Wiecie co, od początku oczekiwałam trochę innego zakończenia
A od momentu w którym Susie poznała resztę skrzywdzonych dziewczynek - to
wprost nie mogłam się doczekać.NO i się zawiodłam.
Liczyłam na to, ze Susie przez wyjątkowa więź łączącą ja z ojcem w jakiś sposób naprowadzi go na trop prawy.
np, scena rozmowy z sąsiadem, krzak przekwitłej róży...
A tymczasem pan G.H. umyka wymiarowi sprawiedliwości. Spokojnie wyjeżdża,
a nawet próbuje swoich "sztuczek" na kolejnej dziewczynie.
Za swoje czyny nie ponosi kary, a jego śmierć jest po prostu -banalna,
Sopelek,potkniecie się, chwila nieuwagi, upadek..
Kurczę, żeby on chociaż zginął w jakichś potwornych męczarniach.. to poczułabym się usatysfakcjonowana. Serio.
A tak?
Świat jest trochę inny. Zło nie zawsze zostaje ukarane.
Choć sopel jest żałosny. Albo morderca powinien być złapany, albo nie zostać ukarany w ogóle - a sopel jest czymś pomiędzy, czymś strasznym...
już gdzieś ktoś pisał, że ta cała akcja z soplem to była robota sił wyższych - widać było taki nienaturalny błysk ;p
(na sali gdzie byłam ludzie zaczęli klaskać, gdy nastąpiła śmierć mordercy xD)
Na początku też zakończenie tego wątku wydało mi się słabe. Ale potem zrozumiałem, o co chodziło twórcom. Człowiek podczas seansu nabiera ogromnej chęci zemsty, ja też chciałem, żeby go złapali policjanci. Oprawca tak ginie by ostudzić widza nie dać mu tej złej satysfakcji. Żałosna śmierć jest odpowiednia dla takiego przestępcy. Film b. dobry tylko nie daruję twórcom sceny z ostatnim pocałunkiem, to było badziewne i tanie. Taki chwyt dla dziewczyn.
nie będę się rozpisywać, bo przyznaje Ci ABSOLUTNA RACJE.
A ostatnia scena - pocałunek, miałam dokradnie takie same odczucia.
Choć z "babskiego" punktu widzenia - podobała mi się;)
Co do sceny z pocałunkiem uwazam że równiez była wazna Susie nigdy nie zaznała miłości wiele razy wyrażał żal to wyło dla nie dopełnienie, doznanie tego czego nie zdążyła doznać za życie. Bez tego zkończenia wszyscy by zreszta psioczyli że szkoda że umarła (została zamordowana) a nie zdążyła się spotkać ze swoja wielką miłoscią. Mnie ten motyw wzruszył a jestem 26 letnim facetem, który nie uważa się za zbytniego romantyka :)
"Bez tego zkończenia wszyscy by zreszta psioczyli że szkoda że umarła (została zamordowana) a nie zdążyła się spotkać ze swoja wielką miłoscią."
No i właśnie dlatego ta scena jest do dupy:) Nie wnosi nic wartościowego. Jest tylko po to, żeby złagodzić odbiór filmu, i żeby nie psioczono. Scena pod publiczkę. O ile lepszy byłby film, gdyby pokazano (zresztą zgodnie z prawdą), że niektórzy nie zaznają miłości.
"Scena śmierci z soplem jest właśnie bardzo wymowna, może wydawać się banalna lecz można to rozumować że człowiek taki jak G. Harvey nie zasłużył sobie niczym na bardziej widowiskową śmierć umykał sprawiedliwości wiele razy (zabił wiele razy) spodziewał się że jest nietykalny a tu taka śmierć banalna."
Jaka banalna? Nie wiem czy może być mniej banalna i bardziej widowiskowa scena śmierci od sopla zesłanego przez siły wyższe? Jego śmierć została wręcz wywyższona - sam Bóg, który zawsze milczy i siedzi w ukryciu, sam się nim zajął. A jakież to byłoby wymowne gdyby Harvey zmarł po prostu ze starości - no ale filmy nie mogą być zbyt pesymistyczne.
"Ta scena ukazuje że sprawiedliwości ludzkiej można uciec ale Boskiej nigdy, tak jak mówiła Holly do Susie, każdego czeka smierć i sprawiedliwość (sopel już wcześniej "objawił" się Susie co było jakby znakiem że niebyła to smierć przypadkowa tylko Boski plan)"
I taki ważny wątek wprowadzony w ostatniej scenie i przez to strasznie zmarginalizowany. Przecież o tym mógłby być cały film, a tu dostajemy takie banalne popłuczyny. Np. dlaczego "dobry" Bóg pozwala czynić takie rzeczy Harveyowi, zamiast ukarać go wcześniej? Jeżeli już go ukarał, zainterweniował, to dlaczego tak późno? Jak już włączamy tu motyw boskiej zemsty, to bym chciał go jakoś rozwinąć.
