zawiodłam się na tym filmie, ponieważ tuż przed moją wizytą w kinie miałam okazję ukończyć książkę Nostalgia Anioła. Książka - najlepsza w moim życiu. Mimo iż mam dopiero 15 lat i nie jestem rodzicem, to płakałam na niej co chwilę. Niezwykle wciągająca, rozbudzająca wyobraźnię i pełna akcji. Potrafi zaczarować każdego i skłonić do wylania kałuży łez. Zazwyczaj nie przepadam za adaptacjami książek, ale zdecydowałam się obejrzeć tę ze względu na tak cudowną powieść jak i na reżysera - Petera Jacksona. Muszę przyznać, że reżyser zrobił całkiem dobrą robotę - jak to przystało na Petera Jacksona. Natomiast scenarzysta poległ. Ominął on najważniejsze wątki, tak bardzo interesujące postacie i nie oddał tego całego nastroju. Na całym filmie płakałam tylko raz. Film był smętny i czasami nudzący. Nie był tak magiczny jak książka. Zdecydowanie zapraszam wszystkich zamierzających obejrzeć Nostalgię Anioła do wcześniejszego przeczytania książki!
Kolejny raz nasze oczekiwania okazały się tylko naszymi oczekiwaniami.Może reżyser i scenarzysta miał inne odczucia niż twoje bo w końcu jest sobą i nie patrzy na świat cudzymi oczami a swoimi. Kiedy zrozumiemy że mamy prawo do własnych odczuć i nie powinniśmy innych krytykować za to że czują inaczej niż my.
A mi mimo różnic z książką bardzo się podobało.
Świetnie oddany klimat historii, genialni aktorzy i piękne ujęcia.
Reżyser jak zawsze się genialnie spisał, ale to oczywiste Jackson to klasa sama w sobie, świetnie połączył to co się działo na ziemi ten ból rodziny i próby odnalezienia Susie z tym co się działo z dziewczynką na górze. To jego prawie-niebo (czyściec?) początkowo nie było takie piękne jak można by się spodziewać. Strasznie mi się podobała scena w tym prawie-niebie gdzie butelki z statkami się rozbijają o skały to było po porostu piękne.
Na książce nie płakałam bo jakoś nie czułam dużego wzruszenia, na filmie też mi się nie zdarzyło.
Myślę że gdyby Jackson kręcił to za czasów gdy nie tworzył kasowych hollywoodzkich produkcji wyszedłby dużo lepszy film ale cóż jest jak jest.
Scenarzyści się nie popisali widać dużo różnic ale zachowali to co najważniejsze i za to daję 9.
(Tylko brak mi było Hala, jakby nie patrzeć w książce miał dosyć ważną rolę.)
I jeszcze chciałam dodać że to film to którego trzeba po prostu dojrzeć i umieć odpowiednio na niego spojrzeć. Myślę że mi udało się spojrzeć z dobrej strony.
Twoja wypowiedź przekonała mnie do przeczytania książki przed obejrzeniem filmu. Podobne miałam odczucia w przypadku filmu "Zaklęci w czasie". Książka była o niebo bardziej "zaklęta" i głęboka... Polecam !
Mam pytanie, czy według Ciebie film nadaje się dla 13-to latki ?
Pójdę też za Twoją radą i również przeczytam książkę, zanim zobaczę 'Zaklętych w czasie'.
Nie sądzę, iż 13-latka zrozumiałaby Nostalgię Anioła tak, jak właśnie należy ją zrozumieć. Myślę, iż do właściwego poznania jej treści należy dojrzeć. Ale nie każda 13-latka jest jeszcze dzieckiem. Drastycznych scen tam nie ma, natomiast sama treść 'Nostalgii..' jest brutalna. Więc to już zależy od rodzica :)
Popieram Safanę w stu procentach.
Wszystkie scenerię ,po których poruszała się Susie tusz po śmierci były po
prostu czyśćcem dlatego nie było beztrosko i bajecznie.
Do nieba miała trafić po załatwieniu wszystkich spraw na ziemi.
