„Nosferatu” z 2024 roku to film dwóch skrajności – Sceny z bohaterami ludzkimi są przeraźliwie nudne i moim zdaniem źle nakręcone – natomiast momenty pokazujące tytułowego upiora są z kolei nie tyle nawet straszne co wręcz przerażające. Już jeden (znakomity z resztą) remake tego filmu był nakręcony w latach 70tych przez Wernera Herzoga więc nie rozumiem za bardzo motywu powstania nowej wersji… Tym bardziej że Graf Orlok w tym filmie bardziej przypomina po prostu zwykłego Draculę, a jeszcze bardziej historyczną postać Vlada Tepesa, niż Grafa Orloka z „Nosferatu”… Przy okazji mała dygresja - w filmie sprzed dwóch lat „Demeter: przebudzenie zła” który był dosłowną adaptacja jednego z rozdziałów „Draculi”, wampir paradoksalnie bardzo przypominał Nosferatu z oryginału Murnaua, natomiast w Remaku „Nosferatu” Eggersa hrabia to zwykły Dracula po prostu… Co mogę powiedzieć o obsadzie? William Dafoe musi bardzo lubić starego „Nosferatu” bo to już 2gi film w którym gra nawiązujący do tamtego obrazu (Pierwszym był „Cień Wampira” oczywiście). Córka Deppa – Lily Rose? Może nie ma talentu swojego ojca ale z całej obsady wypadła najbardziej przekonująco – i to w zasadzie główna bohaterka filmu. Reszta aktorów jest milczeniem. Plusy? Zdjęcia i ich kolaż z scenografią, kostiumami i charakteryzacją jest niesamowity i budzi skojarzenia z rycinami w starych księgach grozy – tworzy to mimo wszystko genialny klimat. Jeszcze mała uwaga – chyba po raz pierwszy zgadzam się z tymi krytykami którzy uważają że niektóre rzeczy nie powinny być na ekranie pokazywane – zawsze uważałem że kino jest od przekraczania granic i powinno być odważne… ale ostatnie ujęcie mnie zszokowało… budzi to skojarzenia nawet nie tylko z pornografią ale i zwyrodnieniem… a remake klasycznego filmu obejrzy też prawdopodobnie młodzież która będzie z dumą podkreślała że „się nie boi” – ale jak to na nią wpłynie w sensie moralnym? Obawiam się że źle… oceniam film mimo wszystko na 7 na 10 – bo na ten remake czekałem długo i mimo wszystko nie jest to aż takie rozczarowanie jak kontynuacja „Twistera” która kultowy oryginał po prostu ośmieszyła nieudolnością twórców... Konkluzja - „Czarownica: bajka ludowa z Nowej Anglii” była całkiem niezła – może nie uważam tego filmu za arcydzieło ale jest ciekawą pozycją dla fana horrorów – „Nosferatu” moim zdaniem nie jest złym filmem ale na pewno Robert Eggers mnie rozczarował tym razem. A oryginał W. F. Murnaua pozostanie jeden… No dobra – remake Wernera Herozoga też ;)