"MAKE VAMPYRES SCARY AGAIN !" czyli recenzja filmu Nosferatu.
Vampiry w popkulturze to temat trudny, bo ograny już na wszystkie możliwe sposoby i tropy.
Mieliśmy Mokry Sen Nastolatek vel. Edwarda Cullena, wyżyny emokiczu w Underworld, komediową satyrę Waititiego, arystokratycznego Vlada Draculę od Gary'ego Oldmana i jego cool anime interpretację, w postaci hellsingowego Alucarda.
Był też i Blade...
Pomysł Roberta Eggersa jest trochę inny i dosyć oryginalny. Jego Nosferatu to postać mroczna, perwersyjna, enigmatyczna ale fizycznie wręcz odpychająca.
Jednocześnie, jakimś cudem ten stary dziad, ten pomarszczony wąsacz Orlok, ma w sobie magnetyczny erotyzm, czysty i pierwotny.
Kusi on swoją mocą i władzą, szalenie mocnym niskim GŁOSEM, przyciąga do siebie bohaterów, uwodzi ich, nawiedza w snach.
Jest ich koszmarem i marzeniem.
Okolicznym predatorem, czystym Złem, demonem i żywą rumuńską legendą z babcinych bajań.
"Nosferatu" to staroszkolna definicja klasycznego gotyckiego horroru; jest mroczny, intensywny, makabryczny i realnie was przestraszy.
Nie tylko od strony fabuły i tego co dzieje się na ekranie (choć TA scena ze szczurami traumatycznie wynajmie pokój w mojej głowie już na zawsze).
Również czysto wizualnie film bywa demoniczny i przerażający.
Kadry niczym stare akrylowe malowidło, ciemność wylewająca się z ekranu i zalewająca nasze dusze, obrazy perfekcyjnie operujące światłem i cieniami, mogące wywołać u nas dreszcze, zimne poty, te pierwotne poczucie lęku i zagrożenia, które nieprzerwanie jest na wyciągnięcie długiej ręki Hrabiego Orloka.
Aktorsko cały film zjada Bill Skarsgard jako tytułowy vampir. Jest personifikacją czystego zła i sił większych niż nasze ludzkie pojmowanie rzeczywistości. On ją łamie i zagryza, gwałci umysły swoich ofiar już samym swoim byciem pomiędzy zwykłymi ludźmi. Mocno teatralny, szekspirowski wręcz i zupełnie nie podobny sam do siebie, Bill zanurza się w tej roli i jako Przedwieczny jest zupełnie nie do poznania.
Również młoda Lily Rose Depp mocno mu nie ustępuje, dając nam przerażająco realistyczne sceny ataków paniki, opętania i zmysłowe sceny zbliżeń z bestią;
Niewinne kobiece piękno i skrajna brzydota potwora, oba połączone w tańcu ciał, namiętności i zmysłów, to wizja równie obleśna, co pociągająca.
Podsumowując.
Nosferatu to kinowo mocna topka tego roku oraz oczywiste podium.
I tak, celowo pojechałem dzisiaj do Pragi by móc to napisać jeszcze w Tym roku.
I było warto.
Najlepszy film w karierze Roberta Eggersa i najlepsze, MROCZNE filmowe przeżycie jakie doświadczyłem w 2024.
Vspaniałe i vyśmienite, 10/10 pomruków Orloka