Jest tam taka scena ,gdy spotyka się ze wszystkimi ofiarami mordercy i
Holly mówi jej by poszła już z nimi.Ona mówi-jeszcze nie teraz.
Bodajże dopiero na końcu ukazuje się nam niebo.
Peter Jackson to wybitny reżyser .Jego wizję innego świata uszanowałam.
Film był piękny i wzruszający i także uważam,że ttrzeba po prostu do niego
dojrzeć .
"I jeszcze chciałam dodać że to film to którego trzeba po prostu dojrzeć i umieć odpowiednio na niego spojrzeć."
Lepiej sam bym tego nie ujął :) a swoją drogą to przeraża mnie i rozczarowuje, jak niewielu jest faktycznie ludzi, którzy dojrzeli (być może nie tylko do tego filmu, do takich filmów).
Rozumiem, że komuś może się film nie podobać bo jest inny (więc w pewnym sensie gorszy) od książki lub nie podoba się od tak po prostu, bo są przecież różne upodobania i gusta. Nie rozumiem jednak, jak można na rzecz innej, wielkiej komercji (czyli rzeczy bez wartości) określać ten film jako głupi, nudny, tępy czy nieciekawy.
Film jest bardzo nasycony a przynajmniej ja tak odebrałem ten film, jako mieszankę różnych, może czasem skrajnych ale bardzo cennych i głębokich emocji.
Niestety nie czytałem jeszcze książki i być może po jej przeczytaniu uznam, że książka faktycznie jest (w jakimś sensie) lepsza ale chyba sam film w moim przekonaniu ma jeden bardzo duży plus - muzyka Briana Eno, muzyka, która łączy i spaja poszczególne sceny, i która tym bardziej działa na widza, podkreśla i może uwydatnia całą wartość tego wspaniałego filmu.
"Lepiej sam bym tego nie ujął :) a swoją drogą to przeraża mnie i rozczarowuje, jak niewielu jest faktycznie ludzi, którzy dojrzeli (być może nie tylko do tego filmu, do takich filmów)."
Bez jaj. Dlaczego wszyscy obrażają tu osoby, które film skrytykowały? Już któryś raz z kolei czytam, że "do tego filmu trzeba dojrzeć" albo "ten kto krytykuje pozbawiony jest serca i wrażliwości" albo "oczekiwał krwi i zabójstw"...
Dojrzałem do tego filmu, a chyba nawet przejrzałem, bo jest dla mnie strasznie płytki i powierzchowny. Nie jestem pozbawiony serca i jestem wrażliwy. I wcale nie oczekiwałem krwi i zabójstw.
Wczoraj obejrzałem "W dolinie Elah". Bardzo polecam - świetny film o śmierci dziecka, o tym co przechodzi ojciec. O wiele głębszy niż "Nostalgia anioła". Co mam sobie pomyśleć, jeżeli ktoś wystawi ocenę mniejszą niż 10/10? Że jest płytki?
Staram się nie uważać za idiotów ludzi, którzy dają "Nostalgii anioła" 10/10, bo każdy ma prawo do swojego zdania. Ale jak któryś raz z kolei ktoś sugeruje, że ja jestem niedojrzałym idiotą bez krzty wrażliwości to mnie krew zalewa i zaczynam zmieniać zdanie...
Piszesz oczywiście ogólnikowo, ale przez to także ja jestem adresatem.
"przeraża mnie i rozczarowuje"
Kurde, żebyś wiedział jak mnie to przeraża i rozczarowuje...
Pozdro:)
Dokładnie dopisuję się do wypowiedzi voagara - to, że mi się film nie podobał i nie mam tej samej opinii, co inni (bo przecież można mieć różne gusta) nie oznacza, że jestem niedojrzała, pozbawiona uczuć i w ogóle.. Myślę, że chwalenie filmu tylko z perspektywy reżysera też nie jest okej, ale szanuję zdanie innych. Ja także oglądałam ostatnio film o podobnej tematyce - 'Oszukana'. O wiele głębszy, oddaje wszystkie emocje po utracie dziecka. Może pod koniec brutalne, co akurat najmniej mnie zainteresowało, ale matka wyraźnie przeżywa śmierć dziecka i robi wszystko, by je odzyskać. Film ten oddaje niesamowite uczucia. Dlatego uważam, dokładnie tak jak voagar: 'jest dla mnie strasznie płytki i powierzchowny'.
