Mnie film bardzo się podobał, ale- jak prawie każda adaptacja filmowa- odbiegał nieco od książki. Brakowało mi w nim kilku scen, które bardzo podobały mi się w książce (np. tej, kiedy Susie spotyka swojego dziadka). Brakowało mi również Franny (wprowadzającej Susie), która w książce była przecież ważną postacią. Pod tym względem scenariusz trochę uproszczono, bo zamiast Franny i Holly była tylko Holly i w dodatku okazało się, że Holly również jest ofiarą Harveya. Ten pomysł akurat mi się spodobał (przedstawienie Holly jako ofiary Harveya), ale w książce czegoś takiego nie było. Uważam również, że wokół śmierci George'a Harveya powinna być większa 'otoczka', jego śmierć powinna być większym wydarzeniem. W książce zabił go spadający sopel lodu, w filmie tak samo, ale myślę, że mogli tę scenę nakręcić z większym rozmachem, nie wiem jak to inaczej napisać. Ale muszę dać ogromnego plusa, za scenę, kiedy Lindsay wkrada się do domu Harveya, napięcie było i za to duży plus.
Osoba, która przed obejrzeniem filmu, czytała książkę (jak ja) może mieć trochę zastrzeżeń co do scenariusza, ale jeśli spojrzy się na ten film jak na film sam w sobie, a nie na wierną kopię książki, można się naprawdę zachwycić.

mam pytanie do tych którzy czytali książkę - czy ktoś może studiował/studiuje filologię angielską bądź lingwistykę, chce zarobić i ma trochę czasu dzisiaj? Błagam o pomoc!!