O, Kanado!

Oh, Canada
2024
5,0 595  ocen
5,0 10 1 595
6,1 13 krytyków
O, Kanado!
powrót do forum filmu O, Kanado!

this is my final pray. and whether or not you believe on god, you don't lie when you pray.

coś jak pamiętna (przynajmniej dla mnie) scena ukazywania kobiecie wytatuowanego złymi doświadczeniami ciała z Dobrego Ogrodnika, ale brawurowo rozciągnięta na półtorej godziny wybitnie konfesyjnej projekcji z grzechów odkupieniem, świętych obcowaniem, ciała zmartwychwstaniem i żywotem wiecznym,

zamęt.

bohater schradera - a więc ostatecznie sam schrader jak bezpodstawnie mniemam - obnaża się jak nigdy dotąd. niszczy obraz samego siebie stając oko w oko z żywym realnym, nagim faktem egzystencji.

jego rozdzierające emma, emma, lama, sabachtani, to jest ostateczne wystawienie się na falę ryczącego tao wraz ze wszystkimi tego gestu konsekwencjami.

są tajemnice, które zabiera się ze sobą do grobu, ale ta maskarada nie dotyczy schradera. sumienie schradera każe mu nieustannie hamować, badać się i odnawiać - stawać w tak zwanej prawdzie i takoż nieustannie prosić o wybaczenia.

to jest stały motyw jego kina - prędzej czy później będziesz się musiał przyznać. rozebrać się i stanąć nagim (nie mylić z gołym, chociaż w Dobrym Ogrodniku bycie nagim i bycie gołym znaczyło dokładnie to samo), po czym poprosić o wybaczenie kobiety, która cię kocha.

inna ciekawa rzecz w tym kontekście jest taka: w obliczu odsłaniania tajemnicy własnej, prawem rezonansu, tajemnice innych zaczynają wrzeć i wydostawać się na zewnątrz, poza makijaż fałszu. sursumują się serca, budzą się sumienia, człowiek zyskuje świadomość. to też jest obecne u schradera, niepociągnięte wprawdzie, ale wyraźnie zaakcentowane w scenie, w której gere skanuje otoczenie (i bet he fakks her).

wracając: wypowiedź schradera to spowiedź, ale jest to spowiedź performatywna.

schrader stosuje zasadę klin klinem, jest jako ten mędrzec ze wschodu - oto wbija mu się cierń, a więc pakuje w siebie drugi cierń, aby w ten sposób pozbyć się obu.

co jest owym pierwszym klinem, pierwszym cierniem u schradera?

ową pojedynczą osobliwością, która explodując może stać się wszechświatem (bądź rakiem)?

tą osobliwością jest kłamstwo. pojedyncze kłamstwo, które obciąża sumienie, generuje przerzuty, zaczyna zjadać duszę (tak jak rak zjada ciało), w efekcie pożerając ją całą łącznie z żywicielem.

co jest drugim cierniem u schradera? tym cierniem jest stała obecność świadka - ucha oraz oka.

schrader pozbywa się kłamstwa za pomocą kłamstwa wyższego rzędu - ucha mikrofonu i oka kamery filmowej.

mikrofon plus kamera filmowa równa się konfesjonał.

xiędzem dobrodziejem - to jest łącznikiem pomiędzy grzesznikiem a transcendentalnym obiektem u krawędzi czasu - u schradera zawsze jest kobieta.

żona.

nieraz za kratą, nieraz za szybą, czasem w realu, czasem w marzeniu.

prawda, którą poznaje żona, obciąża żonę (skazując ją od teraz na życie w jednym, wielkim, nieustannym niedopowiedzeniu) (was it happened? was it real?), ale wyzwala męża.

tak być musi, bo na tym polega koncepcja tak zwanych naczynek połączonych, czyli istota małżeństwa.

(by the way - najlepszym przelotem po koncepcji naczynek połączonych, w wymiarze jednostkowym, nie małżeńskim, na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza, będzie oczywiście Substancja)

ostatni film schradera to krem de la krem und the best of the best schradera; pełne rozdzierającego bólu studium oblicza, które skrywa rozpacz.

ostatni obraz ostatniego filmu schradera jest jak ostatni wydech, już bez wdechu, bo nie będzie już komu go nabrać.

dusza z ciała wyleciała, schrader uwalnia się i wyrusza - nad spokojne wody i na zielone pastwiska kraju ojczystego, z wiecznym odpocznieniem.