Naprawdę byłam bardzo pozytywnie nastawiona na ten film, bo trafiał w moje gusta w stu procentach. Natomiast w kinie zawiodłam się strasznie i uznaje Nosferatu za najgorszy film Eggersa.
1. Spodziewałam się, że będzie to nam znana już historia z Draculi Stokera, ale że będzie to kopia 1:1 Draculi z 1992 roku, ale w mroczniejszym klimacie, to się nie spodziewałam. Miałam wrażenie, że przez 2h filmu oglądam odgrzewany kotlet przyprawiony jękami Lily Rose i sapaniem Nosferatu.
2. No właśnie, te jęki…Nie zrozumcie mnie źle, bo uważam, że powrót do korzeni i zrobienie z Nosferatu ohydnego kloszarda to dobry pomysł, ale nie mogłam wytrzymać w kinie tego sapania. To odbierało potężnemu wampirowi, jakim miał być Nosferatu, cała powagę. Tak samo z jękami Lily w 2137 scenach. To była komedia, nie horror.