byłby świetny dramat, nawet byłby poruszający, a wyszło totalne nieporozumienie, brakuje mi
dobrych wróżek i motylków, które pomagałby rodzicom ;*
hmm... nie no nie, proszę zaprzecz obiektywnie, że nie było tam tęczy, bajkowej krainy dla skołatanej duszy tej biednej dziewczynki>?
Nie, nie było bajkowej krainy ( jak ty to ujęłaś) tylko co najwyżej miejsce gdzie nie trzeba było się przejmować jutrem, i na pewno była ona bez wróżek gdyż one by było zbędne ( bynajmniej jak dla mnie, chyba że, ty takie lubisz).
ależ te wróżki to była metafora, ironia... nie mam zamiaru się spierać, tak czy siak film dla przejętych, wrażliwych kobiet ok, ja trochę za dużo filmów obejrzałam, żeby widziały mi się te "czary" w konwencji takiego dramatu. Pozdrawiam
Nie no dobrze.Film Ci się nie spodobał. Chociaż dodam, iż te "czary" były jakby przenośnią, no ale kłócić się nie będę. Ty byś zapewne lepszą wersję tego filmu wymyśliła, coś co by nie było dla "wrażliwych kobiet".
pewnie tak, dlatego też, że są różne gusta mamy masę filmów i możliwość ich oceny wg preferencji :) dobrze, że są takie filmy, dobrze że są inne. wszystko w temacie.
W takim razie gdyby film był prawdą, a Ty byłabyś główną bohaterką byłyby wróżki i motylki, ponieważ chciałabyś tego, a byłoby to "twoje" miejsce. Wiadomo, że niebo Susie było wyidealizowane, nie przypominało znanego nam świata, bo W KOŃCU TO NIEBO.
Obejrzałaś tyle filmów jak sama twierdzisz i ten nie zrobił na tobie wrażenia (inni ludzie którym film się podobał po prostu nie oglądali nic innego, to jest wyjaśnienie całej sytuacji), ale może wyrób sobie nawyk przemilczania swoich opinii w przypadku kiedy nie rozumiesz filmu.
Chyba od opinii jest właśnie między innymi ta strona? Może nie powinieneś/aś na niej gościć jeżeli nie wiesz po co jest? :)
Ponadto WIEM, IŻ BYŁA TO PRZENOŚNIA, ale jak dla mnie przedstawiając tak dramatyczny temat była tak kijowa, do niczego, zepsuła motyw żalu, smutku, bo za każdym razem kiedy pojawiała się komputerowa obróbka, chciało mi się po prostu śmiać, a ludzie, którzy oceniają wysoko tego typu filmy (bez urazy dla nich, bo to nic złego) właśnie nie oglądają zazwyczaj nic innego tylko s-f romansidła, komedie romantyczne i dramaty, w których nic z dramatu. :)
Niebo w książce i w filmie nie pełni roli przenośni- jest po prostu niebem i tyle. Nie nazwałabym też tego filmu s-f. Może razi Cię to przez efekt kontrastu- film ma być smutny, jest zboczeniec, jest zamordowana dziewczynka, jest pogrążona w smutku rodzina. No i jest to niebo, w którym jest kolorowo. Ale może nie jest tak kolorowo, jak się zdaje na początku.
Dziewczynka w niebie czuła się bardzo samotna (w książce autorka poświęciła temu faktowi dużo uwagi). Przez to nie może przejść na "wyższy poziom" nieba i tkwi w tym swoim świecie obserwując rodzinę, czując tęsknotę i zazdrość do dorastającej siostry. Razem z nią przeżywa wszystkie "pierwsze razy". Jest po prostu czternastoletnią dziewczyną zabitą zbyt wcześnie.
Może w filmie wyglądało to na fantasy, ale inaczej się po prostu nie dało. A jeśli w ogóle ominąć wątek nieba- dziewczynka odeszła, albo po prostu została duchem bez żadnego racjonalnego powodu - ten film po prostu straciłby cały swój sens. To niebo miało być jej odgrodzeniem od świata, jednocześnie pięknym i smutnym. Polecam książkę- jest świetna. No i po niej wszystkie niejasności filmowe nabierają sensu. pozdrawiam