to jest tylko film "od którego nie oczekujesz realizmu", ale jak się pojawia ksiądz z wodą święconą to już się oburzasz? Widać ideologicznie podchodzisz do tych filmów co już samo w sobie jest zabawne.
Egzorcysta jest przede wszystkiem arcydziełem w swojej klasie. To najlepszy przykład budowania horroru na klimacie, a nie efekciarstwie.
"Taki "Piątek 13-nastego" uchodzi za klasyk gatunku, a tak naprawdę nie ma w nim nic oryginalnego. Pełno jest współczesnych tego typu filmów"
Heh, no jak nie ma nic oryginalnego? To jest właśnie oryginał który potem był wielokrotnie kopiowany. To tak jakbyś napisała, że zapach Armani Acqua Di Gio nie jest oryginalny bo pełno jest tego typu zapachu na bazarach. To jest właśnie oryginał, a oryginalności brakuje w tych wszystkich wtórnych filmach.
Osobiście nie przepadam za serią o Freddym, ani Jasonie. Jednak pamiętaj że te filmy były prekursorami. A schemat "grupa przyjaciół" był już tyle razy wałkowany, że stał się nudny i oklepany. Po prostu dzisiejsi twórcy nie próbują tworzyć czegoś nowego, powielają stary schemat bo dzisiejszy widz podnieca się byle czym.
"Po pierwsze, nie rób wykładu na temat chrześcijaństwa i kościoła katolickiego."
-Nie robię wykładu. Po prostu napisałam dlaczego uważam, że tego typu filmy autentycznie szkodzą.
"strasznie mnie irytuje ta obecnie już mainstreamowa niechęć do kościoła."
-A mnie irytuje kiedy ktoś uważa, że ludzie krytykujący kościół robią to, bo to jest modne.
"Zastanawiająca jest ta twoja niechęc do filmów o egzorcyzmach. Każdy horror to swojego rodzaju bajka, ale akurat jak pojawia się w nich ksiądz i diabeł to uważasz to za ogłupianie i manipulację? Jak pojawiają się mutanty, duchy, żywe trupy i inne stwory to jest tylko film "od którego nie oczekujesz realizmu", ale jak się pojawia ksiądz z wodą święconą to już się oburzasz?"
- Przeczytaj proszę jeszcze raz co napisałam. Jeśli nadal nie rozumiesz dlaczego jestem nastawiona anty do takich filmów to przykro mi, ale nie czytasz ze zrozumieniem. W każdym razie nie będę się powtarzać.
" Heh, no jak nie ma nic oryginalnego? To jest właśnie oryginał który potem był wielokrotnie kopiowany. To tak jakbyś napisała, że zapach Armani Acqua Di Gio nie jest oryginalny bo pełno jest tego typu zapachu na bazarach. To jest właśnie oryginał, a oryginalności brakuje w tych wszystkich wtórnych filmach."
- Ok. Źle to ujęłam. Zamiast "oryginalnego" powinno być "ambitnego". Chodziło mi o to, że jest sobie morderca zza grobu i zabija po kolei grupy nastolatków, co nic nie wnosi. Dlatego uważam, że dawniej reżyserzy mieli łatwiejsze zadanie, jeśli chodzi o horrory.
"-Nie robię wykładu. Po prostu napisałam dlaczego uważam, że tego typu filmy autentycznie szkodzą."
Ciekawe dlaczego tak wybiórczo podchodzisz. Dlaczego nie piszesz że szkodza filmy które traktują o spisku agencji rzadowych w celu kolonizacji ziemi przez kosmitów? Dlaczego nie czepiasz się filmów w których jakaś zła korporacja knuje spisek przeciwko ludzkości? To też można podciągnąć pod manipulację. Ale tu już cię to nie razi? Co do formy dokumentu to lata temu gdy wychodziła pierwsza część Blair Witch Project też wciskano kit, ze to są prawdziwe taśmy. I to już cię nie oburza? To jest po prostu chwyt marketingowy, a nie żadna religijna misja. To po prostu tak jest, że na ten temat jesteś wyczulona. Gdzie indziej róznego rodzaju czynniki paranormalne cię nie irytują, ale jak pojawia się ksiądz to pojawia się wojujący ateizm.
"-A mnie irytuje kiedy ktoś uważa, że ludzie krytykujący kościół robią to, bo to jest modne."
Przeczytaj proszę jeszcze raz co napisałam. Jeśli nadal nie rozumiesz dlaczego jestem nastawiona anty do takich filmów to przykro mi, ale nie czytasz ze zrozumieniem. W każdym razie nie będę się powtarzać."Przeczytaj proszę jeszcze raz co napisałam. Jeśli nadal nie rozumiesz dlaczego jestem nastawiona anty do takich filmów to przykro mi, ale nie czytasz ze zrozumieniem. W każdym razie nie będę się powtarzać."
Ale taka jest prawda. Zresztą to widać po argumentacji. Rozmawiamy o filmach, a ty zapodałaś w 2/3 swojej wypowiedzi krytykę kościoła i chrześcijaństwa używając kilku frazesów w postaci "manipulacja" czy "sekta".
