PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=200209}

Nostalgia anioła

The Lovely Bones
2009
7,1 125 tys. ocen
7,1 10 1 125270
4,9 35 krytyków
Nostalgia anioła
powrót do forum filmu Nostalgia anioła

Już sam tytuł napawa wstrętem, ale zaparłam się i obejrzałam do końca to cudło. Film
irytujący do bólu....
Odtwórczyni głównej roli gra jak Rafał Mroczek w "M jak miłość". Irytujący, jednostajny
głosik miał wprowadzić uduchowioną aurę. Mnie wprowadził w dobry humor.
Maszerowanie przez przestrzenie "międzyniebne" Susan i tej Chinki (która w zamyśle
miałabyć chyba postacią komiczną) wcale do mnie nie trafia. Monumentalne krajobrazy z
domieszką efektów specjalnych i bezdennie kiczowatych dialogów wcale nie musi być
kluczem do sukcesu. O wiele bardziej wolę wizję raju w "Lini życia". Wystarczy pomysł,
czego autorom widocznie brakowało, a nie kupa kasy.
Co chcieli przekazać twórcy filmu, czy ogólnie przedstawionej historii? Że miłość
rodzicielska jest wieczna, metafizyczna i dzięki niej, mimo śmierci latorośli dalej może
inspirować do działania? (w filmie teza jest i potwierdzona i odrzucona. Ojciec po stracie
córki otrząsa się z żałoby i stara sie stworzyć dom dla pozostałej dwójki oraz chce
odnaleźć zabójcę, natomiast na matkę strata działa destrukcyjnie, wyrzeka się rodziny)
Że pierwszej miłości się nie zapomina?(mimo, że Ray jest już dorosłym facetem i
związał się z inną, gdy widzi ducha 14letniej jakiejś tam pierwszej miłostki, popada w
stan ekstazy, jakby nigdy o niczy nie marzył bardziej jak o pocałunku z Susan - co jest wg
mnie tandetnym chwytem)
Że przeciwstawianie się ustalonemu porządkowi wprowadza chaos? (tak wnioskuję po
zachowaniu Susan w zaświatach, która nie chciała iść tam skąd wrócić nie sposób tylko
szwendała się po zaświatach, co doprowadziło do katastrofy)
Dodatkowym minusem były wykrzykiwane raz po raz "Raaaaay" oraz "tato" przy rzężocym
jazgocie, bo tylko tak mogę nazwać muzykę w tym dziele.

użytkownik usunięty
aganika

Witaj odpowiadając na twój tekst powyżej chciałbym swoją wypowiedź podzielić na dwie części pierwszą odnośnie tytułu i odtwórczyni głównej roli a drugą część dotyczącą reszty wypowiedzi.
Na wstępie dodam iż szanuje każde zdanie i punkt widzenia nawet tak skrajnie inny od mojego jak twój, jednak jako fan filmu i Saoirse Ronan (szczególnie w tej roli) nie mogę się powstrzymać przed napisanie paru słów :)
Wiec zapowiedziana część pierwsza Tytuł - to bardzo nie precyzyjne określenie że jest "wstrętny" gdyż zestawienie słów "The Lovely Bones" niema znaczenia w naszym języku a na pewno takiego jak w USA dlatego został wybrany polski odpowiednik, jeżeli ci nie odpowiada to wina polskich tłumaczy w Niemczech było (Mein Himmel, czyli Moje niebo) angielskiego tytułu nie powinno się oceniać gdy znaczenie jego wykracza poza nasz krąg kulturowy ( w Polsce można go tłumaczyć jedynie dosłownie)
Jeżeli chodzi o odtwórczynie głównej roli no juz mocne przegięcie Uważam i nie jest to odczucie subiektywne że jest to najmocniejszy punkt filmu, zresztą większość osób którzy oglądali jej filmy stwierdza że mamy do czynienia z dynamicznie rozwijająca się karierą bardzo uzdolnionej aktorki, (to też nie jest subiektywna ocena, dostała nagrodę dla najlepszej aktorki młodego pokolenia za tę rolę) a porównanie jej do kogokolwiek z "M jak miłość" jest chyba sama uznasz nadużyciem, chyba że nie oglądałaś tego serialu. Lub oglądałaś inna wersje „Nostalgii Anioła” z inną aktorką podobno jest coś takiego.
Sądzę że film cię zawiódł i to jest normalna rzecz, ale w tym wypadku chyba krytykujesz juz nawet jego pozytywne strony.
Druga część: do reszty twojej wypowiedzi to co dla jednych jest ckliwe dla innych może być głębokie, to co śmieszne innych wzrusza taki jest świat, ale to jest jednak film Fantasy / Dramat a nie Melodramat czy filozoficzna dysputa, na temat życia po życiu, film to jednak też komercyjna rozrywka (zazwyczaj) Myślę że film cię zawiódł tak bardzo że straciłaś czystość oceny i twoja krytyka na tym poziomie jest chyba zbyt krzywdząca.
To tyle mam nadzieje że cię nie uraziłem ale poczułem potrzeba napisania tych parę słów POZDRAWIAM :)

ocenił(a) film na 1

szczere dzięki;) ja się uzewnętrzniłam zaraz po obejrzeniu tego filmu i dlatego jest tak drastycznie (teraz trochę ochłonęłam). lubię taką konstruktywną wymianę zdań:)
Oczywiście czepiam się do polskiej wersji tytułu, który nijak mi nie pasi.... zresztą nie pierwszy raz.

