zazwyczaj wychodzi pol tragicznie pol smiesznie i tak jest i tym razem. Z fabuly zrobili zlepek scen z piwnicy u cioci w starej kamienicy, dialogi nie istnieja bo sa to monologi ktore az kluja w uszy sztucznoscia. Powycinali , pomontowali jakby banda studentow po pijaku nagrala cos telefonem. Momentami jest niesmacznie i obrzydliwie az zbiera sie na wymioty. Sam Dafoe filmu nie uratuje. Logiki tu za grosz rowniez, po co ktos mi powie do usmiercania wampira naga kobieta na koniu ? Spiacy wampir budzi sie gdy ma dostac kilofem, no prosze. Reszta obsady do wymiany moze poza mezem przyjaciolki ktory tez sie za duzo nie nagral. Pierwotna obsada ktora miala grac bylaby mam wrazenie duzo lepsza aczkolwiek przy takiej produkcji wielkiej roznicy pewnie by nie zrobila.