Możecie mnie teraz zjeść w komentarzach ale dla mnie ten film jest arcydziełem! I nie, nie uważam że film musi być chwalony przez WSZYSTKICH, by na miano arcydzieła zasłużyć. To my wyznaczamy swoje własne arcydzieła bo każdy nas ma swoje własne gusta. Dlaczego Nosferatu Roberta Eggers'a tak mnie urzekł? Dlatego, że dostałem historię którą tak dobrze znałem z Nosferatu z 1922 roku, z Nosferatu z 1979 roku i z Drakuli z 1992 roku ale w wersji, która całkowicie uderzyła w moje preferencje pod względem atmosfery. Przez cały film czułem niepokój, mimo że sam w sobie film bardzo straszny nie był. Moment, w którym Thomas wkracza do zamku i słyszymy głos Orloka, który brzmi tak złowrogo, że można poczuć ciary, to absolutny majstersztyk. To, jak Eggers i Skarsgard wykreowali Orloka jest czymś naprawdę godnym podziwu, bo sprawili że postać dobrze mi znaną, poznawałem zupełnie na nowo. To był zupełnie inny Wampir, niż ci których oglądaliśmy wcześniej. Sam wygląd jak i ubiór również świetnie zostały przemyślane ponieważ rzeczywiście dało się poczuć, że mamy do czynienia z postacią z Rumuńskiego folkloru. Orlok nawet mówił po rumuńsku. Poza samym Orlokiem, Lily-Rose Depp kradła każdą scenę, w której się pojawiła. Dla osób, które jej nie lubią, pisanie takich rzeczy to bluźnierstwo ale taka jest prawda. Zagrała naprawdę przekonująco i była to po prostu genialnie zagrana rola. Nicholas Hoult, Willem Defoe, Aaron Taylor-Johnson, Ralph Ineson i Simon McBurney również byli świetni. Na koniec muszę pochwalić zdjęcia, montaż i muzykę bo to, co Eggers potrafi zrobić z kamerą to coś wspaniałego. Ujęcia Wisburga czy Karpat równie dobrze mogłyby być obrazami wystawionymi w muzeum sztuki. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie więc po prostu napiszę, że muzycznie i zdjęciowo jest to na bardzo wysokim poziomie. Nie rozumiem zupełnie zarzutów jakoby Nosferatu się dłużył. ANI RAZU nie czułem nudy, ANI RAZU nie miałem wrażenia, że film się dłuży. Był wystarczająco długi i wystarczająco pełen "akcji". Jako osoba, która obejrzała setki horrorów, długo czekałem na powrót TAKIEGO kina grozy. Robert Eggers, oddaję Ci pokłony.
arcydziełem :DDDDD arcydziełem jest Dracula Coppoli, a to jest siermiężnym produkcyjniakiem, zagranym i poprowadzonym nieomal mechanicznie. Demon żenuje swoim prostactwem i chamstwem, no chyba że to metafora pociągu do dominującego chama. film mnie rozczarował. na plus zdjęcia chyba tylko.
Polecam jeszcze raz przeczytać kilka pierwszych zdań, które napisałem ;) Dracula Coppoli był świetny ale jednocześnie był miejscami wręcz komiczny i przerysowany. Tutaj czułem powagę i nie było chwili bym się zaśmiał, czego nie mogę powiedzieć o Coppolowskim Drakuli.
to jest zerem przy Draculi Copolli. Dracula Copolli to jeden z filmów wszechczasów, a o tym nikt nie będzie pamiętał za miesiąc. Jest gorszy na każdym planie - od Oldmana, przez Hopkinsa po Reevesa - wszyscy ci aktorzy wcielii się w swoje postacie znacznie głębiej, znacznie bardziej przekonująco. Film jest genialnym wielkiim arcydziełem. A to jest płaską denną historyjką i proszę cię nie rozśmieszaj mnie - ten prymitywn chłop o ordynarnym akcencie wschodnim (może Białorusin?) poważniejszy? Ta postać jest totanie nędzna, nie ma nic z głębi Draculi Oldmana, nędzna i właśnie komiczna. Taki cham od pługa oderwany - demon :))))
Twoje chwalenie Reevesa pokazuje mi, że totalnie się nie znasz i przemawia przez Ciebie sentyment xD Reeves to była katastrofa w tym filmie. Jedno wielkie drewno z pokracznie słabym brytyjskim akcentem. Uwielbiam go jako człowieka ale aktorsko Keanu to sztywniak i jest uważany za najgorszą postać w Drakuli. Nicholas Hoult zjada go na śniadanie. Poza tym co ty porównujesz? Drakulę Coppoli który jest baśniowym pastiszem z elementami humorystycznymi z poważnym, mrocznym kinem grozy. Bardzo lubię Drakulę i Oldman jest tam świetny ale Drakula to nie jest dobra ekranizacja jeśli weźmiemy pod uwagę książkę Brama Stokera. Nowy Nosferatu jest znacznie bardziej wierniejszy książkowemu oryginałowi. Nie wiem jak ty ale Drakula z 92 roku jest dla mnie zbyt przerysowany w niektórych momentach. Van Helsing to postać wręcz komediowa, Harker to mało rozgarnięty sztywniak a Drakula straszy tylko i wyłącznie wtedy, gdy jest w zamku. Gdy przemienia się w przystojnego szlachcica, znika wszelki strach jaki z nim się wiąże. Jeszcze raz powtarzam: Drakula to baśń z elementami horroru i pastiszu, Nosferatu to kino grozy z prawdziwego zdarzenia.
nosferatu jest przede wszystkim filmem niedokończonym. Eggers potrafi kreować klimat, natomiast to za mało nie potrafi budować fabuły. A Dracula nie jest tylko baśnią, grozy i mroku tam nie brakuje. bardzo kontrowersyjną kreacją filmu Eggersa jest sam Orlok. fabuła nie jest wystarczająco umotywowana. Orlok bierze się znikąd, relacja z kobietą niejasna itp. I tak jak już mówiłem - Nosferatu do historii kina nie przejdzie, natomiast Dracula już w niej jest, jako arcydzieło
Mam podobne odczucia. Jestem zachwycona, ten seans całkowicie mnie pochłonął. Nie nudziłam się nawet przez chwilę. Nosferatu Eggersa i w wydaniu Billa Skarsgårda podoba mi się nawet bardziej niż Dracula (choć świetnie zagrany przez Oldmana) z ekranizacji Coppoli. Dostałam piękne i mroczne kino grozy, fantastyczne kadry i wiem, że będzie to moja ulubiona wersja tej historii. Lily-Rose Depp, w mojej ocenie, wypadła fantastycznie.