tytuł idiotyczny..myślałem że to bedzie jakaś hała i kolejny komedio horror ale sie myliłem..bardzo
dobry horror świetnie zrobiony niesamowicie trzymajacy w napięciu,genialne zdjęcia,klimat
wszystko było jak trzeba...no i duuuużo krwi czyli to co kocham...świetny film polecam
Zgadzam się, ale nie do końca. Film na pewno trzyma w napięciu przez bardzo dobre wykonanie. Bac się jest czego co jest dużym plusem. Obsada również mi pasuje bo lubięm Bradley'a Coopera. Jednak duża ilość błędów, kilka zbyt chorych pomysłów inaciągane zakoncznie troszkę psują ogólny odbiór filmu. Np. ostatnia scena w pociągu moim zdaniem była przesadzona, a po za tym gdzie był maszynista, który przy jednej z wcześniejszych scen przyszedł i zastrzelił sprawiającego problemy delikwenta? Pomysł fajny, dobrze wykonany, ale można było znacznie lepiej. Dlatego dostanie odemnie tylko naciągane 7/10.
nie no - maszynista vel kierowca nie przyszedł - bo z Leonem to juz inna bajka przeciez byla! On juz byl przeciez Wybrańcem (tych co miastem rządzili!) - mial zastapic w finałowej walce o "tron" vel "posadę", nie dającego juz sobie rade, schorowanego Mahogany. Finał mial byc oczywiście fair dla obu - no nie licząc tej malej pomocy Mayi - i dlatego czekano tj. kierowca się nie wtracal...
Myślę, że "rewelacja" to troszkę przesadzona ocena. Jak dla mnie "niezły" ;-) Nie zraźcie się tym jakże prostym i wymownym spolszczeniem tytułu.
He? Ze co proszę? Nie rozumie tej aluzji o tym prostym i wymownym spolszczeniu...
"Nocny pociąg z mięsem" to wlasnie jest proste, 1:1 przetlumaczenie (a nie zadne spolszczenie!) prostego, oryginalnego tytułu: "The Midnight Meat Train" i moim zdaniem zupełnie adekwatne! Adekwatne oryginalnemu tytułowi oraz treści filmu.... Co trzeba więcej - patrząc na to z naszej strony tj. widza?! Ja osobiście wybrałbym wersje nieco inną - moim zdaniem bardziej poetycką i wpadającą lepiej w sluch - "Nocny pociąg mięsa" - choc fakt i moze jednak za bardzo dwuznaczną....
Jakiej znowuż aluzji... Wiesz Wikuś nie w każdym zdaniu musimy natrętnie doszukiwać się drugiego dna, jakiejś ukrytej sentencji czy też nawiązania do poezji Mickiewicza. To nie lekcja polskiego :) Tytuł jest wymowny i prosty i dlatego tak napisałam. Dlaczego tak napisałam? Aby ludzie nie zrazili się do filmu po przeczytaniu tego JAKŻE PROSTEGO I WYMOWNEGO TYTUŁU :) i o nic więcej mi tu nie chodzi. Chyba przyznasz, że "Nocny pociąg z mięsem" niektórych może odrzucić na wstępie
a-haaa... czyli chodziło - nie jak w tytule tematu - o horror - ale o "rewelacyjny" tytul - w jego "prawdziwym" slowa znaczeniu ;D
sorry bo rzeczywiście nie zajarzyłem.. teraz dopiero widzę co jest grane - a raczej, co bylo "grane" w polskich kinach (chociaż tu nie jestem pewien (tzn. bo nie jestem z Polski) - bo z tego co wiem, leciał on na swiecie tylko na paru festiwalach, a w wiekszosci Krajów byl direct na DVD).... No dobra - chciałem powiedzieć ze jak na kino tz. na przyciągniecie mas, no to rzeczywiście tytul juz cieniutki - z drugiej strony jednak, to kto liczył na masy przy takiej masakrze??! Ten film byl z Góry przeznaczony na DVD - a tam to juz kogo mial tam jakiś tytul obchodzić? Na DVD to kazdy tytul da się przeżyć (i sprzedać!) - nie takie tam rzeczy juz się slyszalo czy oglądało... Po drugie jak chcialbys nazwać to co tam leci, zeby nie zniechecic czy przestraszyc ale i tez nie oszukać czy jakiegoś kitu nie wcisnac? Mowie Ci, to moje "Nocnym do rzezni" przeciez wchodzi do ucha jak miód - i chyba tylko w Meksyku, moga się jeszcze lepszych perełek nasluchac i to takich, ze az slina z jęzora kapie np.: "Masacre en el Tren de la Muerte"!!!!! wuuhaahaha... ;D
nieźle zamotane te Twoje wypowiedzi geniuszu :) Ale spoko. Już widzę jak zakochana para leci do kina na walentynkowy seans "Nocnym do rzeźni" :D
taaa.... bo akurat to takie romansidło, dla zakochanych par na walentynki....
ja juz powoli mysle, ze juz trochę z tym przesadzasz.... Spójrz moze bardziej realnie na sprawę, bo chyba nie sadzisz ze jednak "Midnight Meat Train" nie byl zrobiony dla miłośni-ków/-czek takich wzruszeń jak "Powiedz tak (The Wedding Planner)" czy "Dziennik Bridget Jones (Bridget Jones's Diary)"??? Jak juz mowilem - to przeciez jest hardcore zrobiony od hardcorowcow dla hardcorowcow - i dlatego ma tytul jaki ma.... Przeciez to nie Jasiu i Małgosia maja go ogladac - tylko zagorzali Gorehounds - bo to oni sa prawdziwymi tego odbiorcami - bo to dla nich przyrządzono ta Platę ze specjałami Rzeźnika (podróbki, oczka, wątróbki!) ;D . Po drugie - daj mi lepiej sam jakiś przykład, według którego chcialbys nie zniechecic czy zaszokować potencjalna, "normalna" publikę (to Twój argument!) - a z drugiej strony wywolac ciekawosc i zachecic ta publicznosc docelowa czyli hardcorowców <=> fanów materii oraz by ich nie oszukać -> wciskając wlasnie jakaś "łagodniejszą" nazwę.... Prawda ze trudne? No wlasnie! Moim zdaniem - lepiej zrezygnowac z widzow , ktorzy wyjda z kina czy wylacza DVD po 5 min, czyli z ludzi dla których film i tak nie byl zrobiony - niz z freaków np.: takich jak ja!... To się rozumie samo przez się chyba... albo? ;)