""DOJRZEJECIE " A POGADAMY :):):)
Polecam Wam MARTWE ZŁO :)
O tak,coś z waszej półki"
Ile masz lat Agnieszko? Na początku byłem pewny, że więcej niż 20, ale teraz stawiam poniżej 15.
Ja nie lubię kina typu "Martwe zło", ty nie lubisz także, ale mam w sobie tyle pokory i staram się nie być ignorantem, że nie obrażam fanów "Martwego zła", tylko dlatego, że ocenili film 10/10. Mogę ocenić go 4/10, ale nie napiszę czegoś takiego - "O tak,coś z waszej półki" - sugerując niższy poziom intelektualny fana "Martwego zła". Po prostu wiem, że moja niska ocena tego filmu wynika nie z faktu, że jest on naprawdę zły, tylko z faktu, że nie lubię i pewnie nie rozumiem takich klimatów.
"Martwe zło" jest filmem kultowym i przez wielu jest uważany za arcydzieło.
Żeby wtajemniczyć niewtajemniczonych, polecam temat: http://www.filmweb.pl/topic/1352929/WAZNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.html
Agnieszka napisała, że niektórzy nie powinni oceniać filmów, bo są zbyt banalni, tak jak np. jej kolega który uwielbia właśnie "Martwe zło".
Ja odpisałem: ""MARTWE ZŁO" cieszy się wielkim szacunkiem i jest filmem kultowym. Ja nie przepadam (ale jeżeli ktoś czai i lubi konwencje...), ale jeżeli ktoś oceniłby ten film 10/10 to bym się nie zdziwił i uszanowałbym to, bo zjechanie takiej opinii wynikałoby z mojej ignorancji:)"
I teraz mi się dostaje od Agnieszki w taki żałosny sposób:D
To jest właśnie "półka" fanki "Nostalgii anioła"?
No wybacz voagar ale pisząc to na co odpowiedziałeś sadzając mnie przy
15sto latkach nie miałam na myśli niczego złego.
Po prostu myślałam,że można już z Tobą pożartować -wydawało mi się ,że już
raz gdzieś tam jakiś sarkazm był.
Nie krytykuję Martwego zła bo i tutaj musiałabym obrazić mojego
kumpla,którego z resztą bardzo lubię.
I jeszcze jedno.
Myślałam ,że jak jesteś dorosły to wiesz,że mądrość ,inteligencja itp nie
idzie nigdy w parze z wiekiem.
Znam siedemnastolatki ,które są bardzo mądrymi dziewczynkami ,a znam i
dwudziestosiedmioletnie kobiety ,których poziom intelektualny jest na
najniższym poziomie wszelkich standardów.
To samo można powiedziec o mężczyznach .
Czy uważasz,że trzydziestoletni mężczyzna może pisać bardziej dorosło niż
choćby dwudziestolatek ?
I tu jest haczyk ,a odpowiedz niewątpliwie brzmi NIE.
Zależy to oczywiście od człowieka,od jego autopsji życiowej ,nawet bólu
którego kiedyś tam doświadczył.
Wszystko to kształtuje jego osobowość.Nie wiek kolego,nie wiek.
"Myślałam ,że jak jesteś dorosły to wiesz,że mądrość ,inteligencja itp nie
idzie nigdy w parze z wiekiem."
A gdzieś zasugerowałem, że jest inaczej? :)
"Ile masz lat Agnieszko? Na początku byłem pewny, że więcej niż 20, ale teraz stawiam poniżej 15." - Tu nie chodziło mi o inteligencję, ale o jakąś dojrzałość. A gdy zobaczyłem, że mi wytykasz te "Martwe zło", to zobaczyłem tu właśnie brak dojrzałości, a ona często idzie w parze z wiekiem:)
"Nie wiek kolego,nie wiek."