użytkownik usunięty
aganika

Ja również uwielbiam konstruktywną wymianę zdań :) a co do polskich tytułów (a raczej tłumaczeń, czy zamienników) to faktycznie bywają tragiczne, czasem wolał bym żeby były juz po angielsku :)

ocenił(a) film na 6

No co do tytułu to chyba jest on kopią tytułu francuskiego wydania książki (La Nostalgie de l'Ange) - może nie do końca udany tytuł, ale trzeba przyznać, że nie łatwe miał zadanie tłumacz. Zawsze czepiamy się tłumaczeń filmów, ale trzeba przyznać, że jednak jest to często straszliwie trudne zadanie i nie dziwota, że czasami nie do końca wychodzi.... i to nie tylko Polakom. Oprócz przytoczonego już przykładu niemieckiego i francuskiego... po hiszpańsku - Desde mi cielo (Z mojego nieba), w Brazylii - Um Olhar do Paraíso (Spojrzenie raju), a w Portugalii - Visto do Céu (Widziane z nieba)... ja bym się kłócił, czy polskie (i francuskie) tłumaczenie jest najgorsze...
A sam film mi się podobał - ale zgadzam się z aganiką w kwestii Raya i darcia się za ojcem ;)

użytkownik usunięty
groohaa

Ja nie uważam że Polskie tłumaczenie jest złe nigdy tak nie napisałem, to akurat jest jednym z lepszych, co nie zmienia faktu iż za zwyczaj polscy tłumacze chybiają z interpretacją.

ocenił(a) film na 8
groohaa

U nas też jest książka o tytule Nostalgia Anioła i pewnie gdyby tytuł był przetłumaczony dosłownie, to straciliby sporo widzów, którzy przeczytali książke i chcie;i obejrzeć z czystej ciekawości ;P taka ot moja teoria

użytkownik usunięty
sobereczka

zapewne, po zatym jak film jest na podstawie książki, która została już obdarzona odpowiednikiem orginalnego tytułu to trzeba iść za ciosem i film powinien mieć tą samą wersje tytułu,

aganika

tłumaczenie tytułu to jakieś nieporozumienie xD
film jak dla mnie lipa. beznadziejna gra aktorów. ta cała Susie czy jak jej tam jest beznadziejna. dziwie się Wahlberg'owi, że zgodził się zagrać w takim kiczu.

użytkownik usunięty
replace_

Jak juz pisałem wszystko jest kwestią gustu, jednak warto zwrócić uwagę że filmowa Susie czy Saoirse Ronan za tę rolę dostała nagrodę dla najlepszej aktorki młodego pokolenia a Stanley Tucci był nominowany do oscara więc (mimo że nominacje i nagrody nie koniecznie muszą odzwierciedlać stan faktyczny) to jednak pod względem aktorskim obiektywnie film został doceniony i stoi raczej na niezłym poziomie( w moim mniemaniu na wyśmienitym zwłaszcza główna aktorka) A tak w sumie to właśnie Wahlberg chociaż był niezły to zagrał bardzo przeciętnie w porównaniu z resztą ekipy tak przynajmniej sądzę.

ocenił(a) film na 6
aganika

dla mnie tak do połowy to dobry film, nawet miałem momenty by komuś polecić...
niestety niektóre sceny później mnie rozczarowały, np. spotkanie dziewczyn pod drzewem i pójście ku światłu... czemu akurat w tym momencie? bez sensu, przecież można poczekać na następną? jasnowidztwo? ;] itp.

użytkownik usunięty
VanKert

Tą dziewczyne pod drzewem Susie spotakła jako pierwszą osobe po tym jak w pełni zaakceptowała swój los, i była gotowa "pójść" dalej , więc czas na pójście ku światłu był bardzo na miejscu :) ( o ile chodzi ci o finałowy momęt gdy Susie spotyka te wszystkie dziewczyny, które ida do nieba, tuż przed ostatnim spotkaniem z Rayem)

a co właściwie znaczy dosłownie " lovely bones"?

użytkownik usunięty
Binula

dosłownie oznaczało by "cudowne (piękne ) kości" jednak wnioskując po słowach bohaterki w jednej z końcowych scen, oznaczać może to materialną otoczke duszy, to co nas otacza tu na ziemi, jednak nie tylko nasze ciało w dosłownym sęsie ale również co to otacza człowieka, nasze związki,to co po sobie zoztawiamy, bohaterka mówi mniej wiecej "oto moje cudowne kości, które wyrosły podczas mojej nieobecności.." można wiec rozumieć to na wiele sposobów.

ocenił(a) film na 1

a mnie się film nie podoba, kocham filmy z szybką akcją, wolna też może być, przeżyję, ale ten film pobił wszystko, kompletny bezsens. ledwo zmusiłam się do oglądnięcia całości, a po zakończeniu zaczęłam się zastanawiać o czym w ogóle był ten film i do dziś nie wiem :( główna bohaterka dno - jak marysia z pierwszej miłości która goni po mieszkanku w spoconych laczkach, żal naprawdę.... poza tym może budżet mieli duży, ale nie potrafili go wykorzystać :P

użytkownik usunięty
sweetgirl_fw

no cóż każdy ma prawo da własnej opinii, bez względu jak kontrowersyjna by nie była, ja na przykład wciąż nie mogę sobie wyobrazić że film może się nie podobać, a już na pewno nie rozumie jak główna bohaterka może się nie podobać (dla mnie ta rola jest zagrana perfekcyjnie) , ale jak widać przysłowie że „o gustach się nie dyskutuje” jest zawsze aktualne :)