Dobre filmy to proste filmy, taki jest Nosferatu. Właściwa fabuła gatunku i nieporównane emocje negatywnych odczuć zła. To nie jest horror typu Paranormal Activity, tu nic ci nie wyskoczy nagle przed kamerę. Ten film to czysta esencja grozy. Nie boisz się jak na typowym horrorze o którym zapominasz. Zresztą strach to płytkie słowo porównując do określenia emocji przeżytych podczas seansu i po nim. Film sprawia, że wszystko wokół staje się martwe, przepełnia cię mrok, ogarnia cię dziwne nieprzyjemne samopoczuczie, zdaje się jakoś ponuro i niecierpliwie, bardzo negatywnie - typowa groza!
Czegoś mu jednak brakuje może lepszej gry aktorskiej mam tu na myśli aktorów których można zaobserwować choćby raz w filmie, nie czuli roli mało świadomi tego jak mają grać, widać, że czasem nie panują nad emocjami jak lekki uśmieszek który nie pasuje do całości klimatu. A jeśli zwracać uwagę na szczegóły to wielKi minus za niedopatrzenie błędu w filmie, który podwarza całą tejemniczość Draculi Nosferatu, mam tu na myśli scene w pokoju narzeczonej głownego aktora, posłańca do Transylwani, widać w lustrze odbicie Nosferatu gdy podchodzi od prawej do tej kobiety. Chyba nie zdążyła zasłonić tej części lustra na czas, szkoda.
Gdyby nie było tych pomyłek i poprawić bardziej pewne szczegóły w filmie, to byłby dla mnie rewelacyjny. Jednak wydaję mi się, że 8/10 to chyba dość prawidłowa ocena. Choć błędy się zdarzały to klimat niepowtarzalny. To nie jest przyjemny film i pewnie niechętnie się do niego wraca i dlatego jest bardzo dobry.
Też polecam, chociaż a filmie mogę powiedzieć więcej- to Arcydzieło! Film posiada prawie same plus: doskonała muzyka, świetna obsada, klimat, nastrój i ogólny hołd w stronę niemieckiego ekspresjonizmu. Wadą filmu niestety wykonanie i częściowo scenografia.
Oczywiście widoki przyrody są cudowne, ale kiedy na ekranie mam elementy cywilizacji robi się gorzej. Miasto w ogóle nie przypomina XIX Anglii, a wnętrza zamku Drakuli... wyglądają po prostu słabo i w ogóle nie przynoszą mi na myśli te z książki Brama Stookera,
W filmie mamy szereg drobnych, ale irytujących błędów (akurat ten o którym wspominałeś jest zależny od wersji, ja oglądałem amerykańską- bez odbicia wampira): anteny wystające z budynków w XIX wiecznej Anglii, stado szczurów wyraźnie zajadających okruszki którymi twórcy starali się przyciągnąć do kamery itd. Należy jednak zwrócić uwagę, że to nie jest film Amerykański, ani nawet Angielski tylko Niemiecki. Twórcy nie władali, aż tak pokaźnym budżetem więc zwyczajnie trzeba im to wybaczyć. Ja akurat na te wady przymykam oko i w pełni oddaje się rozkoszy oglądania mojego ulubionego filmu Herzoga.
"Miasto w ogóle nie przypomina XIX Anglii"
A skad ci przyszło do głowy, ze to miała być XIX-wieczna Anglia?
Nie jest adaptacją. Jest oparty na powiesci Stokera, a to roznica. Akcja filmu mogła rozgrywac sie rownie dobrze na Gibraltarze albo w Nikaragui, a tak naprawde rozgrywala sie w niemieckim miasteczku o nazwie Wismar.
Też polecam, chociaż a filmie mogę powiedzieć więcej- to Arcydzieło! Film posiada prawie same plus: doskonała muzyka, świetna obsada, klimat, nastrój i ogólny hołd w stronę niemieckiego ekspresjonizmu. Wadą filmu niestety wykonanie i częściowo scenografia.
Oczywiście widoki przyrody są cudowne, ale kiedy na ekranie mam elementy cywilizacji robi się gorzej. Miasto w ogóle nie przypomina XIX Anglii, a wnętrza zamku Drakuli... wyglądają po prostu słabo i w ogóle nie przynoszą mi na myśli te z książki Brama Stookera,
W filmie mamy szereg drobnych, ale irytujących błędów (akurat ten o którym wspominałeś jest zależny od wersji, ja oglądałem amerykańską- bez odbicia wampira): anteny wystające z budynków w XIX wiecznej Anglii, stado szczurów wyraźnie zajadających okruszki którymi twórcy starali się przyciągnąć do kamery, czy cyganka mówiąca po polsku itd. Należy jednak zwrócić uwagę, że to nie jest film Amerykański, ani nawet Angielski tylko Niemiecki. Twórcy nie władali, aż tak pokaźnym budżetem więc zwyczajnie trzeba im to wybaczyć. Ja akurat na te wady przymykam oko i w pełni oddaje się rozkoszy oglądania mojego ulubionego filmu Herzoga.
Racja Stoker.
Pod koniec filmu można zauważyć anteny. Nawet na filmwebie w błędach jest o tym napisane.