"To swoiste przesłanie dla wszystkich morderców, którzy umkneli wymiarowi sprawiedliwości bez wzgledu jak długo i skutecznie będą uciekać to zawsze sprawiedliwość ich dosiegnie i zapłacą za grzechy."
Jakie przesłanie? To tylko teza, osobisty pogląd. Np. dla ateisty jest bez wartości. Poza tym to strasznie proste i banalne:) Jakby co, ja jestem katolikiem, ale takie przesłanie, jakie ty widzisz jest na poziomie przedszkola.
"Jakie przesłanie? To tylko teza, osobisty pogląd. Np. dla ateisty jest bez wartości. Poza tym to strasznie proste i banalne:) Jakby co, ja jestem katolikiem, ale takie przesłanie, jakie ty widzisz jest na poziomie przedszkola."
Mam pytanie do KATOLIKA skoro stwierdzenie że za grzechy spotyka nas kara a za dobre uczynki nagroda jest na poziomi przedszkola to prosze podziej się zemna jakie jest stwierdzenie dorosłego katolika???
Ps. Każdy katolik wie że Bóga nieda się zrozumieć jestesmy na to zbyt prymitywni zadajac pytania "dlaczego Bóg pozwalał na cos takiego" są pozbawione sęsu
Ps jak teze która jest podstawą wiary milionów ludzi na swiecie moze byc osobistym pogladem jednego człowieka Film w którym waznym elementem jest niebo po smierci chyba raczej jest bardziej chrzescijański niz ateistyczny o to mniej pretensje do twórców.
Ps. CHCIAŁEM ZWRóCIC UWAGE ŻE JA NIE UZNAŁEM SCSNY Z SOPLEM ZA BANALNA TO BYŁA ODPOWIEDŹ DLA ZAŁOŻYCIELA TEMATU!!!!
"Ps. CHCIAŁEM ZWRóCIC UWAGE ŻE JA NIE UZNAŁEM SCSNY Z SOPLEM ZA BANALNA TO BYŁA ODPOWIEDŹ DLA ZAŁOŻYCIELA TEMATU!!!!"
No ale widzę, że zgodziłeś się z założycielem tematu:)
"a tu taka śmierć banalna" - Twoje słowa:)
"Mam pytanie do KATOLIKA skoro stwierdzenie że za grzechy spotyka nas kara a za dobre uczynki nagroda jest na poziomi przedszkola to prosze podziej się zemna jakie jest stwierdzenie dorosłego katolika???"
Samo stwierdzenie jest ok, ale gdy wyciąga się je jako jedne z głównych przesłań filmu, to staje się strasznie banalne, na poziomie przedszkola, bo w przedszkolnych bajkach można zachwycać się takim przesłaniem.
"Ps jak teze która jest podstawą wiary milionów ludzi na swiecie moze byc osobistym pogladem jednego człowieka Film w którym waznym elementem jest niebo po smierci chyba raczej jest bardziej chrzescijański niz ateistyczny o to mniej pretensje do twórców."
Ten film, gdy spojrzeć od innej strony może w ogóle nie być chrześcijański. To uniwersalne zaświaty. To po pierwsze.
Po drugie. Chodziło mi, że to nie jest przesłanie, tylko element kreacji świata w filmie. Tak samo jak przesłaniem nie może być, że ofiary zaznają spokoju dopiero po ujawnieniu mordercy. Bo to jest zbyt abstrakcyjne. Przesłaniem filmu może być teza, że rodzina bardzo cierpi po stracie dziecka. Ale, że zło zostaje ukarane w taki sposób jak został ukarany Harvey? Przecież to bajka. Fałsz. W baśni czytanej dla dziecka przejdzie. Przejdzie też na kazaniu w kościele, ale kazanie rządzi się swoimi prawami. Oczywiście można w to wierzyć, że zło zostanie ukarane, ale jakoś nie widzę odbicia tej tezy w rzeczywistości. A Jackson nie chciał chyba zrobić laurki chrześcijaństwu.
