Film mnie pozytywnie zaskoczył... Pomijając typowo komediowe dosyć płytkie momentami teksty, jednak ma drugie dno.. I ogólny przekaz jest bardzo prawdziwy. Wiadomo, że ta rzeczywistość jest mocno przerysowana i wyolbrzymiona, ale w moim odczuciu jest tam sporo z życia wyjętych sytuacji, w dosyć uproszczony sposób oczywiście przedstawionych. Jeżeli ktoś podchodzi z dystansem i patrzy na ten film trochę szerzej to jest w stanie dostrzec to przesłanie :)
Jeśli masz na myśli ten banalny morał, (SPOILER - że niby kumple Barry'ego sami są sobie winni za skopane życie). który można było przewidzieć już od pierwszych minut filmu, to ja wysiadam. Nie widzę tu żadnego przesłania, a prawda jest taka, że gdyby akcja toczyła się w naszym kraju, to taki Barry po jednym, góra drugim wyskoku miałby obity ryj, a ta pseudo przyjaźń skończyłaby się jeszcze podczas składania przysięgi.
Już tłumaczę co miałam na myśli ;)
SPOILER
Pierwsze z brzegu:
"Każda potwora zajdzie swego amatora", doceniamy coś/kogoś dopiero po stracie, czasami ktoś kogo nie traktujemy poważnie przypadkiem może nam otworzyć oczy na jakiś problem (w tym przypadku jednemu z bohaterów na to, żeby więcej czasu spędzał z dzieckiem), każdy ma swoje granice, za za długi język się płaci, no i ostatnie dot. sceny gdy pojawił się Barry Barry'ego - nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej ;)
Oczywiście Barry jest chamem w czystej postaci - po prostu zwykłym burakiem i zgadzam się, że u nas to by dawno oberwał.
Pozdrawiam