Film momentami nie jest równy. Brakowało mi w nim płynności co zaburzało jego rytm ale ukazany świat niewinnej Susie oglądany po jej śmierci zadziwia. Rekompensuje wszystko. Wzrusza pozostawiając w nas ślad
To był największy problem filmu - brak równości. Były postacie zrobione naprawdę świetnie (Susan Sarandonno i Tucci - był creepy jak trzeba, nominację do oskara za to dostał chyba nawet), choć momentami był rozwlekły i popełnił - moim zdaniem - grzech kardynalny każdego filmu - włażenie z butami w emocje, w sensie ewidentne ich wymuszanie. Akurat jest to film, któremu można to wybaczyć, bo broni się innymi rzeczami, ale jest to wada straszliwa moim skromnym zdaniem. Do tego scena, gdy ona opętuje(?) tą laskę i całuje się z tym gościem śmierdziała kiczem bardziej niż filmowy sejf trupem.
Jednak kurde jako całokształt film mnie się całkiem podobał nie wiedzieć czemu, także ode mnie 8 poleci.