PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8199}

Nosferatu wampir

Nosferatu: Phantom der Nacht
7,6 17 941
ocen
7,6 10 1 17941
7,9 15
ocen krytyków
Nosferatu wampir
powrót do forum filmu Nosferatu wampir

To "coś"...

użytkownik usunięty

Weźmy powieść gotycką (w tym przypadku "Draculę"), usuńmy z niej cały gotycyzm (może poza oniryzmem, ale i to bardziej chwyt romantyczny, niż gotycki), doprawmy impresjonizmem i odrobiną symbolizmu i otrzymamy właśnie to "coś". Piszę coś, bowiem nie zasługuje to na miano filmu. Mam wobec tego sporo uwag, oto najważniejsze z nich:
- operator kamery był chyba pijany, bowiem w wielu statycznych momentach obraz nagle się porusza, jakby kamerę ktoś potrącił lub się o nią potknął - przykładem jest choćby scena, w której uwięziony Jonathan miota się po zamku,
- jaki jest sens zmiany ról obu pań - Miny i Lucy? Jest to według mnie nieuzasadnione. U Murnaua były pozmieniane imiona bohaterów z powodu konfliktu prawnego ze spadkobiercami Brama Stokera, jednak Herzog przywrócił większości postaci oryginalne imiona (Orlok na powrót stał się Drakulą...). Tylko po co ożenił Jonathana z Lucy, a nie z Miną? To wie chyba tylko sam reżyser tego "dzieła",
- Jonathan wampirem? A skąd taki pomysł? Nie oglądałem dziełka Murnaua, może tak tam było, ale jesem świeżo po lekturze Draculi i tam Dobro zwycięża... Rozumiem wydźwięk symboliczny, ale wydaje mi się to takie... bez sensu,
- nie rozumiem również zachwytów nad muzyką, czy też dźwiękami towarzyszącymi obrazowi... Jeszcze nigdy nie słyszałem takiej kakofonii w filmie. Może i miało to oddawać klimat (którego według mnie ten "film" nie ma), ale mnie drażniło - czyżby takie było zamierzenie twórców? Jeśli tak, to nie podoba mi się pomysł nie liczenia się z odbiorcą...
- i jeszcze w kwestii klimatu - trochę nie pasowały według mnie zielone łąki, krystalicznie czyste potoki, ćwierkające ptaszki i fruwające motylki... Ubieranie takiej opowieści w inne szaty, niż gotyckie, tylko jej szkodzi. Gotyku nie można brać całkiem serio, ale w trakcie seansu choćby filmu Coppoli z 1992 roku (nawiasem mówiąc również nienajlepszego) można spróbować się wczuć, a tu... szatki symoliczno-impresjonistyczno-o nirystyczne pozbawiają opowieść o Drakuli całej powagi, która przez autora powieści była zamierzona. Powstał niezamierzony pastisz, zaś jeśli intencja nadawcy nie pokrywa się z intencją odczytu, to coś jest nie tak, prawda?
Ogólnie, żałuję każdej sekundy poświęconej na oglądanie tego obrazku (specjalnie używam formy zdrobniałej, ironicznej, również specjalnie z końcówką -u, zamiast prawidłowej -a - w końcu nie jest to obraz w sensie malarskim), jak równiez każdej złotówki, wręcz każdego grosika, poświęconego na zakup tego "czegoś".
Nie polecam po stokroć.

ocenił(a) film na 10

Bo ten film, drogi "k...", to nie jest byle-co, tylko poemat. Wyraźnie nie adresowany do Ciebie.
Skoro opierasz się na książce Stokera, to współczucie. Powieść jest literacko marna. Z całego tego mitu wyszedł tylko na dobre Murnau, Coppola i Herzog.

użytkownik usunięty
anastazy_pernat

To, że coś jest "poematem" (jak Ty to nazywasz, a z czym się nie zgadzam) nie tłumaczy w ogóle błędów, które wymieniłem. A opieram się na książce (która faktycznie jest nienajlepsza), bo i reżyser pierwowzoru to robił. Myślę, że to w jakiś sposób upoważnia do podpierania się książką przy ocenie filmu.
Możliwe, że film jest nie dla mnie. Ale tylko ja mogę o tym decydować, nikt nie będzie mi mówił, jakie dzieło lub dziełko kultury jest czy też nie jest do mnie adresowany. Wybacz, mam własne zdanie i według mnie Coppola i Herzog nie wywiązali się z postawionego sobie zadania.

ocenił(a) film na 10

"i według mnie Coppola i Herzog nie wywiązali się z postawionego sobie zadania."

