PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=200209}

Nostalgia anioła

The Lovely Bones
2009
7,1 125 tys. ocen
7,1 10 1 125407
5,3 31 krytyków
Nostalgia anioła
powrót do forum filmu Nostalgia anioła

(Wpis może być nieco chaotyczny, za co z góry przepraszam, jednak są to moje pierwsze refleksje na temat Lovely Bones ) Właśnie obejrzałam i muszę przyznać podobało mi się bardzo... do momentu zakończenia... Jakoś tak bez mocy.

Zwłaszcza w porównaniu z klimatem z początku. Bo tam, mimo, że scena brutalnego gwałtu w ogóle nie została pokazana, odczuwało się takie napięcie i niepokój w zastanej sytuacji jakby się było obserwatorem zza regału... I ten typ dobrany hm.. jeśli się tak można wyrazić- świetnie, myślę, że facet po zagraniu w tym filmie tak przekonująco, tak ...namacalnie miał nie lada problemy... Scena kiedy stoi przed lustrem i cień oprawek okularów nadaje jego twarzy demoniczny, bezwzględny wygląd, te jego lekko przymknięte oczy, brrr... Dosłownie ciary na plecach. A końcówka w porównaniu z tym po prostu blednie. /nie wiem, może w książce też była tendencja spadkowa?/

Trochę zawiodła mnie Rachel Weisz... Uważam ją za świetną aktorkę, a tu tak jakby... nie czułam jej postaci. Może to wina scenariusza, nie wiem... Postać zagrana minimalistycznie, taka miała być, nie czepiam się, jednak brakło tego czegoś, zwłaszcza jak wróciła do domu.

Ojciec (jaki on podobny do Ledgera!) mógłby czasem zmienić wyraz twarzy... Choć może on też miał być taki "minimalistyczny" ;]

Susan Sarandon... Cóż. Jedyne co mogę powiedzieć, to to, że zdecydowanie jest to kobieta-wino. Z nieprzeciętnie przeciętnego wypłosza w piękną 60tkę ;O A jej rola - nie pasowała mi ta wstawka, zbyt komediowa, karykaturalna. Ale wiem, że w książce była taka właśnie "anarchistyczna babcia", więc pozostaje doczytanie książki i zastanowienie się nad interpretacją Jacksona. Póki co jednak jestem na "nie".

I w końcu główna rola -Saroise Ronan (nigdy się nie nauczę jak się wymawia jej imię :P serłas, serłajsi?) świetna, świetna, aleeee... jeszcze nie wybitna :P i pewnie tu znów -kwestia scenariusza, zwłaszcza w tych polach miała kwestie ograniczone tylko do spoglądania w dal i to moim zdaniem wiele napsuło w ogólnym odbiorze jej gry, która w "żywych" momentach była zaiste fenomenalna, lepsza/inna niż w "Pokucie", widać, że nie stoi w miejscu, rozwija swój talent.

Dałam 8/10, ale jak się tak zastanowiłam to teraz bym chyba jednak dała 7 (z plusem).
Film wart obejrzenia, ale końcówka jakoś tak spłyca wszystko. (tzn nie żeby film był głęboki, bo niesie niezupełnie nowe przesłanie "doceniaj to co masz, ciesz się życiem, bo jest tak wiele rzeczy, których możesz nie doświadczyć, bo będzie za późno...")
Mimo to nie żałuję czasu poświęconego na oglądanie, w najbliższym czasie natomiast zapoznam się również z książką i być może wtedy część przemyśleń mi się zweryfikuje.