Za dużo tych metafizycznych wstawek, które sprawiają, że film się rozłazi, choć spokojnie można by
go zmieścić w 80-90 minutach. Efekty specjalne na niskim poziomie, fabuła rozczarowująca, a
zakończenie śmieszne i niedorzeczne (mówię o dziadku spadającym w przepaść). Słaby film.
Fabuła rozczarowująca? W takim razie czego oczekiwałaś po tym filmie? Pytam tak z ciekawości.. Poza tym wiesz, każdy ma własną wizję śmierci i tego co nas czeka po niej..Tutaj przedstawiono nam czas oczekiwania na przejście dalej, który możemy spożytkować jak chcemy..Elementem kluczowym przejścia jest natomiast pogodzenie się z własną śmiercią, załatwienie pewnych spraw, pożegnanie z rodziną. Osobiście uważam, ze to dość ciekawy pomysł. Z tego "świata" możemy odejść kiedy chcemy, o ile okaże się ze jesteśmy już na to gotowi, odejście natomiast oznacza wyzbycie się wspomnień, uczuć, wszystkiego. Tak jak główna bohaterka, odeszła dopiero po tym jak jej mama weszła do jej pokoju, gdyż w jakiś sposób tak chciała się z nią pożegnać. Co do sopla spadającego na mordercę i doprowadzającego do jego śmierci też uważam, że było to dość słabe i to dość banalne zakończenie w stylu "nie ma zbrodni bez kary" raczej kiepskie..ale chyba potrzebne. Może dla Ciebie był to film mdły, nudny i mało poruszający, mnie jednak skłonił do refleksji, chociażby nad uświadamianiem dzieci co do okrucieństwa tego świata, z jednej strony chciałoby się im oszczędzić tego co złe, zamknąć gdzieś gdzie mogłyby sb żyć szczęśliwe w słodkiej niewiedzy a z drugiej należy zachować rozsądek i dla ich dobra przekazać im wiedzę na temat zła tego świata.
Zgadzam się z tobą. Mimo to wolałabym, by złapali przestępcę i ocalili sejf, w którym znajdowało się ciało dziewczyny.
Rozumiem, że właśnie po to stworzono ten film, by odbierano go tak jak ty, ale mi osobiście się on nie podobał. Historia była dość okrutna i te fantastyczne wstawki budziły niesmak w połączeniu z psychopatycznym dziadkiem chowającym zwłoki dziewczynki do sejfu. Reżyser chciał zmieścić w tym filmie wszystko co możliwe - nawet wątek komediowy z Susan Sarandon.
Zgadzam się z Tobą gry270. Wynudziłam się na tym filmie jak mało kiedy. Te bajeczne wstawki i to jeszcze w takim nadmiarze. Zaczyna się coś dziać jak siostra Susi kradnie notatnik sąsiada, od tego momentu dopiero przestałam ziewać. Spodziewałam się czegoś lepszego.
Może to zabrzmi komicznie, ale ja oglądałem to wczoraj na zmianę z koszmarną "Piranią 3DD". Po prostu wolałem się trochę pośmiać niż zanudzać tymi nużącymi wstawkami. Było ich zdecydowanie za dużo. Zupełnie niepotrzebne, bo przecież i tak wiemy, o czym był ten film.
No cóż, odnośnie tych wstawek, taka była czyjaś wizja i tak to przedstawiono... też nie wiem dlaczego tak dziecinnie i kolorowo szczerze powiedziawszy...co do Susan Sarandon, jest genialną aktorką, jedna rzeczywiście wątek z nieporadną babcią alkoholiczką, która wyjmuje z pralki skurczone ubrania nie za bardzo mnie rozbawił..myslę, ze miał być pewnego rodzaju odskocznią od przerażającego jakby na to nie patrzeć głównego watku, podobnie jak ten cały cukierkowy świat ale jakoś mi tam po prostu nie pasował.
Szczerze mówiąc dziwią mnie negatywne opinie o tym filmie. Przyznam, że pewne drobne elementy bym sobie darowała, np wątek humorystyczny z Suzan, ale oglądałam go z zapartym tchem co mi już się dawno nie zdarzyło.Nie jestem fanką fantastyki,ale w takim wydaniu po prostu uwielbiam.