Ona go oszukuje, dwa razy zresztą. Traktuje go jak chłopca na jedną noc. Jakie Wy tu widzicie uczucie i romantyzm? W jego wielkim powrocie widzę tylko desperację i ofiarę losu. Główny bohater by musiał parę lat na oczy kobiety nie widzieć, albo być masochistą, żeby błagać kobietę, która go tak potraktowała o powrót. Moim zdaniem patrząc na zakończenie to nie komedia a dramat. Nie wiem która postać była gorsza - facet desperat czy kłamliwa kobieta traktująca go jak zabawkę. przecież nie o to w związkach chodzi, żeby na siłę być z kimkolwiek! -.- Potem małolaty się naoglądają im się będzie wydawało, ze nie wiadomo co mogą nawyprawiać, a pantoflarz jakiś będzie im pyłek spod stóp usuwał jak one tylko sobie o nim przypomną.
Nie wspomnę już nawet o "genialnej" grze aktorskiej czyt. 2 miny na cały film u obu głównych bohaterów.