ale przesadzone były te pocałunki i generalnie było za dużo innego słodzenia, a najbardziej zażenowała mnie scena z tym "pamiętnikiem" z planem pułapki, i fotą zamordowanej dziewczynki. raz że jak zwykle po amerykańsku budowane jest napięcie, które rozładowywane jest w idiotyczny sposób, a dwa - tak, na bank gdybym znalazł dowód na to, że sąsiad zamordował mi siostrę, pozwoliłbym przelizać się rodzicom do końca, i spokojnie postać z tą informacją w kolejce do taty...
haha dokładnie to samo pomyslalam! kazdy normalny wpadl by w histerii do domu! a ona jak gdyby nie gonil ja przed chwila morderca stanela sobie, popatrzyla jak starzy sie miziaja i dopiero pokazala babci notesik... ta scena to porazka. ale cala reszta calkiem,calkiem:) film ogolnie baardzo mi sie podobal, dokladnie to co lubie!