Ale ten wiek idzie w parze z tą autopsją co kształtuje człowieka:)
No ale jak to był żart z "Martwym złem", to spoko, cofam to co napisałem.
Bardzo mi przykro, ale w internecie na forum w słowie pisanym bardzo trudno jest ten sarkazm czy żart zobaczyć:)
No pewnie,że był to żart.
A Martwe zło zostawmy ,a nawet usprawiedliwmy :)
Jest to znakomity film ,przy którym na prawdę można się pośmiać.
Czasem oglądając komedię nawet się tak nie śmieję:)
A oglądnęłabym jakąś na prawdę śmieszną- może mi coś polecisz ?:)
Ostatnio śmiałem się bardzo przy "Okrucieństwo nie do przyjęcia" i "Tajne przez poufne" braci Coen. Oglądałem także "40 letniego prawiczka" - też całkiem dobry i śmieszny film, trochę na odmóżdzenie (ale nie powiedziałbym, że głupi) :D
Niestety nie jestem jakąś obeznany z komediami, więc nic więcej Ci nie polecę.
w związku z tym co napisał voagar i do wypowiedzi której dopisuje się dancerosi jestem winien (Wam i nie tylko Wam) sprostowanie.
Obawiam się, że moja wypowiedź została odebrana zbyt dosadnie albo wręcz nie rozpisałem się na tyle szczegółowo aby wszystko było jasne.
Jak już podkreśliłem rozumiem, że film może się nie podobać bo są różne gusta i upodobania, co jest zrozumiałe i chyba dobre (bo nie potrafię sobie wyobrazić świata, w którym wszyscy mieliby takie same upodobania).
Chciałem raczej nawiązać do takich osób faktycznie mało wrażliwych albo wręcz niewrażliwych w ogóle ale przede wszystkim chodziło mi o ludzi, którzy cenią sobie zwykły chłam - film przesycony komercją, w którym liczy się tylko komercja albo brutalne, pełne przemocy sceny lub głupota, kretyńskie poczucie humoru o długofalowym charakterze. Nie wiem czy jest sens podawać tutaj jakieś przykłady (choć pewnie znalazłbym kilka) ale chodzi mi głównie o to, że jeżeli ktoś na przykład jest zdania, że wszystkie części Piątku 13-tego są lepsze od Nostalgii lub podanej prze Ciebie Valley of Elah. Nie wiem jakie dla Was filmy są wzorem bezwartościowej komercji, wielkiej brutalności lub najbardziej debilnego poczucia humoru. Dla przykładu pomyśl sobie, że spotykasz się voagar z takim masowym zjawiskiem, że film, który jest głębszy niż Nostalgia i jest też po prostu lepszy (nie tylko w twoim przekonaniu ale może też i moim lub innych ludzi) jest obrzucany błotem i potępiany np. na rzecz właśnie takiego filmu, który twoim zdaniem jest modelowym wzorem (niczego więcej jak tylko) komercji lub mięsa, którego pragnie jakaś część "mniej wrażliwej" widowni.
W związku z tym mam nadzieję, że podałeś konkretny tytuł filmu "wybroniłeś" się ;p a tak całkiem na poważnie to faktycznie zbyt ogólnie się wypowiedziałem, nie podałem przykładu osób, które miałem na myśli. Jeżeli uraziłem Ciebie voagar lub dancerosi to przepraszam. Jeszcze raz tym razem (mam nadzieję już właściwie) chociażby z tą niedojrzałością miałem na myśli osoby, które nic innego nie podnieca jak ochłapy mięsa na ekranie a które w ogóle nie są w stanie docenić filmów bardziej ambitnych (niekoniecznie nagradzanych), głębokich, które mogą mieć jakieś przesłanie lub po prostu świadczyć o większej niż znikoma wrażliwości.
Pozdrawiam :)
No i właśnie to samo miałam na myśli pisząc o dorastaniu do tego ów
filmu.Bardzo dobrze wyjaśnił to wilk_wilq .