Biedni... ale na pewno chceli dobrze...
przeczytaj temat o nazwie "B-E-Z-N-A-D-Z-I-E-J-A", a potem eksponuj mi swój indywidualizm.

użytkownik usunięty
anastazy_pernat

Jak już pisałem, nie wiem, czego oni chcieli. Mogę tylko OCENIAĆ, ocena zaś z natury jest subiektywna. I nie czuję się gorszy przez to, że według mnie ten film jest po prostu marny.

użytkownik usunięty

Pisząc o "obrazku" oraz używając takich terminów jak impresjonizm w odniesieniu do tego filmu, dajesz wyraz swej ignorancji w tym zakresie. Film Nosferatu, prócz tego, że jest remakem filmu Murnaua oraz jak poprzednik, luźna adaptacją książki Stokera, stanowi absolutnie wybitne dzieło w zakresie przetłumaczenia obrazów słynnego niemieckiego romantyka Caspara Davida Friedricha na obraz filmowy. Kino często posiłkowało się dziełami sztuki, ale w tym wypadku jest to po prostu genialne oddanie atmosfery oraz całej, złożonej symboliki Friedricha w postaci filmu.
Poza tym czepiasz się zamiany Lucy i Miny, Jonathana jako wampira... człowieku, gdyby każdy film był idealną kopią literackiego pierwowzoru, a remake - poprzedniego filmu, kinematografia byłaby nudna i przewidywalna! Rozumiem - masz prawo nie lubić filmu, nie podoba się, ale chociaż nie popisuj się ignorancją, bo akurat nie ma czym.

użytkownik usunięty

Potrafię się przyznać do błędu takiego, jak nazwanie impresjonizmem czegoś, co nim zapewne nie jest. Aczkolwiek nie rozmawiamy o mojej domniemanej ignorancji w zakresie nurtów malarskich.
Czepiam się zamiany Lucy na Minę, Jonathana jako wampira. I czepiać się będę. Bo tak, jak Jonathan wampir wnosi jakąś może nową myśl do filmu (który, podkreślam raz jeszcze, okropnie mi się nie podobał), zamiana tych dwóch pań nie wnosi sobą NICZEGO. A jeśli jakiś pomysł fabularny nie wnosi niczego, jest zbędny. Nie proszę o idealne odwzorowanie literackiego pierwowzoru (chyba tylko Harrego Pottera tak robią), ani o remake absolutny ("Psychol" Gusa Van Santa może być w tym przypadku antyprzykładem).
Nie popisuję się ignorancją. A jeśli się popisuję, to na tej samej zasadzie Ty popisujesz się elokwencją. Wiem, że jestem i będę w mniejszości, której to "genialne oddanie atmosfery oraz całej, złożonej symboliki Friedricha w postaci filmu" się nie podoba, ale jeśli film ma tylko same pochlebne recenzje, to również nie najlepiej o nim świadczy. Nie oglądałem jeszcze filmu "dla każdego". Wszyscy szukamy w kinie czegoś innego. Ja akurat nie szukam niczego, co można znaleźć w "Nosferatu wampirze".

użytkownik usunięty

Jeżli chodzi o zamiany Lucy na Minę, to nie jest ona niczym nowym w licznych ekranizacjach Draculi. Pooglądaj sobie, to zobaczysz. Jednak jest też różnica między "nie podoba mi się", a "ten film to mały obrazek". Nawet, jeżeli czegoś się nie lubi, nie należy pomniejszać jego wartości, jeżeli dany film ją posiada. Choć może wymagam zbyt wiele - mało osób potrafi przyznać, że film jest dobry, lecz mimo to się go nie lubi. A może Ty będziesz pierwszy? ;)
Film nie ma samych pochlebnych recenzji - zazwyczaj jest "nudny" dla tych, którzy go nie rozumieją ;)

użytkownik usunięty

Nudni to są ludzie, którzy twierdzą, że "film jest dobry, ale Ty go nie zrozumiałeś". Bo nie ma wykładnika rozumienia filmu, każdy odbiera po swojemu i jeśli uważam, że jest słaby, to nie dlatego, że go nie zrozumiałem, tylko dlatego, że DLA MNIE taki właśnie on jest.
ps. Posiadanie wartości przez film również jest powodowane jego odczytem i przez to wybitnie subiektywne. Może dla Ciebie wartość jakąś ma, w końcu każdy inaczej odbiera (co uważam za świetną sprawę, bo nigdzie indywidualizm się tak nie realizuje, jak w sztuce), ale gdybym przytaknął, że owszem, film jest dobry, ale mi się nie podoba, przeczyłbym sam sobie. "Dobry film, ale kiepski" - to chcesz usłyszeć?

użytkownik usunięty

Nie, można powiedzieć, że jest dobry film, który mi się nie podoba ;) Ja tak mam z Obywatelem Kane - może jest nowatorski, nie będę polemizowała ze znacznie mądrzejszymi ludźmi, którzy twierdzą, że to arcydzieło, itp., ale mnie się nie podoba. Wyrażajmy własne zdanie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones