Moje wrażenia... Why Jackson? Why?...
Jackson po ogromnym sukcesie trylogii Pierścienia dostał od Hollywood pełne fory. Mógł sobie wybierać w aktorach i całej reszcie. Wykorzystał tą samą ekipę do scenariusza co zwykle, czyli siebie, swoją żonę i Philippę Boyens. Jednak tym razem zdaje się, że wyobraźnia tego tria została wyczerpana i w efekcie dostaliśmy film, który cieszy oko i na tym w zasadzie kończą się zalety. To film nawet dobry, ale w rezultacie rozczarowuje już po pierwszych 30 minutach.
Miałem ogromną nadzieję, że historia utrzyma napięcie i magię, która towarzyszyła mu przez pierwszych 20 minut. MISTRZOWSKIE wręcz napięcie towarzyszące TEJ scenie i niestety chwilę później wszystko zostaje zamienione na piękne, kolorowe i niezwykłe, choć bez przesady - efekty specjalne. Trudno tu mówić o realizmie - efekty właściwie spełniły swoje zadanie, bowiem nie reprezentowały świata rzeczywistego i nie ma co się ich czepiać. Wracając do fabuły - w dalszych minutach schodzi z głównego toru a reszta zostaje upakowana w chwilami tanie dramatyczne chwyty - przeciąganie dramatyzmu w nieskończoność, spłaszczenie postaci i co najgorsze - ogromne dziury logiczne w scenariuszu. Czuję się trochę jak po seansie Benjamina Buttona - przyjemne dla oka efekty, monologi głównego bohatera (gdyby nie one diabli wiedzą, o co tu chodziło) oraz banalny do bólu finał. Scena z toczeniem skrzyni i wszystko co się działo w jej trakcie i potem to zmarnowanie historii o tak wielkim potencjale. Myślę, że fani książki ciskają pioruny w stronę Jacksona, choć książki nie czytałem - sam film wystarczył mi, by stwierdzić, że film został pocięty jak trawnik późną wiosną. Kto wie, czy Jackson nie wykorzystał następującego klucza "Skoro to film o uczuciach to konsekwencję możemy odstawić na półkę". Jednak dobre filmy charakteryzuje przede wszystkim trzymająca wszystko w kupie konsekwentność. A przy takim scenariuszu aż się prosi o ponowne przeczytania książki.
Aktorsko najlepiej wypadła Saoirse Ronan, choć było jej za mało. Mark Wahlberg zagrał lepiej niż w marnym Max Payne, jednak i tutaj wygląda jak kłoda i właściwie to jego jest najwięcej w tym filmie. Rachel Weisz dobra a Susan Sarandon świetna, ale obydwie zostały potraktowane po macoszemu. W zasadzie trudno powiedzieć, kto tu rządził na ekranie. Chyba nikt, bowiem nawet rewelacyjna Saoirse Ronan nie zdołała wycisnął ze swojej postaci maksimum przy tak słabym scenariuszu. Trudno tu było się właściwie popisać.
Muzycznie za film odpowiadał Brian Eno. Nie wiem, czy jest odpowiedzialny za całość ścieżki dźwiękowej, ale to właśnie między innymi po niej odczułem, że wycięto dużą ilość scen, bowiem różnorodność gatunkowa wszystkich utworów zgrzytała. Fajnie się tego słuchało, ale mało z tego zapamiętałem. Wydawało się, że film skacze z jednego pomysłu do drugiego i trudno określić do czego wszystko zmierza.
Silną stroną filmu są zdjęcia - magiczne, płynne ujęcia, stosowanie szerokokątnych obiektywów oddało wrażenie patrzenia "inaczej". To właściwy jedyny element filmu, do którego trudno mieć zastrzeżenia, choć niestety im bliżej końca tym bardziej dało się odczuć "tradycyjne", wręcz podręcznikowe zdjęcia. Może to znaczyć ni mniej ni więcej, że twórcom zabrakło ewidentnie pomysłu na składne zamknięcie historii a nawet utrzymanie do końca poetyckiego tonu zdjęć.
Liczę, że moje rozczarowanie to tylko efekt przycięcia scen, by film nie przekroczył 2,5 godziny (choć to był i tak długi seans - 135 minut). Może doczekamy się lepszej, jaśniejszej wersji na DVD.
Oczywiście trudno ocenia się filmy, które opierają się głównie na emocjach, ale po takim reżyserze jak Peter Jackson spodziewałem się przede wszystkim dojrzałego podejścia do tematu i dającego do myślenia zakończenia. Nie otrzymałem ani jednego.Wydawało się, że film skacze z jednego pomysłu do drugiego i trudno określić do czego wszystko zmierza. Przez to im bliżej końca - tym bardziej niekonsekwentnie i niejasno. Całość wieńczy klamra, która jest wypowiedzią głównej bohaterki - odnośnie jej powiedziałbym, że Jackson zamordował tą historię łącznie z jej bohaterką.
6,5/10
sorry za ewentualne błędy i potknięcia ;)