Ja także jestem raczej antyklerykalny, ale nie prowadzę krucjaty jak ktoś tylko wspomni o kościele czy tematem z nim związanym, to jest raczej cecha ideologicznych neofitów.
"Ok. Źle to ujęłam. Zamiast "oryginalnego" powinno być "ambitnego". Chodziło mi o to, że jest sobie morderca zza grobu i zabija po kolei grupy nastolatków, co nic nie wnosi. Dlatego uważam, że dawniej reżyserzy mieli łatwiejsze zadanie, jeśli chodzi o horrory."
Nie wiem czy łatwiej. Nie było komputerów, nie było takich efektów. Trzeba było zbudować klimat grozy przy użyciu ketchupu jako krwi i ewentualnie gumowych masek.
"Ciekawe dlaczego tak wybiórczo podchodzisz. Dlaczego nie piszesz że szkodza filmy które traktują o spisku agencji rzadowych w celu kolonizacji ziemi przez kosmitów? Dlaczego nie czepiasz się filmów w których jakaś zła korporacja knuje spisek przeciwko ludzkości?"
- Nie znam osobiście nikogo, kto by wierzył w UFO i traktował poważnie tego typu filmy, co również tyczy się BWP. Natomiast w takie "egzorcyzmy" wierzą prawie wszyscy otaczający mnie ludzie. Dlatego podchodzę do tego wybiórczo. Podchodzę do tego emocjonalnie, bo pamiętam jak na mnie działały tego typu filmy. Jako dziecko byłam straszna piekłem, demonami itp. i bardzo bałam się np. "Omena", brałam te filmy na serio, dlatego myślę, że nie ma co porównywać z horrorami o wilkołakach itp. bo kończąc (nawet jako dziecko) oglądanie takiego filmu wracałam do rzeczywistości i wiedziałam że to fikcja. Nie jestem "wojującym ateistą". Nikomu nie narzucam swojej wizji, nie stosuję przemocy w związku z tym itp. Dlaczego kiedy ktoś wyraża swoje poglądy, to od razu przykleja mu się etykietkę fanatyka. Interesuję się tematem. Uważam, że takie filmy szkodzą psychice wierzącej w to osoby, umacniając ją w takim absurdalnym strachu.
"To jest po prostu chwyt marketingowy, a nie żadna religijna misja."
- Że chwyt marketingowy to na pewno ale po prostu zastanawia mnie dlaczego nie spotkałam się z filmem o opętaniach bez "realnego" opętania. Wątpię czy żaden reżyser nie wpadł na tego typu oryginalne zakończenie. Spotkałam się kiedyś z teorią, że Watykan zabrania wprowadzania na rynek takich produkcji. Nie wiem, może w tym momencie to ja jestem naiwna i piszę głupoty, ale zastanawia mnie to.
"Nie wiem czy łatwiej. Nie było komputerów, nie było takich efektów. Trzeba było zbudować klimat grozy przy użyciu ketchupu jako krwi i ewentualnie gumowych masek."
- chodzi mi o to, że fabularnie było im łatwiej. Poza tym efekty komputerowe również wymagają wiele czasu.
A to ciekawe, bo naprawdę wielu ludzi wierzy w ufo, są też tacy którzy sądza że rząd USA ukrywa jakieś dane, byli przecież tacy którzy wierzyli w koniec świata 21 grudnia 2012 roku. Jest pełno filmów udających dokumentalne, które to rzekomo wcześnie były zatajone. Pełno ludzi wierzy w jakieś masońskie spiski. Ale Ty się skupiasz tylko na tych co wierzą w te egzorcyzmy? Bardzo subiektywne, bardzo emocjonalne podejście.
Serio wierzysz w jakieś plotki o tym że Watykan czegoś zabrania a wszyscy ci producenci i reżyserzy, którzy nie widza niczego oprócz swojego stanu konta pokornie się temu podporządkowują? W dobie publikującego Dawkinsa który za wszelką cenę stara się udowodnić że Bóg nie istnieje, w czasach swobodnego wydawania płyt zespołów satanistycznych i organizowania ich koncertów, w czasach Kodów da Vinci, filmów pokroju "Człowiek z Ziemi", Ty się zastanawiasz czy aby nie jest prawdą w to że Watykan zabrania kręcenia filmów o opętaniu które okazuje się chorobą psychiczną??
Po tym co i jak piszesz widze że w twojej niechęci do religii nie ma za grosz racjonalizmu, jest po prostu uprzedzenie podbudowane emocjonalnie i tyle.
A dobra, kończę dyskusję, bo nie czytasz ze zrozumieniem. Zupełnie jakbyś nie czytał co się do Ciebie pisze...
Czytam ze zrozumieniem, odnosze się właśnie do twoich słów. Jako argumenty podajesz swoje przeżycia z młodości co jednak nie niesie w sobie merytorycznej treści. W odpowiedzi mógłbym napisać że ja chowany w katolickiej rodzinie za dzieciaka oglądałem Omena, oglądałem Egzorcystę i nie brałem tego na serio co by powodowało w naszej dyskusji remis 1:1 i pozostawiało kwestię nierozstrzygalną. Dlatego nie warto podawać subiektywnych przeżyć w formie argumentu.
