PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=200209}

Nostalgia anioła

The Lovely Bones
2009
7,1 125 tys. ocen
7,1 10 1 125407
5,3 31 krytyków
Nostalgia anioła
powrót do forum filmu Nostalgia anioła

Pierwszy raz obejrzałem "Nostalgie..." w wakacje
Film wywarł na mnie pozytywne wrażenie toteż postanowiłem przeczytać książke
Jak się okazało "Nostalgia anioła" jako ekranizacja wypada kiepsko
Wiele ważnych fragmentów zostało pominiętych, w zasadzie wszystko zostało wymieszane MINUSY
- Pominięcie wielu wątków z Lindsay (w książce była jedną z głównych postaci w filmie jedynie podejrzewała Hardy'ego o zabójstwo siostry)
- Pominięcie wielu scen z Ruth i Rayem (zrobili z nich postaci epizodyczne)
- Pominięcie wielu wielu wątków z Abigail... zupełnie inaczej wyobrażałem sobie tę postać
- Pominięce wielu scen z Babcią Lynn... zamiast tego głupawe wstawki
- Całkowite pominięcie wątku Ruany Singh
- Zamiast skupieniu się na innych na siłe zrobili z Susie główną bohaterkę, a przecież w książce była "tylko" narratorem
WIELE WIELE INNYCH

ocenił(a) film na 7
MikeyS

Najpierw przeczytałam książkę. Na obejrzenie filmu zdecydowałam się 2 dni temu. Spodziewałam się, że ekranizacja nie będzie odzwierciedlała wszystkiego, co znajduje się w książce (co jest zrozumiałe, bo kilkaset stronic lektury nie zmieści się w 2-godzinnym filmie), ale zgadzam się z tym, iż zbyt wiele wątków zostało pominiętych lub sprytnie powiązanych ze sobą tak, że widzimy tylko szczątki tych książkowych. Zbyt wiele. [UWAGA - SPOILERY dotyczące KSIĄŻKI!] Wątek Lindsey, jej dorastanie; Abigail i jej romans, wątek Jacka, jego podupadek na zdrowiu, jego relacje z dziećmi, szczególnie z małym Buckleyem. I Buckleya bardzo mi w filmie brakowało! Kilka scen z jego udziałem sprawiło, że niemal zapomniałam o jednym z moich ulubionych bohaterów książki, jakim był właśnie ten chłopiec. A gdzie Holiday i dziadek Susie w "niebie"? Poza tym książka bardzo, bardzo wzruszająca (przynajmniej okazała się taka dla mnie), natomiast podczas filmu nie uroniłam ani jednej łzy. Coś tam się zbierało w gardle, ale na tym się skończyło ;).