Po obejrzeniu filmu, a właściwie już w trakcie zastanawiałam się nad czy ja bym poszła za tym facetem. Bo gdyby to był jeden z moich sąsiadów to tak, ale gdybym go nie znała to myślę, że nie poszłabym. Oglądając film pomyślałam, że Susie jest naiwna i już myślałam, że się nie zorientuje. Poza tym też w filmie nie wiedziałam do końca kiedy on ją zabił, bo przecież mu uciekła z tego bunkru.
Aktorka, która ją gra jest śliczna, ma magiczne oczu. Miejscami przypominała mi którąś z Olsenek ^^
Średnio podobało mi się to 'niebo', bo ja bym była strasznie zagubiona w takim świecie. Ale chciałabym po swojej śmierci oglądać swój dom itd.
Nie podobało mi się, że na końcu Susie weszła w tą Ruth ani zakończenie, chyba w książce jest inaczej z tego co mi mówiono.
Po takich filmach często mam ochotę napisać kolejne opowiadanie xD
Ale strasznie głupio, że ta rodzina potem była taka szczęśliwa, nie wiem, ale ja chyba bym była trochę zła na miejscu Susie, że o niej zapomnieli, bo tak to wyglądało.
A teraz idę czytać książkę, tam chyba Linsday też zabił.
8/10
Książka nie była nawet zła, ale z filmem znacznie gorzej. Wyszło rzeczywiście okropnie naiwnie, Pomiędzy sztucznie, a sceny, gdy główna bohaterka gdzieś biegnie...
Dobre aktorstwo, przepiękna Rachel, niestety nic więcej.
Do założycielki tematu:
Pisałaś ,że nie zrozumiałaś kiedy on ją zabił... Ja myślę ,że ona wtedy jak uciekała z tego bunkru już była nieżywa (w sensie że to jej dusza chciała stamtąd uciec...trochę to głupio brzmi ale scena kiedy on ją zabija nie była sfilmowana)a co do jej rodziny to na pewno nie zapomnieli. Pomyśl jakie było by ich życie gdyby chodzili ciągle zapłakani i nieszczęśliwi :P Nie wiem czy to Ci pomogło bardziej zrozumieć ten film...przynajmniej ja tak to rozumiem..