Nie chce mi się rozwodzić na temat filmu, bo uważam, że poza stroną audiowizualną nie ma za wiele do zaoferowania, ale Lily-Rose...
Dawno nie widziałem tak koszmarnie zagranej postaci. Sztuczność biła z każdej wypowiadanej kwestii, nie dało się jej polubić, nie dało się kibicować, jedynie można było patrzeć z zażenowaniem na tę błazenadę. Wychwalanie jej "gry aktorskiej" to grubsza odklejka i obraza dla tych prawdziwych aktorek, jak choćby Kate Winslet . Tyle chciałem.
Myślę, że jest zaszufladkowana negatywnie jako aktora. Ja odniosłem odwrotne wrażenie, jak dla mnie zagrała bardzo dobrze - przekonująco, żadnej sztuczności nie odczułem. Ogólnie wszyscy aktorzy zagrali tutaj dobrze. Nie rewelacyjnie - na Oscara, ale dobrze
Moim zdaniem jest fatalną aktorką, może kiedyś się ogarnie, nie wiem, aczkolwiek nepotyzm w jej przypadku to nie oksymoron.