Nuda!!! Film od początku do końca dryfuje na tym samym (niskim) poziomie napięcia. Przesłodzony. Słabiutkie aktorstwo Wahlberga - a już myślałem, że po Departed coś z niego będzie ;-) Jedyne co ratuje ten film to pomysł (choć też nie tak do końca oryginalny) i NIEKTÓRE efekty wizualne.
A jak według Ciebie Wahlberg miał zagrać?
Idealne przejęcie kochającego własne dziecko ojca.
Szukającego prawdy.
chyba nie ogladaliśmy tego samego filmu, to jednak wyróżnia arcydzieła od
bardzo dobrych filmów, że nie każdy może te pierwsze do końca zrozumieć...
"że nie każdy może te pierwsze do końca zrozumieć..."
I kolejny raz - argumentum ad personam. Chwyt poniżej pasa jak już nie ma się co powiedzieć.
Ja już nie mam siły i też nie mam co powiedzieć... Więc napiszę tak: Na intelektualnym bezrybiu i rak wyda się uczony. Chętnie poczytam interpretacje:)
Arcydzieło??? - ok. rozumiem, że niektórym się mógł ten film podobać, ale żeby od razu arcydzieło? Filmów o ojcowskiej, matczynej i siostrzanej miłości, powstało więcej niż dowcipów o Chucku Norrisie (a to niełatwa sztuka). Tematyka - emocjonalne rozterki błąkającego się w zaświatach widziałem już w wykonaniu R. Williamsa w "What dreams may come".
A co do Wahlberga - brak ekspresji to w jego wykonaniu nie aktorski minimalizm, ale braki warsztatowe.
Zamiast się zachwycać niech ktoś po prostu powie na czym polegało nowatorstwo, czy też jak ktoś woli artyzm. Sugeruję też żeby nie zapominać, że w mniejszym lub większym stopniu "Nostalgia anioła" miał być thrillerem - przepraszam bardzo, ale otwieranie jogurtu i ten "dreszczyk" czy pochlapię sobie koszulkę, czy też nie jest bardziej emocjonujące niż omawiany seans.
Mam wrażenie ,że piszący wszystkie tu komentarze są uczonymi i co najmniej
magistrami :)
Chciałabym widzieć Twój status społeczny by oceniać kto tu ma braki w
warsztatach :)
No sory :):):)
Słyszałam już ,że chodzi w za dużych butach ale o brakach w warsztacie to
jeszcze nie .Najwięcej do powiedzenia z reguły mają ci co to na niczym się
nie znają i ich edukacja kończy się na szkole zawodowej :)
Dlaczego obrażasz Ramiussa?
"Mam wrażenie ,że piszący wszystkie tu komentarze są uczonymi i co najmniej
magistrami :)"
Sorry, ale spójrz na siebie.
"Słyszałam już ,że chodzi w za dużych butach ale o brakach w warsztacie to
jeszcze nie ."
Może trzeba się douczyć? Określenie "braki warsztatowe" jest mi i zapewne wielu ludziom dobrze znane.
Wiesz ja nie mam nic sobie do zarzucenia. Jestem na drugim roku filologii
włoskiej .
Tylko po prostu widzę,że wypowiadają się tutaj sami "znawcy" ,którzy w
ogóle się nie znają .Z resztą mówić na kogokolwiek ,na cokolwiek w taki
sposób świadczy samo za siebie.
Wystarczy napisać film nie był w moim guście ,a nie coś w rodzaju
"kit,beznadzieja,dno..."
Ludzie gdzie wy macie szacunek do pracy innych ludzi.
A dnem można określić poziom wypowiedzi. Przykre
"kit,beznadzieja,dno..."
Co w tym złego? Jeżeli ktoś uważa film za naprawdę zły, to dlaczego nie ma użyć takich dosadnych słów, które nie są wcale wulgarne czy obraźliwe?
Stawiam, że gdybyś komentowała jakiś film, który oceniłaś 1/10 nie miałabyś już takich obiekcji w stosunku do takich zwrotów:)
Ludzie, gdzie wy macie szacunek do innych ludzi?
"Jestem na drugim roku filologii
włoskiej ." - No to jesteś genialna:)
Ja nie oceniałabym takiego filmu przez dobór takich słów.
Na pewno nie.
Jest wiele filmów ,na których spałam,nie zwróciły mojej uwagi ale gdy ktoś
mnie zapytał I JAK FILM wolałam po prostu odpowiedzieć A DAJ SPOKÓJ :)
Nigdy nie oceniłabym Nostalgii Anioła tymi słowami.Tak jak i wiele filmów
,które widziałam.Są filmy,które skupiają uwagę na tym ,inne znów na czymś
innym ,a że to "coś" akurat mi nie przypada do gustu nie komentuję tego
słynną "banią".
To,że jestem genialna to jeszcze się okaże :)
Dopiero drugi rok :)
Ale nie narzekam -czas pokaże.
Pozdrawiam
Kit, dno, beznadzieja - to słowa, które po pierwsze: nie są obraźliwe (co innego wrazić się krytycznie, a co innego obrazić), po drugie (w nawiązaniu do pierwszego) obrazić można nie film, ale osobę - proszę o odrobinę uczciwości i zacytowanie mi kogo ja niby obraziłem.
Genialny też nie jestem, choć studia już skończyłem i przygotowuję trzeci artykuł do publikacji (przepraszam za to nadęcie ale jak ktoś braki w edukacji zarzuca to muszę się bronić;-)