No ale niech każdy wyciąga z filmu takie przesłanie, jakie mu pasuje:) Nie traktuj tego jako ataku, napisałem dlaczego JA nie uważam tego za przesłanie:)
spoko źle sie wyraziłem "a tu taka banalna śmierć" odnosiło sie do wrażenie jakie moagła ona wywołaś (ta śmierć) "Scena śmierci z soplem jest właśnie bardzo wymowna, może wydawać się banalna..." to tez moje słowa :)
Nigdy nie stwierdziłem że kara za grzechy jest głównym przesłaniem filmu jedynie że takie można wyłonić a to różnica :)
Ja nigdy nawet przez chwile nie zakaładałem że karą dla HARVEYA- BYLA SMIERĆ "W filmie jest jednoznacznie ukazane że istnieje niebo zatem istnieje również i piekło więc kara dla G. Harvey-a tak naprawde dopiero się rozpoczeła po smierci" - to że w filmie jest stwierdzenie że niebo istniej jest jednoznacznie stwioerdzine przez Hollie:
Susie: ale pięknie
Hollie: oczywiście to NIEBO !!!
PS. Nie traktuje tego jako ataku to wymiana opinii :) Pozdrawiam
Zresztą każdy ma prawo do swojego zdanie Ty nie przekonujesz mnie a Ja ciebie tak to już jest w życiu :)
Scena śmierci z soplem jest właśnie bardzo wymowna, może wydawać się banalna lecz można to rozumować że człowiek taki jak G. Harvey nie zasłużył sobie niczym na bardziej widowiskową śmierć umykał sprawiedliwości wiele razy (zabił wiele razy) spodziewał się że jest nietykalny a tu taka śmierć banalna. Ta scena ukazuje że sprawiedliwości ludzkiej można uciec ale Boskiej nigdy, tak jak mówiła Holly do Susie, każdego czeka smierć i sprawiedliwość (sopel już wcześniej "objawił" się Susie co było jakby znakiem że niebyła to smierć przypadkowa tylko Boski plan) W filmi jest jednoznacznie ukazane że istnieje niebo zatem istnieje również i piekło wię kara dla G. Harvey-a tak naprawde dopiero się rozpoczeła po smierci. To swoiste przesłanie dla wszystkich morderców, którzy umkneli wymiarowi sprawiedliwości bez wzgledu jak długo i skutecznie będą uciekać to zawsze sprawiedliwość ich dosiegnie i zapłacą za grzechy. Pozatym jedynym inny rozwiazaniem wydaje się zabicie Harvey-a przez ojca Susie w zemscie ale wtedy on sam stał by się mordercą ( taka jest wiara Chrześcijańska) Susie nigdy nie wybaczyła by sobie gdyby ojcieć z jej powodu popełnił taki grzech, a tak zajoł się tym Bóg - czyli tak jak powinno być. Rozumiem odczucie wasze sam pragnołem jakieś długiej i bolesnej śmierci dla Harvey-a ale ten kto by mu ja wymieżył sam by się stał jemu podobnym (motywy inne ale efekt ten sam) tak oto Banalny sopel staje się niezwykle wymownym zakończeniem .
rety, ale wojna się zrobiła..
Co do sceny z soplem, wszyscy wiedza ze jest ważna. Nawet ja dojrzałam w
nim ten "niezwykły blask" zanim spełnił swoje dzieło.Reka opatrzności,
przeznaczenie - kwestia interpretacji.
NO i przyznaje, ze naprawdę podobał mi się wynikający z filmu wniosek
Fajnie to ujęła osoba powyżej: ""sprawiedliwości ludzkiej można uciec,
ale Boskiej nigdy. ""
Chodziło mi to takie czysto ludzkie odczucie kary za popełnione krzywdy.
Bezposredno po seansie miałam takie uczucie "niedosytu'. Chciałam żeby zwyrodnialec poczuł choć część tego cierpienia, jakie zadał ofiarom.
Chciałam takiej zwyczajnej, bardzo przyziemnej zemsty.PO prostu.
/dla oponentów od razu odpisze - tak wiem, przemawiają przeze mnie bardzo
niskie pobudki, naiwność i wszystko co najgorsze. Nie zaprzeczę /
:) Nie przejmuj się myśle że 99% osób po seansie musi przyznać (łącznie ze mną) że życzyło mordercy śmięrci w mękach, żeby poczuł strach i przerażenie jak jego ofiary, wobec tego co zrobił chyba był to "normalny" podświadomy odruch, taka chęć odwetu, reżyser wybrał nieco inną drogę, po dłuzszym zastanowieniu i ochłonieciu po seansie można powiedzieć że godną uwagi