No wybacz voagar ale pisząc to na co odpowiedziałeś sadzając mnie przy
15sto latkach nie miałam na myśli niczego złego.
Po prostu myślałam,że można już z Tobą pożartować -wydawało mi się ,że już
raz gdzieś tam jakiś sarkazm był.
Nie krytykuję Martwego zła bo i tutaj musiałabym obrazić mojego
kumpla,którego z resztą bardzo lubię.
I jeszcze jedno.
Myślałam ,że jak jesteś dorosły to wiesz,że mądrość ,inteligencja itp nie
idzie nigdy w parze z wiekiem.
Znam siedemnastolatki ,które są bardzo mądrymi dziewczynkami ,a znam i
dwudziestosiedmioletnie kobiety ,których poziom intelektualny jest na
najniższym poziomie wszelkich standardów.
To samo można powiedziec o mężczyznach .
Czy uważasz,że trzydziestoletni mężczyzna może pisać bardziej dorosło niż
choćby dwudziestolatek ?
I tu jest haczyk ,a odpowiedz niewątpliwie brzmi NIE.
Zależy to oczywiście od człowieka,od jego autopsji życiowej ,nawet bólu
którego kiedyś tam doświadczył.
Wszystko to kształtuje jego osobowość.Nie wiek kolego,nie wiek.
Wczoraj niechcący natknęłam się na film 'Zaklętych w czasie', nawet nie wiedząc, że to on. Dlatego niestety nie miałam okazji przeczytać przedtem książki, choć zamierzałam jutro wybrać się po nią do biblioteki. Za to moja mama przypadkiem dwa dni wcześniej przeczytała 'Zaklętych w czasie' i była tego samego zdania. Bardzo powierzchownie zrobiony film. Mimo to i tak jutro wypożyczę tę książkę ;)
Trzeba dodać że ja pisząc o tym że do filmu trzeba dojrzeć nie miałam na myśli że osoby które źle oceniają film są niedojrzałe bo doskonale wiem że dancerosi jest bardziej dojrzałą niż na jej wiek przystało(pominę twoje dziwne wybryki) bo ją znam osobiście. Ja też raczej do typowych osób w moim wieku (tak przyznaję się do moich prawie 16 lat) nie należę. Mi chodziło bardziej o ludzi w stylu moich kolegów z klasy (taa 3 gimnazjum szczyt dojrzałości ;)) którzy wybitnie by zjechali taki film za sam brak mocniejszych scen nie mówiąc już o jakimś głębszym sensie którego za nic by nie zauważyli. Ja swojego zdania nie zmieniłam film dla mnie jest świetny ale wciąż mu brakuje do innych genialnych filmów które znam. Książka tez nie jest ideałem a nie da się zrobić czegoś wspaniałego z chłamu (patrz 'Zmierzch').
A co do dyskusji voagara i Agnieszki - komercyjne filmy nie są złe gdyby nie one reżyserzy nie mieliby kasy żeby robić mało budżetowe perełki, a i jest parę komercyjny filmów które zawierają jakiś sens a nie tylko mocne sceny i krew. Choć oczywiście każdy komercje postrzega inaczej.
Ja również się zawiodłam. Książkę czytało mi się bardzo dobrze i spodziewałam się, że w filmie nic nie zostanie pominięte. A jednak pominęli relację Ruth z Rayem po śmierci Suzy, relację matki Suzy z policjantem, wiele wątków z Lindsey...
Gdzieś na tym forum spotkałam się z opinią, że pierwsza połowa filmu była lepsza, niż druga. Zgadzam się w stu procentach. Pomimo tego, że krajobrazy występujące w niebie były przepiękne, to sama Suzy przez to zaczęła wydawać się postacią jakiejś baśni, a jej uczucia zaczęły być tylko tłem, nie można było wczuć się w sytuację.. Myślałam, że będzie lepiej. Daję 5/10 za Marka Wahlberga i Susan Saradon, których oglądałam z przyjemnością.