Bardzo dobry film, poruszający. Od początku do samego końca trzymający w napięciu. Na uwagę zasługują świetne zdjęcia i muzyka. Przejmująca historia zamordowanej nastolatki, świetnie zagrana postać seryjnego mordercy - kawał dobrej roboty wykonał Stanley Tucci. Podobała mi się również gra Marka Wahlberga, który wcielił się w rolę ojca zamordowanej dziewczynki. Scena kiedy tłukł butelki z rozpaczy szczególnie wbiła mi się w pamięć.
W pewnych momentach ogarniało mnie poczucie grozy. Samo morderstwo i gwałt nie zostały pokazane i bardzo dobrze. Scena w końcówce, gdy morderca pozbył się ciała swojej ofiary wywołała u mnie spore emocje. Łudziłam się, że coś lub ktoś stanie mu na przeszkodzie i nie pozbędzie się "obciążających go dowodów". Zakończenie całkiem niezłe, chociaż inaczej sobie wyobrażałam wymierzenie sprawiedliwości. Niemniej jednak morderca poniósł karę. Sprawiedliwość go dosięgła.
Co jeszcze na plus?
- trzymające w napięciu sceny w domu mordercy, kiedy młodsza siostra ofiary szukała dowodów,
- ojciec dziewczynki odkrywający szokującą prawdę,
- postać nastolatki, która widziała to czego nie dostrzegali inni - dusze zmarłych,
- Susie w domu swojego oprawcy odkrywająca jego zbrodnie z przeszłości
- braciszek głównej bohaterki, urocze dziecko,
- narracja Susie,
- i w końcu kapitalna postać wprowadzająca dawkę humoru - babcia zamordowanej. Ta kobieta była genialna Smile Susan Sarandon fantastycznie zagrała.
Co mi się nie podobało?
- czasami wiało nudą, za bardzo przeciągające się sceny z tego wymiaru pozaziemskiego,
- kiczowata scena w końcówce, czyli pocałunek głównej bohaterki z chłopakiem w którym była zakochana,
- kolejna kiczowata scena z zakwitającą różą, byłam pewna, że tak się stanie, na szczęście szybko okazało się, że to było złudzenie, niemniej jednak nie podobało mi się to,
- spodziewałam się, że główna bohaterka będzie nękała swojego oprawce po śmierci albo jakoś upominała się o sprawiedliwość, malutko tego było.