Witam serdecznie, jestem świeżo po seansie najnowszego filmu Petera Jacksona. Od razu zaznaczam że nie porównuję filmu do książki ponieważ jej nie czytałem i pewnie nie przeczytam ponieważ nie bardzo lubię, a druha sprawa jest taka że często porównywanie filmu do książki jest moim zdaniem absurdalne, gdyż nigdy nie przelejemy całej zawartości powieści z dokładnymi wątkami itp. itd. dany film musiałby trwać na prawdę dłuuugo. Wracając do tematu głównego, nowa produkcja Jacksona jest filmem na prawdę bardzo pięknym w swojej wymowie, mimo że temat życia i śmierci był już podejmowany wielokrotnie to w tym obrazie jest to na prawdę odczuwalne i wciągające widza. Oprócz kilku widocznych luk w scenariuszu, efekty specjalne (skądinąd bardzo dobre, widać rękę Jacksona i jego miłość do świata Fantasy) w filmie wcale nie przysłoniły mi całej historii. Z jednej strony mocne kino łączące elementy dramatu i thrillera z drugiej strony niemal baśń, ale wszystko dobrze wyważone i ze sobą połączone w całość. Nie ma co dużo gadać, to film o życiu i o tym co się może dziać po. Jest również bardzo zgrabnie ukazany temat dorastania, pierwszej miłości, pierwszych pocałunków. Wszystko ma swój sens wobec czego mimo że tak na prawdę nie ma w filmie jakichś wielkich zwrotów akcji to ogląda się go z przyjemnością, a przede wszystkim bez efektu znudzenia, mimo że produkcja trwa ponad dwie godziny. Jest to film moim zdaniem dla wszystkich tych którzy potrafią znaleźć w życiu coś więcej niż zwykłą szarą rzeczywistość i nie ma co ukrywać również dla tych którzy lubią się solidnie wzruszyć :)

Moja ocena "tylko" 8/10 w zasadzie z kilku małych drobiazgów jak momentami widoczne luki w scenariuszu, oraz to że chwilami wydaje się iż reżyser trochę się pogubił, i nie wiadomo czy chce dalej kręcić konkretny dramat rodziny czy piękne w jego wydaniu kino fantasy. Jest jeszcze parę pomniejszych błędów ale to bez większego wpływu na ocenę. Myślę, że z czasem i kolejnymi latami moje podejście i ocena tego filmu może się zmienić, jak sądzę na lepszą :)

Najnowsza produkcja Jacksona obejdzie się raczej bez jakichś większych nominacji, nie mówiąc już o zdobyciu nagród. Namieszać moim zdaniem jedynie może Stanley Tucci ze swoją jakże inną od jego pozostałych filmów rolą, która też m.in. trzyma widza cały czas mocno w napięciu. Natomiast jestem niemal pewien że ten film za kilka lat może nawet stać pozycją równie kultową co już teraz poprzednie filmy Jacksona jak trylogia Władcy Pierścieni, czy choćby Martwica mózgu. Sądzę że ten film może zmienić życie na to "lepsze" wielu osób które go obejrzą. Na pewno przynajmniej nie staniecie się obojętni po seansie, i nie będziecie mieli poczucia straconych 130minut życia...

Pozdrawiam wszystkich fanów dobrego kina.