główny bohater dla mnie niestrawny (jak i cały jego problem, włącznie z narzeczoną) i co z tego, że spotyka osoby z dawnych lat, wielkich artystów (zresztą akurat te kreacje bardzo mi się spodobały: może po prostu dlatego są ciekawe, że były wzorowane na wielkich ludziach, którzy sami w sobie są interesujący i intrygujący, choćby taki Dali i nosorożec:-))
co ten Allen robi: kopiuje sam siebie i swoje wcześniejsze filmy?? znowu jakaś para z problemem, znowu zaczyna się od kolacji, dla mnie nudy, bla, bla, bla. może ja po prostu nie lubię Allena i koniec...
a jeżeli nawet pewne (dla mnie znaczne) podobieństwa do wcześniejszych produkcji są zamierzone, to tyle razy to Allen wałkował, że może by było dobrze jakby już przestał