Nie obchodzi mnie książka bo jej nie czytałem i prawdopodobnie nigdy nie przeczytam ale za to film był po prostu irytujący. Siostra Suzie jak już znalazła ten zeszyt sąsiada to zamiast pokazać go rodzicom to stoi i patrzy się jak oni się przytulają przez kupę czasu, a sąsiad sobie spier**la. No i końcówka... Zabił go sopel - paranoja. I co to ma być? Że każdy prędzej czy później zapłaci za swoje grzechy? Sorry ale tak nie jest, chyba autorka książki nie wie jakie życie jest kure*sko śliskie i niesprawiedliwe. Fabuła jest jak dla mnie nie do przyjęcia ale to tylko moje zdanie, a właśnie tym moim zdaniem film uratowała tylko dobrze przedstawiona i ukazana wizja życia po śmierci, która, gdyby nie Jackson, prawdopodobnie wyglądałaby jak czyrak na dupie. Film dla starszych nastolatków ale nie dorosłych ludzi. Ode mnie 4/10.
A ja powiem wprost przeciwnie, gdyby nie nudny cukierkowy watek przygód nieboszczki w zaświatach który stanowił prawie połowę filmu, to mógłby to być całkiem porządny film.
jak tak ma byc po śmierci to ja tu zostaje.