Po Lighthouse i Dafoe spodziewałam się czegoś dobrego... ale tu nic dobrego nie ma. Nudna historia, którą znamy od podszewki. Brak oryginalnych i interesujących ujęć. Jak pisali przede mną - wampir wygląda jak Kozak z okładek Komudy. Niby film trwa 2 godziny, a to i tak nie wystarczyło żeby zżyć się z bohaterami, poznać bliżej. Zero klimatu, czegokolwiek, co mogłoby uwieść czy wyróżnic ten film sporód innych opowieści filmowych o wampirach. Po co to było i skąd ten cały szum? I skąd te pozytywne recenzje?