Takie właśnie skojarzenia nasuwa mi się po obejrzeniu filmu. Bardzo sentymentalne, wręcz ckliwe. To na co zwróciłam uwagę to Susa Sarandon jako nieco zwariowana babcia, Postać pedofila była natomiast w mym odczuciu do bólu przewidywalna, to jego chrząkanie i pełne chorej namiętności spojrzenia, nie ujmuję nic aktorowi, który odgrywał tę rolę, myślę że idealnie wpisał się w stereotypowe wyobrażenie pedofila: pan w średnim wieku, mający nietypowe hobby, cichy skryty, tylko widok małej dziewczynki sprawia, że jego oczy dziwnie błyszczą...
Jakson ma wyraźną słabość do kiczowatości, nie chodzi mi jednak o kicz jako pewnie zamierzony przesyt, a o obrazy rodem...z fototapet właśnie...