Poza tym to że ktoś bierze jakiś film na serio, lub to że ktoś wykorzystuje jakiś film do manipulowania nie świadczy o samym filmie. Jeszcze tego brakowało żeby producenci kierowali się jakąś ideologią czy jak to tam nazwiesz przy obieraniu tematyki swoich filmów.
Przecież znane były przypadki ludzi którzy na serio brali te bzdety o końcu świata, ale czy to jest powód aby winić filmy traktujące o 2012 roku? Widzę pewnie podobieństwo w tym co piszesz do stanowiska kościoła odnośnie Kodu Leonarda, tzn że ten film osłabia wiarę. Ale czy serio chrześcijanin z przekonania może stracić wiarę po obejrzeniu jakiegoś filmu? I przeciwnie, czy racjonalnie myślący człowiek zacznie wierzyć w opętanie po obejrzeniu filmu o egzorcyzmach?
Serio, nie róbmy z człowieka bezmyślnej małpy której trzeba starannie dobierać lektury i filmy bo jak obejrzy lub przeczyta coś niewłaściwego z punktu widzenia opcji za którą optujemy to zacznie lub przestanie w coś wierzyć.
Weź np pod uwagę jak się zmienił model zombie przez ostatnią dekadę. Kiedyś to były niezgrabne kreatury, które ledwo utrzymywały pozycję wyprostowaną. Groza polegała na efekcie osaczenia. Bohater gdzieś utkwił i powoli zbliżały się do niego trupy wywołując stopniowy efekt przerażenia. A teraz? Teraz zombie to sprinterzy. Bo już nie chodzi o klimat, nie chodzi o grozę, teraz coś ma szybko wyskoczyć zza ściany, odgryźć rekę, przegryźć szyję i rzucić się na reszte. Ma być dynamicznie i flaki musza latać. Bo dzisiejszy widz się zanudzi żrąc swój popcorn widząc powolnie zbliżające się trupy.
Ja na to nie patrzę w ten sposób. Nie we wszystkich nowych filmach o zombie one biegają szybko, a nawet jeśli tak to nie koniecznie jest to zły zabieg. Po pierwsze, szybsze trupy niektórych bardziej przerażają, po drugie, nie ma przecież reguły, że muszą być powolne, dlatego reżyserzy może się taką wizją znudzili i chcieli spróbować czegoś nowego. Eksperymentowanie jest dobre. Tak jak z wampirami. Dracula bał się krucyfiksu, Lestat już nie. Oczywiście kwestię świecących się na słońcu lowelasów już pominę, bo to jakaś kpina, ale generalnie nie ma reguł. Gdyby wszystkie miały identyczne cechy mogłoby to być nieco oklepane.
No własnie, bardziej przerażające. Bo teraz widzem trzeba wstrząsnąć, nie skupia się na klimacie, tylko coś musi wyskoczyć zza rogu, bo jak za długo nie wyskakuje to ten zaczyna przez telefon przeglądać swoją twarzoksiążkę. Oczywiście nie mówię, że wszystkie filmy z zombiakami sprinterami są złe, bo np bardzo sobie cenię francuski film Horde który tez nie ustrzegł się oklepanych błędów w stylu strzelanie do wszystkich częsci ciała tylko nie głowy, ale ma bardzo dobry, ponury, dołujący klimat. Jednak chodzi mi o tendencję. Jasne, poszukiwanie nowych formuł jest jak najbardziej wskazane, tylko że ja tu widzę raczej poszukiwania sposóbów aby zaszokowac coraz mniej wybrednego widza.
Natomiast co do Lestata, to chociaz Wywiad z Wampirem ogląda się w miarę przyjemnie to nie uznaję tego filmu za horror i średnio odpowiada mi biseksualno-romantyczny wizerunek wampira.
To już kwestia gustu. Ja od dziecka lubiłam książki pani Rice, przez co mam sentyment również do filmów. Z tym, że "Królowa potępionych" była kiczowata (nie licząc świetnego soundtracku i kreacji Akashy).
Rozumiem. Ja również uważam, że to kicz (książka w sumie też), ale jak już wspomniałam muzyka w moim odczuciu zasługuje na uznanie. Ale to też kwesta gustu, czy ktoś lubi taki gatunek muzyki.
Nie przepadam za nu metalem. Linkin parki i mansony to w ogóle koło jakiegokolwiek metalu nie stały. Broni się jako tako chyba tylko "Cold" Static-X. Wolę God Dethroned czy Morbid Angel
Każdy lubi co innego i nie Tobie to oceniać. Horrory na celu przestraszyć, nic na to nie poradzę, że filmy o szatanach, opętaniu czy duchach mnie nie przerażają, bardziej boję się na filmach gdzie tną ciała, bo spotkanie na swojej drodze psychola, który chce Cię pociąć jest dla mnie bardziej prawdopodobne niż opętanie.