Wiem, że zostanę skrytykowana przez fanatyków "prawdziwych" dreszczowców. Ja do takowych nie należę i raczej unikam filmów tego gatunku. Jednak oglądając "Nostalgię Anioła" - szczególnie w momentach zwabienia Suzie oraz w końcowych scenach (Lindsay), czułam dreszcz. Być może dlatego, iż nie jestem przyzwyczajona do dreszczowców. Czy w książce jest tak samo "mocno" rozbudowany wątek "kryminalny"?
P.S. Film dobry. Główna aktorka obiecująca (tak samo jak w "Pokucie").
owszem sceny są takie jakie mówisz ale tego za mało żeby to thrillerem nazwać... i akcja ciągnie się jak krew z dupy...
Odpowiadając na twoje pytanie - nie. W książce wątku kryminalnego w zasadzie w ogóle nie ma. Owszem, Susie obserwuje swojego mordercę, ale nie jest to zasadniczą treścią utworu. Nazwałabym to wątkiem drugoplanowym (jeśli nie trzecioplanowym) i choć "dreszczykowe" sceny (zwabianie Susie i śledztwo Lindsey) były w książce opisane, to całość jest raczej utworem obyczajowo-psychologicznym.
Oczywiście, ja również film nazwałabym psychologicznym, jednak dreszcz dał się we znaki również (jednak jak piszecie - za mało by film nawet haczył o thriller).
nie nie absolutnie nie thriller :) ja jestem akurat ta lubiąca mocne dreszczowce, ale naprawdę tu nie ma miejsca na thriller... raczej bajko-thriller :)
faktycznie scena np. jak siostra zamordowanej włamuje się do domu gwałciciela i on wraca trzyma w napięciu, ale takie sceny są w filmie góra dwie.